25 lat filmu polskiego

Karol  Ford
„Kino”
19 listopada 1933, nr 47

Początki kinematografii polskiej datują się jeszcze z przed wojny światowej. Pionierami jej są: reżyser Edward Puchalski i nieżyjący już dyrektor Aleksander Hertz.

Już w roku 1908 pracował reżyser Edward Puchalski nad filmami polskimi w Rosji, w wytwórni Chanżonkowa, gdzie był kolegą Iwana Mozżuchina i znanego polskiego reżysera filmów marionetkowych, przebywającego stale w Paryżu Władysława Starewicza. Pierwsze swoje wysiłki skierował reżyser Puchalski w stronę realizacji słynnego dzieła Henryka Sienkiewicza Potopu. Wysiłki te spełzły jednak na niczym, ponieważ, po nakręceniu mniej więcej trzech czwartych obrazu władze rosyjskie zakazały dalszej pracy i Potop został niedokończony.

Bezpośrednio po tej klęsce przeniósł się Puchalski do Warszawy, gdzie połączył się z młodym producentem Aleksandrem Hertzem i operatorem inż. Zbigniewem Gniazdowskim. Ci trzej ludzie stworzyli wytwórnię Sfinks, która przetrwała do dziś dnia i jest najstarszą wytwórnią filmów w Polsce.

Pod kierownictwem Aleksandra Hertza wytwórnia Sfinks rozwinęła się w szalonym tempie. Dyr. Hertz uchodził zawsze za człowieka wysoce uzdolnionego pod względem umiejętności administracyjnej i w kierunku zdobywania nowych talentów dla ekranu. Hertzowi zawdzięczamy, że do filmu zaczęła grać Pola Negri. Również zasługą Hertza jest działalność artystyczna Lyi Mary. Obie te artystki, odkryte przez Aleksandra Hertza, otrzymały bezpośrednio po debiucie propozycje zagraniczne, z których skorzystały skwapliwie, i dotychczas przebywają zagranicą, gdzie zdobyły niejedne zaszczytne laury.

Trzecia artystka, odkryta przez Aleksandra Hertza, nie uzyskała engagement w Berlinie ani w Paryżu, została w kraju i jest obecnie królową ekranu polskiego w sensie popularności. Jest to Jadwiga Smosarska, znana dziś artystka teatralna. Jadwiga Smosarska jest ulubienicą szerokich mas polskich miłośników ekranu i wytwórnia Sfinks zawdzięcza jej w znacznej mierze swoje sukcesy nie tyle artystyczne, ile kasowe. Filmy z Jadwigą Smosarską, jak Tajemnica przystanku tramwajowego, Iwonka, Niewolnica miłości, Trędowata, Uśmiech losu, Grzeszna miłość, Na Sybir – biły zawsze rekordy kasowe. Dyr. Hertz otaczał Smosarską rojem bardzo popularnych aktorów teatralnych, z których najczęściej grywali – Józef Węgrzyn, Kazimierz Junosza-Stępowski, Mieczysław Frenkiel i Kazimierz Justjan.

Zaznaczam raz jeszcze, że sukcesy tych filmów były raczej kasowe, niż artystyczne. W ogóle bardzo długo stał film polski na niskim poziomie. Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej posypały się na rynek filmowy Polski dziesiątki filmów pseudo-patriotycznych, antybolszewickich i antyrosyjskich, w których prócz tendencji nie było żadnej wartości. Filmy te, produkowane en masse i w tempie przyśpieszonym, nie mogły się szczycić ani staranną reżyserią, ani dobrą grą aktorów, ani nawet inteligentnym opracowaniem tematu.

Pierwsze filmy, odznaczające się już mniej szablonowym ujęciem, to produkcja reżysera Wiktora Biegańskiego. Reżyser Biegański, to najbardziej kulturalny i wykształcony ze wszystkich polskich realizatorów filmowych, ale na nieszczęście produkcja filmów nie zawsze mu się udawała. Słabą stroną tego reżysera był zawsze scenariusz. Jeden z jego dawniejszych filmów – Wampiry Warszawy – mimo naiwnego scenariusza, zawierał bardzo liczne fragmenty, świadczące o wybitnym zmyśle filmowym reżysera. Film ten dał polskiemu ekranowi dwóch nowych aktorów. Pierwszym z nich jest Igo Sym, który zdobył sławę zagranicą, – drugim – wyspecjalizowany w rotach t.zw. szwarccharakterów Leszek Owron, jeden z nielicznych prawdziwych polskich aktorów filmowych, bez przeszłości teatralnej.

Tak, jak we wszystkich innych krajach świata, również i w Polsce rzucono się na tematy literackie. Dziesiątki dzieł literackich, począwszy od Chłopów Reymonta, przechodząc przez jego Ziemię obiecaną i skończywszy na Urodzie życia Żeromskiego, ujrzały światła ekranów, dając przeważnie artystyczne rozczarowanie, ponieważ żaden z reżyserów nie umiał uszanować myśli autora. W roku 1924 młody publicysta filmowy Leon Trystan nakręcił film p.t. Bunt krwi i żelaza, oparty na motywach literackich Gustawa Daniłowskiego i stworzył film na owe czasy pierwszorzędny. Wówczas była to istna rewelacja. Przede wszystkim film grany był przez aktorów nieteatralnych, poza tym zawierał cały szereg scen wysoce dynamicznych, świadczących o wyczuciu rytmu filmowego. Niestety później Leon Trystan przez dłuższy czas nie produkował, a kiedy po latach przerwy nakręcił nowy obraz Dusze w niewoli, nic w nim nie można było znaleźć z zalet Buntu krwi i żelaza.

Nowym etapem w rozwoju kinematografii polskiej, był nakręcony przez towarzystwo polsko-austriackie film historyczny Huragan, podług scenariusza znanego krakowskiego poety i publicysty Jerzego Brauna. Był to pierwszy film, który otworzył kinematografii polskiej dostęp do rynków zagranicznych. Huragan, reżyserii Józefa Lejtesa, wyświetlany był z dość znacznym powodzeniem we Francji, Belgii, Holandii, Rumunii i kilku innych krajach. Zarazem dał on początek współpracy polskich filmowców z zagranicznymi. Niestety, współpraca ta nie zawsze była dobrze rozumiana i celowa, bo często sprowadzano do Polski ludzi nieodpowiednich. Specjalistą od współpracy z zagranicą jest reżyser Michał Waszyński, byty asystent Henryka Szaro i asystent przy filmie Huragan. Do wszystkich niemal swoich filmów sprowadza Waszyński siły zagraniczne, jak np. operatora Hansa Theiera, dekoratora Hansa Rovca i aktorów: Betty Amman, Viktora Varconiego, Agnes Petersen oraz popularnego Vlastę Buriana.

Również do swego filmu Mocny człowiek podług powieści Stanisława Przybyszewskiego, sprowadził reżyser Henryk Szaro do Polski znanego aktora rosyjskiego Grzegorza Chmarę, który jednak nie ziścił pokładanych w nim nadziei.

Filmem pełnowartościowym i stanowiącym zaszczytny etap w rozwoju kina polskiego był obraz młodego reżysera Juliusza Gardana (Uroda życia – podług powieści Żeromskiego. Był to film na poziomie europejskim. Reżyser ja staranna, inteligentna i pomysłowa, wykluczająca utarte w polskim filmie szablony. Gra aktorów na wysokim poziomie, przy czym Nora Ney, Adam Brodzisz, Bogusław Samborski, śp. Wiesław Gawlikowski i Ludwik Fritsche stworzyli w tym obrazie swoje najlepsze kreacje.

Film polski rozwinąłby się może bardzo ładnie, gdyby nie nastąpiła rewolucja dźwiękowa, która wniwecz obróciła wszystkie dotychczasowe zdobycze.

Rewolucja filmu dźwiękowego zastała polskich producentów zupełnie nieprzygotowanych pod każdym względem.

Ponieważ wytwórnia Heros miała gotowy już film niemy do eksploatacji, Moralność pani Dulskiej, odważyła się na wielki eksperyment, który ją zrujnował, ponieważ się nie udał. Zamówiła mianowicie u znakomitego kompozytora Ludomira Różyckiego ilustrację muzyczną i dosynchronizowała ją z filmem, dodając kilka słów mówionych. Przed filmem nakręciła przedmowę do „pierwszego polskiego dźwiękowca”, którą wygłosił znany artysta teatrów warszawskich – Józef Węgrzyn. Eksperyment się nie udał i wytwórnia Heros straciła swój majątek, co przeraziło innych producentów.

Dopiero po długim czasie zaczęto na nowo produkować filmy dźwiękowe, z których wielkim powodzeniem cieszyły się: Na Sybir, (reżyserii Henryka Szaro z Jadwigą Smosarską w roli głównej), następnie 10-ciu z Pawiaka (reżyserii R. Ordyńskiego), Serce na ulicy (Juliusza Gardana), Bezimienni bohaterowie (Michał Waszyński), Księżna Łowicka (reż. J. Warneckiego i M. Krawicza) oraz niektóre komedie.

Na ogół jednak musimy stwierdzić, że kinematografia polska nie odnalazła jeszcze swojej właściwej drogi rozwoju, pomimo stosunkowo długiej egzystencji.

Oto naoczny przegląd polskiej produkcji filmowej; od lewej; od góry: Bogusław Samborski i Betty Amman w Niebezpiecznym romansie, obok Dela Lipińska w Moralności pani Dulskiej, niżej scena z komedii Romeo i Julcia (na zdjęciu: Wacław Ścibor i Antoni Fertner), fragment ze zdjąć do obrazu Grzeszna miłość i po prawej Poła Negri w Arabelli. Od prawej strony, od góry: Nora Ney i Eugeniusz Bodo w Urodzie życia, Adam Brodzisz i Józef Węgrzyn w 10-ciu z Pawiaka, Kazimierz Krukowski, śp. Wacław Gawlikowski, Adolf Dymsza i Witold Conti w filmie Janko Muzykant, po lewej Bolesław Mierzejewski i Jadwiga Smosarska w Trędowatej i niżej Smosarska, Feliks Parnell i Maria Malicka w Niewolnicy miłości.
5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments