Igo Sym był w latach dwudziestych i trzydziestych wielkim amantem. Jego austriackie pochodzenie nie miało wówczas znaczenia dla jego polskich wielbicielek. Wszak ojcem Igo był Polakiem, choć artysta przyszedł na świat w kraju ojczystym swojej matki – Austriaczki. Pod koniec lat 20. aktor grał już z największymi ówczesnymi gwiazdami niemieckiego kina. Do Polski przybył jako sława i z miejsca otrzymał angaż w warszawskich teatrach rewiowych Banda i Hollywood. Aktorem filmowym był wyśmienitym, jednak ze względu na niemożność pokonania germańskiego akcentu, grał z reguły role drugoplanowe, ale jego każdy występ sceniczny był dużym wydarzeniem. Polska bohema artystyczna przyjęła go równie serdecznie jak publiczność.
Kiedy „Kino” zapowiadało, że Igo Sym wystąpi w Bandzie razem z Mirą Zimińską, aktor zgodził się nieco opowiedzieć o tym projekcie.
– Nareszcie widzimy pana w Warszawie!…
– I ja cieszę się, że nareszcie będę mógł spędzić święta w kraju razem z braćmi – mówi Igo Sym – przez szereg lat praca przerzucając mnie z Berlina do Paryża, z Wiednia do Londynu uniemożliwia mi przyjazd do Polski… Ale teraz…
Sym urywa, bo w tej chwili do hallu hotelowego, gdzie rozmawiamy wbiega reżyser Trystan…
Padają sobie z Symem w objęcia:
– Symek!… jak się masz!
– Kochany Trystan!… Kochanka Szamoty!…
Po uspokojeniu się tego wybuchu serdeczności, rozmowa toczy się dalej:
– Jak zawędrował pan z ekranu na scenę?
– Już niejednokrotnie w Berlinie proponowano mi, abym wystąpił w teatrze, ale zawsze rokowania te rozbiły się o brak czasu z mej strony… Aż wreszcie podpisałem kontrakt z wiedeńskim reinhardtowskim teatrem Komedia na występ w roli napoleońskiego adiutanta w operetce Waltera Pollo Jego cesarska mość prosi.
– Trema była wielka?…
– Skłamałbym, gdybym powiedział, że jej nie było, ale przywykłem szybko do bezpośredniego kontaktu z publicznością… Krytyka i publiczność wiedeńska przyjęły mój występ sceniczny bardzo życzliwie…
– O tym wiemy, czytaliśmy przecież recenzje!… Były doskonałe!…
– Na jednym z przedstawień był obecny Marian Hemar i wtedy właśnie powstał projekt, abym wystąpił w Bandzie…
– Jak długo zabawi pan w Warszawie?
– Cztery tygodnie, a potem wracam do Berlina, gdzie już czeka na mnie praca…
– Film czy scena?
– Jedno i drugie. Mam w projekcie tournée teatralne z jedna z wybitnych artystek ekranu i sceny, a oprócz tego film…
– Jaki film nakręcał pan ostatnio?
– Tytuł tego filmu Auto und kein Geld (Auto i bez grosza). Poprzednio kręciłem Pieśń narodów i w Paramouncie niemiecką wersje obrazu Żenię się z moją żoną…
– Ile pan zrobił ogółem filmów?
– Razem z warszawskimi 38, w tym 9 filmów dźwiękowych…
Miałabym jeszcze mnóstwo pytań do Syma, ale zegar wskazuje godzinę drugą po południu…
– Musze spieszyć na próbę do Bandy. Mam skecz z Zimińską i śpiewane numery. Do widzenia!