O kobietach w życiu Eugeniusza Bodo

Mirela Tomczyk
29 grudnia 2021 roku


Chciałabym na początku tego artykułu zaznaczyć, że choć wiele z oryginalnych cytatów z dzisiejszej perspektywy jest obraźliwych, to jest to jednak znak czasów i ciężko udawać, że te słowa nie padły. W przypadku analizy uczuć i kobiet, którymi interesował się Eugeniusz Bodo, nie można ich pominąć, choć dzisiaj, moim zdaniem, często są ubliżające. Jednak dla Bodka i jemu współczesnych te wypowiedzi nie miały zabarwienia rasistowskiego czy seksistowskiego.

 

 

Wszyscy wiemy, że Eugeniusz Bodo był niepoprawnym kobieciarzem, ale o samych kobietach w jego życiu wiadomo zaskakująco niewiele. Wszystko wskazuje na to, że skutecznie unikał związków z gwiazdami filmowymi, które przyczyniłyby się do prasowego rozgłosu, szukając romansów wśród kobiet o mniej rozpoznawalnych nazwiskach. Sam niechętnie i wymijająco mówił o swoich związkach, a w wywiadzie „na wesoło” z 1935 roku dla „Kina”[1] na dociekliwe pytania dziennikarza o kobiety, w odpowiedziach chyba zawarł swoją filozofię życia.

Zula Pogorzelska
„Światowid” 1925, nr 39
– Dlaczego nie bierze pan sobie żony?
– Żeby można było wziąć i oddać – dawno bym to uczynił.


Dziennikarz nie dawał za wygraną i padło kolejne pytanie:

– Czy był pan kiedy zakochany?
– Byłem, jestem i będę.
– Kim jest szczęśliwa wybranka?
– Na imię jej L e g i o n! Bowiem jestem wierny miłości, a nie w miłości.

 


Jedna z plotek głosi, że Bodek był związany na początku swojej kariery z Zulą Pogorzelską. Nie ma na to dowodów i raczej kładę tę plotkę między bajki. Zula była partnerką Konrada Toma (żartowano, że „Zula jest najmniej oczytaną aktorką, ponieważ wystarczy jej jeden Tom”) i wydaje się, że był to związek długotrwały i bardzo szczęśliwy. Plotka mogła wyniknąć stąd, że cała trójka się przyjaźniła, a Zula i Bodek często grali razem.

Elna Gistedt
„Teatr i Życie Wytworne” 1927 nr 3
Jaka powinna być kobieta? Hm… Jeśli mam wypowiedzieć się o kobiecie w ogóle – to nic nie powiem, albowiem o tylu i tyle się pisało i nic się nie zmieniło. Jeśli mam natomiast mówić o „Niej”… o „Tej”, która kiedyś, może, będzie moją, wyłącznie moją, to… niechaj będzie współczesną, staromodną, postępową, zacofaną… niechaj będzie jaką „będzie” – byle by potrafiła zdziałać jedno: abym Jej był wierny![2].

 

Według Ryszarda Wolańskiego Bodo nie ustawał w adorowaniu Elny Gistedt podczas pracy nad ich debiutem filmowym Rywale (1925), ale ta skutecznie mu się opierała i nie wdała się w romans z niestałym w miłości kochankiem[3]. Jednym słowem Bodo dostał kosza, co podobno ciężko przeżył.

Aktor Juliusz Lubicz Lisowski w swoich wspomnieniach lakonicznie wspomina o tym, że Lili Zielińska, gdy trafiła do teatrzyku Qui Pro Quo, „od razu zwróciła na siebie uwagę Eugeniusza Bodo”[4]. Jednak losy tego zauroczenia nie są mi znane.

Lili Zielińska
Ben Hur (1925)
„Ekran i scena” 1925, nr 4
Przede wszystkim, kobieta musi być kobietą! To nie frazes – to zasadnicza rzecz!… A przy tym koniecznie trochę człowiekiem!… Bo ja zawsze w kobiecie szukam także człowieka!… Wolę, oczywiście, żeby ten człowiek-kobieta był ładny, ale może być także brzydki, byle tylko ona była bardzo miła…[5].


Kolejną niesprawdzoną plotką jest jego rzekomy romans z Norą Ney. Debiutowała w 1926 roku w filmie Gorączka złota, gdzie zagrała „epizodzik bez znaczenia”[6]. Dopiero Czerwony błazen z tego samego roku popchnął jej karierę w znaczący sposób do przodu. Zagrała w nim u boku Bodo i często w wywiadach podkreślała, ile mu zawdzięcza i jak wielkim jest dla niej mentorem. Atmosfera przy kręceniu tego filmu musiała być przyjacielska. Gazety również podsycały ciekawość czytelników, i tak „Kurjer Warszawski”[7] opisał namiętny filmowy pocałunek między Norą a Eugeniuszem, chętnie przez nich dublowany przed kamerą. Temu wszystkiemu z całym spokojem miał przyglądać się późniejszy mąż Nory Ney, operator Seweryn Steinwurzel.

Eugeniusz Bodo i Nora Ney na wzgórzu wawelskim w Krakowie podczas trasy objazdowej ze spektaklem Ludzie na sprzedaż (maj 1933).
źródło: NAC

Co ciekawe, Grzegorz Rogowski, biograf Nory Ney, kategorycznie zaprzecza, aby Norę Ney i Eugeniusza Bodo łączył gorący romans. Wskazuje, że do tej plotki przyczyniła się ich wspólna trasa po Polsce (wraz z Wiktorem Biegańskim i Władysławem Grabowskim) ze spektaklem Ludzie na sprzedaż. Z tym spektaklem aktorzy zawitali w maju 1933 roku do Poznania, gdzie w tym samym czasie odbywały się Międzynarodowe Targi Poznańskie. I jak donosił „Ilustrowany Kurjer Codzienny” wśród „«gwiazd» i «gwiazdeczek», które wyznaczyły sobie w Poznaniu rendez-vous”[8] była egzotyczna tancerka Reri.

Jeżeli chodzi o kobiety, pociągała go egzotyka. Obiektem jego westchnień były więc cudzoziemki o oryginalnej karnacji. Nie interesowały go panie z tzw. wyższych sfer, eleganckie i wytworne damy. Nie nawiązywał nigdy romansu z jakąś piękną aktorką, gustował za to w cichych, skromnych dziewczynach z ludu, w pannach sklepowych, w szwaczkach, czy krawcowych. A już największą słabość miał do kobiet o kolorowej skórze. Jak tylko usłyszał, że na gościnne występy zawitała do Adrii czy Nitouche jakaś Murzynka, Mulatka czy Azjatka, śpieszył tam, by upolować egzotyczną zwierzynę. Ładna, brzydka, starsza, młodsza – nieważne, byleby tylko była Murzynką, Japonką albo Mulatką[9].


Romans z Reri jest najlepiej udokumentowanym związkiem Eugeniusza Bodo. Para nie kryła się z nim, a gazety donosiły o rychłym ślubie, który nigdy się nie odbył. Reri mieszkała razem z aktorem i jego matką Jadwigą Dylewską na ul. Wareckiej 9 przez ponad rok, do niespodziewanego rozstania w grudniu 1934 roku. O całym romansie możecie przeczytać w moim artykule Reri. Miss Polinezji wśród gwiazd II Rzplitej.

 

Reri i Eugeniusz Bodo
Czarna perła (1934)
„Kino” 1935 nr 27

 

Dziennikarz „Kina” w 1935 roku miał okazję uczestniczyć w nagrywaniu niemieckiego dubbingu do filmu Pieśniarz Warszawy w Berlinie. Bodo, doskonale znający język niemiecki, podkładał tam dialogi pod swoją postać. Wieczorem spotkali się w barze Bajadera, gdzie „na środku sali tańczy smukła, nieczystej krwi Murzynka, tak pół Mulatka i pół Murzynka, która ma nogi jak gazela i jest giętka jak trzcina…”[10]. Dziennikarz przez cały wieczór prowadził rozmowę z Bodo, jak się wyraził, o niczym, bo Bodka najbardziej interesowała występująca tancerka o imieniu Fiametta, i powołując się na swoją dziennikarską dyskrecję, więcej o tym wieczorze napisać już nie chciał.

Mira Zimińska
„Teatr i życie wytworne” 1931, nr 1.

W swoich wspomnieniach Mira Zimińska opisuje sytuację, kiedy Bodo brutalnie się jej narzucał: „A już najzapalczywszy był Bodo. Pożerał mnie oczami. Któregoś dnia jestem w garderobie, przyszłam dużo wcześniej. Wpadł i normalnie się na mnie rzucił. (…) Poczochrał mnie, porwał na mnie wszystko, porobił mi siniaki na szyi”[11]. Zimińska opisuje napaść Bodka, której oczywiście nie można wykluczyć, ale historia ta znacząco odbiega od dotychczasowych opowieści o romansach aktora. Jeżeli się wydarzyła, to nie można jej usprawiedliwić.
Zimińska oparła się Bodo, ale plotka o ich romansie rozniosła się w środowisku aktorskim, co było dla niej krzywdzące, ponieważ w tym czasie była już zakochana w swoim przyszłym mężu Tadeuszu Sygietyńskim.

– A czy podobają się panu krótkie sukienki?
– O tyle, o ile. Nie lubię tylko, gdy kobieta odsłania za dużo kolana. Wolę zawsze domyślać się, co jest przykryte… Już to taka perfidia gustu – dorzuca mój rozmówca.
– A czy zadowolony jest pan z powrotu mody do kobiecości?
– O tak, tak. Bardzo się cieszę, że wróciły draperie i krynolinki. Tylko nie należy w niczym przesadzać. Nie lubię kobiet za szczupłych ani za tęgich – ale gdy tęga niewiasta włoży sutą krynolinkę, to tak jakby się za życia włożyła do grobu.
– A czy pan woli blondynki, obecnie tak modne, czy też brunetki o oliwkowej cerze?
Zauważam, że pytanie moje ostatnie wprawiło pana Bodo w niemałe zakłopotanie.
Po krótkim wahaniu zdecydował się wreszcie.
– Moim typem jest Mongołka lub Mulatka.
– Ależ proszę pana! Co powiedzą nasze piękności z Miss Polonią na czele?
– Może mi wybaczą… Wychowałem się na Wschodzie. Nić cudownych wspomnień nie pozwala mi wykreślić z pamięci owe gorące południowo-wschodnie typy. Ale jeśli warszawianka jest miła i sympatyczna, i ma do tego temperament, to, owszem, nie mam nic przeciwko temu…[12].


Zakochane fanki dopytywały „Kino” o status związku Eugeniusza Bodo. I tak w rubryce „Między nami” p. Jadzia i Mirka z Gdyni otrzymały odpowiedź, że nic nie wiadomo, aby Bodo był zaręczony[13]. A p. Nina G. z Warszawy została zapewniona, że Bodo jest kawalerem[14]. Myślę, że odpowiedź redakcji była im bardzo miła ?

Same do niego lgnęły, zniewalał je humorem, charmem i młodzieńczą spontanicznością. Pociągały go jedynie cudzoziemki o oryginalnej karnacji i urodzie. Mówił, że ustatkuje się po czterdziestce[15].


Ostatnią kobietą, o której istnieniu wiemy, jest 21-letnia Kalinina, mieszkanka Leningradu, którą podczas wojny Bodo poznał „przypadkowo w hotelu Europejskim” i jak przyznał się przed funkcjonariuszem NKWD: „z nią utrzymywałem intymne stosunki”[16].
Liczył sobie wtedy 42 lata i na ustatkowanie się nie miał już szans.

Eugeniusz Bodo i Barbara Gilewska
Pieśniarz Warszawy (1934)
„Kino dla Wszystkich” 1934, nr 8

Jeżeli chodzi o wspomniane już pocałunki filmowe, Maria Tomska w artykule o polskich amantach tak go scharakteryzowała: „Bodka nigdy nie widzimy w erotycznych sytuacjach. Jego pocałunki mają zacięcie komediowe. Bodo kocha z piosenką na ustach lub też z gniewno-obrażoną miną”[17]. Wydaje się, że ta charakterystyka odnosi się również do jego życia osobistego, bo, jak już wiemy, Bodo był „wierny miłości, ale nie w miłości”. Na pewno złamał wiele serc, ale myślę, że nie obiecywał kobietom wierności i trudno też było mieć do niego pretensje, że szybko odchodził. Lubię myśleć, że żył w przyjaźni ze swoimi „byłymi”.

O podróży marzyłem dalekiej i długiej nieomal od kołyski. Obecnie do tej podróży naokoło świata przybyło jeszcze jedno marzenie: odbycie podróży wspólnie… z żoną, która byłaby tak dobrym i wyrozumiałym człowiekiem, jakim jest moja droga matka.


Na pewno Bodo przeżył dużo więcej romansów, niż opisałam w tym krótkim artykule i na pewno jego charakter, a także mieszkanie z matką, nie ułatwiały mu pozostawania w długotrwałym związku. Z drugiej strony gazety chętnie podsycały ciekawość czytelników, sugerując romanse i związki artystów. I tak w jednym z numerów „Kina” pojawiło się portretowe zdjęcie Marii Gorczyńskiej i zdjęcie Eugeniusza Bodo z filmu Jego ekscelencja subiekt (1933) z podpisem: „Oto godny przedstawiciel brzydkiej połowy rodzaju ludzkiego, Eugeniusz Bodo, składa pani Gorczyńskiej w hołdzie symboliczną lilię, jako wyraz najczystszych uczuć”[18].

 

 

[1] Wywiady na wesoło: Eugeniusz Bodo, „Kino” 1935, nr 47.
[2] Nasza wielka ankieta: Jaka powinna być kobieta? Jaką ona jest i jaką pragnąłbym widzieć?, „As” 1935, nr 11.
[3] R. Wolański Eugeniusz Bodo. Już taki jestem zimny drań, Poznań 2012.
[4] J. Lubicz Lisowski, Wspomnienia starego aktora, Katowice 1988.
[5] Nasza ankieta: Ich ideał, „Kino” 1932, nr 12.
[6] B., Przed ekranem, „Kurjer Warszawski” 1926, nr 247.
[7] Tamże.
[8] „Złote czasy” teatralne podczas… kryzysu, „Ilustrowany Kurjer Codzienny” 1933, nr 140.
[9] L. Starski, Niedokończone wspomnienia, w: A. Starski, Starski. Droga do Oscara. Historia dwóch pokoleń filmowych, Warszawa 1998.
[10] Zet-Es., „Pieśniarz Warszawy” w Berlinie, „Kino” 1935, nr 27.
[11] M. Zimińska-Sygietyńska, Nie żyłam samotnie, Warszawa 1985.
[12] Co myśli o kobietach i modzie p. Eugeniusz Bodo, „Przegląd Mody” 1929, nr 4.
[13] „Kino” 1938, nr 35.
[14] „Kino” 1938, nr 37.
[15] Wypowiedź Leona Bukowieckiego w artykule T. Zaperta Cudowne dziecko polskiego kina, „Rzeczpospolita” 1999, nr 300.
[16] Zeznania przed NKWD z dnia 11 sierpnia 1942 roku.
[17] M. Tomska, Coś niecoś o naszych amantach, „Kino” 1935, nr 15.
[18] „Kino” 1934, nr 19.

 


Zdjęcie wprowadzające: Eugeniusz Bodo wraz z niezidentyfikowanym aktorkami w scenie z filmu Jaśnie pan szofer (1935). Prawa do zdjęcia: domena publiczna / zasoby Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego (FINA).

Like
1
5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments