Don Juanowi warszawskiemu nie udał się flirt z Marią Gorczyńską
„Ziemia Lubelska”
14 marca 1929 roku, nr 71
WARSZAWA. 13,3, (tel. wł.). Świat artystyczno-literacki stolicy zaśmiewa się do łez z nieudałych zabiegów p. Józefa J., dyr. pewnej instytucji, starającego się o względy znakomitej artystki – Marii Gorczyńskiej. Podtatusiał Don Juan, z grubszą gotówką, przy pomocy wynajętej przez siebie dziewczyny starał się o poznanie Marii Gorczyńskiej. Świetna artystka, dowiedziawszy się o zabiegach p J. wystąpiła z początku incognito, zawiadomiła policję, a następnie w obecności ukrytych za kotarami męża oraz wywiadowcy, przyjęła żądnego przygód miłosnych jegomościa. Przyjęcie oczywiście było bardzo chłodne i nieprzyjemne. Wszystkie podarki w naturze i w gotówce 3 000 zł p. Maria Gorczyńska złożyła na biednych, a czekoladki odesłała do sierocińca. P. dyr. podobno rozwodzi się ze swoją żoną, wobec przejrzystej kompromitacji.
Z fikcyjnej „oskarżycielki” – faktyczną oskarżoną. Pani Maria Gorczyńska ofiarą brudnej afery…
„Rzeczpospolita”
19 marca 1929 roku, nr 77A
Kilka dni temu – organ nowoświeckiego ćwierćświatka usiłował zasugerować Warszawę „sensacją”, do której wplątał artystkę teatrów miejskich panią Marię Gorczyńską.

domena publiczna / zasoby FINA
Nie zamierzamy, bynajmniej, powracać dziś do szczególików owej ,,sensacji” – stwierdzamy tylko, że była ona tak brudna, tak grubymi szyta nićmi, że, doprawdy, trudno uwierzyć, aby autorem jej mógł być dziennikarz… Chyba – kryminalista i to z tych najgorszych, najmniej inteligentnych szumowin…
Oczywiście – orędownik ćwierćświatka wiedział, dlaczego i po co wywlókł cuchnącą alkoholem aferę na światło dzienne, sądził zresztą, że tego rodzaju „popis” zwiększy poczytność pisemka wśród jego stałej klienteli…
Ale – co miała na celu pani Maria Gorczyńska, pozwalając na użycie i nadużycie swego nazwiska i dlaczego, wprowadzona w błąd nie wycofała się w porę; dlaczego pozwala na zamieszczanie swojej fotografii obok „pikantnego” opisu i zdjęć włamywaczy i nierządnic – tego doprawdy nie rozumiemy!
I nie my jedni, jak się okazuje, bo oto Zarząd Główny Związku Artystów Scen Polskich, po rozważeniu szczegółów całej afery i rozgłosu, jaki jej usiłowano nadać – postanowił w imię godności aktorstwa polskiego wszcząć przeciwko pani Marii Gorczyńskiej dochodzenie na drodze dyscyplinarnej. Zarząd Związku wychodzi z niewątpliwie słusznego założenia, że szanujący się człowiek, a już tym bardziej kobieta o znanym nazwisku nie powinna czynić ze swej osoby obiektu dla pralni brudów.
Pani Maria Gorczyńska odpokutuje, niestety, za swą lekkomyślność: z „fikcyjnej” oskarżycielki w zrobionym (po 20 groszy) „procesie”, jako oskarżona stanie przed faktycznym sądem kolegów…
Pani Marii Gorczyńskiej powiemy tylko na pocieszenie, że jest nie pierwszą ofiarą „apetytów” niektórych donżulików z Nowego Światu…
ZASP nie przyjął ofiary p. M.Gorczyńskiej i zabronił członkom ZASP-u brać udział w ankiecie „Kurjera Czerwonego”
„ABC”
19 marca 1929 roku, nr 77
Przed paru dniami „Kurjer Czerwony” w sposób niezwykle „realistyczny” ogłosił zajście, jakie spotkało p. Marię Gorczyńską, artystkę teatrów miejskich ze strony jakiegoś nieznanego dyrektora („Kurjer Czerwony” nie podaje nazwiska owego dyrektora).
Dyrektor ów, korzystając z pośrednictwa niejakiej Chai Kociak, przybył do mieszkania p. Gorczyńskiej z kwiatami i cukrami, oświadczył się jej ze swoimi afektami i wychodząc, zostawił na stoliku 3 000 tys. zł. Podczas tej sceny za kotarą stał detektyw, którego p. Maria Gorczyńska przedtem uprzedzona o wizycie owego tajemniczego dyrektora, wezwała.
Gdy tajemniczy dyrektor wyszedł p. Gorczyńska wezwała zza kotary detektywa i uradziła z nim przesłać czekoladki do sierocińca, a pieniądze na cel dobroczynny, a o całym zajściu… zawiadomić „Kurjer Czerwony”.

domena publiczna / zasoby FINA
Niesamowita ta historia została wyzyskana przez „Kurjer Czerwony” w przedziwny sposób. Pismo to zrobiło z tego zajścia „przebój” dla Warszawy i urządziło na szpaltach swoich „Wielki proces o obyczajności przed trybunałem opinii publicznej” nad owym tajemniczym dyrektorem. „Kurjer Czerwony” zawiadomił przy tym swych czytelników, że p. Maria Gorczyńska rozdzieliła owe 3 tysiące zł, które zostawił na jej stoliku tajemniczy dyrektor, w następujący sposób: 1 500 zł na Nasz Dom, 500 zł na schronisko aktorów weteranów w Skolimowie. 500 zł na Dom Aktora w Warszawie, 300 zł na fundusz dla sierot po poległych policjantach i 200 zł dla rodziny p. Mrozińskiego.
Od tej pory codziennie na łamach „Kurjera Czerwonego” rozmazywano tą niesmaczną sprawę, a nawet wciągnięto w „wielki proces o obyczajności przed trybunałem opinii publicznej” komediopisarza p. Kiedrzyńskiego. „Przeboje” „Kurjera Czerwonego” miały wszelkie cechy niesmacznej i niepraktykowanej do tej pory w społeczeństwach kulturalnych, reklamy dla p. Gorczyńskiej.
Do tego wniosku najwidoczniej doszedł ZASP (Związek Artystów Scen Polskich), bo na wczorajszym posiedzeniu uchwalił nie przyjąć ofiarowanej przez p. Gorczyńską sumy na schronisko dla weteranów scenicznych, wychodząc z założenia, iż korzystanie z datku, którego źródło jest obelgą dla zawodu aktorskiego, jest niedopuszczalne.
Jednocześnie Związek wyraził opinię, iż branie udziału członków Związku w podjętej publicznie ankiecie tego charakteru nie licuje z godnością aktorstwa.
Ten zdrowy i godny pochwały odruch ZASP spotkał się w Warszawie z wielkim uznaniem.
Śledztwo w sprawie p. Gorczyńskiej
„Nowy Dziennik”
28 marca 1929 roku, nr 86
W związku z ankietą ,,Kurjera Czerwonego” wywołaną doniesieniem znanej artystki p. Gorczyńskiej o niegodnych propozycjach jakiegoś dyrektora, prowadzi Związek Artystów Scen Polskich śledztwo. Stan śledztwa wykazuje podobno rzeczy bardzo p. Gorczyńską kompromitujące. We czwartek rozpocznie się w Warszawie zjazd delegatów ZASP, z całej Polski, który rozstrzygnie, czy sprawę ma rozsądzić zwykły sąd koleżeński, czy też sam zjazd.
Kto pod kim dołki kopie…
„Nowy Dziennik”
6 kwietnia 1929, nr 93
Warszawy donoszą, że głośna sprawa p. Gorczyńskiej, artystki Teatrów Miejskich, ma przejść w ręce prokuratora. Pani Gorczyńska zostałaby pociągnięta do odpowiedzialności za szantaż.
Dziś odbędzie się w ZASP-ie sąd nad p. Gorczyńską
„ABC”
7 kwietnia 1929 roku, nr 95
Sąd koleżeński ZASP-u nad p. Gorczyńską odbędzie się dziś o godz. 11-ej przed południem w lokalu ZASP-u.

domena publiczna / zasoby FINA
Przewodniczyć będzie Sądowi p. Karol Borowski, reżyser Teatru Polskiego. Oskarżenie wnosić będzie, nie jak początkowo przypuszczano, radca prawny mec. Wroncki, lecz referent dyscyplinarny ZASP-u p. Aleksander Zelwerowicz. Obrony p. Gorczyńskiej podjął się adw. Mieczysław Goldstein.
Przebieg Sądu będzie następujący: wprzód p. Zelwerowicz zreferuje akt oskarżenia, potem nastąpi przesłuchanie świadków, przesłuchanie oskarżonej p. Gorczyńskiej i wreszcie mowa obrończa adw. Goldsteina. Następnie sędziowie udadzą się na naradę i ogłoszą wyrok.
Treść aktu oskarżenia do chwili ogłoszenia go w Sądzie, trzymana jest w ścisłej tajemnicy. Dopiero więc po sądzie opinia publiczna dowie się o całym stanie faktycznym zajścia p. Gorczyńskiej z dyr. S. i roli jaką w tym odegrała ona sama, jej mąż p. Lindner i naczelnik urzędu śledczego Suchenek.
Rok zawieszona w prawach członka ZASP-u
Wyrok sądu koleżeńskiego w sprawie p. Gorczyńskiej
„ABC”
8 kwietnia 1929 roku, nr 96
Późną nocą zakończył swe obrady sąd koleżeński ZASP, który obradował wczoraj dwukrotnie od godziny 11-ej rano do popołudnia i od 11-ej w nocy. W toku obrad zeznawali główni świadkowie rozgłośnego incydentu, a także p. Gorczyńska, jej mąż p. Lindner i p. Suchenek, naczelnik urzędu śledczego w Warszawie.
Wyrok sądu ZASP-u brzmi:
P. Maria Gorczyńska zostaje wyrokiem sądu koleżeńskiego zawieszona w prawach członka ZASP-u na 1 rok.
Oznacza to, że po ukończeniu obecnego kontraktu z teatrami miejskimi, p. Gorczyńska nie będzie mogła występować w żadnym z teatrów w Polsce, aż do przywrócenia jej w prawach członkowskich Związku.
Koniec niesmacznej imprezy reklamowej pani Marii Gorczyńskiej
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
10 kwietnia 1929 roku, nr 97
Z Warszawy donoszą: Wysoce niesmaczna afera artystki Teatru Letniego w Warszawie, p. Marii Gorczyńskiej dobiegła nareszcie do końca. Jak wiadomo, p. Gorczyńska chcąc pozyskać reklamę dla swego nazwiska, udała się do redakcji jednego z pism warszawskich, oświadczając, iż jakiś dyrektor towarzystwa akcyjnego zaproponował jej za całkiem nieartystyczne względy 3 000 zł. Pani Gorczyńska pozornie zgodziła się na propozycję, zaprosiła tajemniczego dyrektora do swego mieszkania, przy czym ukryła za kotarą swego męża, komisarza policji obyczajowej p. Lipnera i nacz. urzędu śledczego w Warszawie p. Suchenka, którzy mieli być świadkami niemoralnych propozycji dyrektora.

Rzeczywiście dyrektor zjawił się, położył na stole 3 000 zł, po czym świadkowie wyszli z ukrycia.
Redakcja owego pisma zamiast wyperswadować p. Gorczyńskiej niestosowność takiej autoreklamy, zorganizowała rodzaj plebiscytu, czy sądu publicznego nad cnotliwością p. Gorczyńskiej.
W sądzie tym wzięła udział tylko młodziutka artystka warszawska p. Halina Rapacka, po czym Zw. Artystów Scen Polskich zabronił swym członkom dalszego udziału w tym niesmacznym sądzie na łamach pisma.
Wczoraj afera p. Gorczyńskiej znalazła się przed sądem koleżeńskim Związku Artystów Scen Polskich.
Sąd koleżeński zbadał szczegółowo wszystkich świadków, a m.in. męża p. Gorczyńskiej, p. Lipnera i naczelnika urzędu śledczego w Warszawie p. Suchenka. O godz. 5 nad ranem sąd ogłosił wyrok, mocą którego p. Maria Gorczyńska została zawieszona w prawach członka ZASP-u na jeden rok. Oznacza to, że po ukończeniu obecnego kontraktu z teatrami p. Gorczyńska nie będzie mogła wystąpić w żadnym z teatrów w Polsce, aż do przywrócenia jej praw członkostwa. Motywy wyroku będą przez ZASP ogłoszone w dziennikach.
Równocześnie pisma warszawskie donoszą, że główna komenda Policji Państw, pociągnęła do odpowiedzialności p. Suchenka i Lipnera za odgrywanie roli niesmacznej świadków.
Szczegóły skandalicznej afery p. Gorczyńskiej
„Nowy Dziennik”
13 kwietnia 1929 roku, nr 100

domena publiczna / zasoby FINA
Onegdaj donieśliśmy u wyroku, jaki wydał Związek Artystów Scen Polskich (ZASP) w znanej skandalicznej aferze artystki warszawskiej p. Marii Gorczyńskiej. P. Gorczyńska została na przeciąg jednego roku wykluczoną ze Związku, nie będzie więc mogła w ciągu tego czasu występować na scenach polskich.
Otóż w związku z tym wyrokiem przynosi prasa warszawska skandaliczne szczegóły tej afery. Okazuje się, że owym dyrektorem, którego p. Gorczyńska usiłowała szantażować, był p. Wacław Sławiński, dyrektor państwowej wytwórni aparatów telegraficznych i telefonicznych, człowiek już starszy, który miał jednak to nieszczęście, że mu się p. Gorczyńska zanadto podobała. P. Sławiński bywał często z p. Gorczyńską w barze Oaza i robił jej różne prezenty, przy czym co do ich wysokości p. Gorczyńska stawiała nieraz dość wygórowane pretensje. Pewnego razu zażądała p. Gorczyńska większej pożyczki od p. Sławińskiego. Kiedy tenże odmówił, porozumiała się p. Gorczyńska ze swoim mężem p. Lindnerem, naczelnikiem policji obyczajowej w Warszawie i zaprosiła do siebie nadto jeszcze szefa policji śledczej p. Suchenka. Obaj stali za kotarą, kiedy p. Gorczyńska pertraktowała z p. Sławińskim o „pożyczkę”. Wtem, w pewnym momencie p. Gorczyńska otworzyła drzwi i wpuściła p. Suchenka, ażeby był świadkiem „nieprzyzwoitej propozycji” p. Sławińskiego. Nazajutrz brukowy „Kurjer Czerwony” zaalarmował Warszawę, jak to cnotliwa p. Gorczyńska o mało nie wpadła w sieci pana S… Ażeby historia wydawała się bardziej sensacyjną, wymyślono jeszcze nazwisko pośredniczki Chai Kociak, która w ogóle nie istnieje, jak to stwierdził przewód przed sądem koleżeńskim ZASP-u. Charakterystycznym jest, że w czasie wałkowania tej sprawy przez „Kurjer Czerwony” p. Gorczyńska żaliła się przed znajomymi, pocieszając się jednak, że wszyscy wielcy ludzie, jak Napoleon, Piłsudski itd. są przedmiotem napaści, paszkwilów itp.
Jak słychać, ma się w tej sprawie zebrać ponownie sąd ZASP-u. W każdym razie p. Gorczyńska bardzo kiepsko wyszła na swej pogoni za „pożyczkami”.
Pani Maria Gorczyńska oskarżona o oszczerstwo
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
17 kwietnia 1929 roku, nr 104
Z Warszawy donoszą: Dyrektor fabryki telefonów p Sławiński wniósł skargę sądową o oszczerstwo przeciw b. artystce Teatru Letniego p. Marii Gorczyńskiej, która posługując się niesmaczną reklamą dla swej osoby, wyraziła się na łamach jednego z pism warszawskich, że p. dyr. Sławiński żyje źle ze swoją żoną.
Czarna pieczęć na karierze p. Gorczyńskiej
Motywy wyroku sądu ZASP-u ostro dyskwalifikują jej postępowanie
„ABC”
18 kwietnia 1929 roku, nr 107
Wczoraj o g. 2 po południu ogłoszono motywy wyroku sądu koleżeńskiego Związku Artystów Scen Polskich w sprawie p. Gorczyńskiej, w których sąd ustalił następujący stan faktyczny sprawy:
P. Gorczyńska przystała na zawarcie znajomości z p. S. ulegając namowom nieznanej jej poprzednio pośredniczki, która nie ukrywała zamiarów p S., a w szczególności obdarowania p. Gorczyńskiej po zawarciu z nią znajomości. P. Gorczyńska zaprosiła p. S. do swego mieszkania przez telefon i podczas wizyty przyjęła od nie go pewną sumę pieniędzy.

domena publiczna / zasoby FINA
Podczas wspomnianej wizyty w sąsiednim pokoju znajdował się wyższy funkcjonariusz Policji Państwowej, który tam przebywał w charakterze urzędowym. Tenże funkcjonariusz policji podał do prasy szczegóły zarówno dotyczące zawarcia znajomości p. Gorczyńskiej z p. S. jak i samej wizyty.
P. Gorczyńska zdecydowała otrzymaną sumę 3 000 zł ofiarować na różne cele społeczna i akcję tę przeprowadziła za pośrednictwem prasy. Wobec zupełnie sprzecznych zeznań świadków, co do kwestii, w jaki sposób p. Gorczyńska doszła do posiadania całkowitej sumy 3 000 zł – czy pieniądze te p S. zostawił w całości w mieszkaniu p. Gorczyńskiej podczas swej wizyty (900 zł gotówką i 2 100 czekiem) czy też p. S. zostawił tylko 900 względnie 1 000 zł, a resztę na żądanie telefoniczne p. Gorczyńskiej przesłał jej przez swego szofera – sąd koleżeński nie mając możności odebrania zeznań pod przysięgą, uznał za niemożliwe stwierdzenie kategoryczne, która z tych wersji jest wiarogodna i wobec tego zmuszony był przyjąć wersję korzystniejszą dla oskarżonej.
Następnie motywując swój słuszny wyrok stwierdza, że p. Gorczyńska w obronie swej stanęła na stanowisku, jakoby pragnęła się ona przyczynić do wykrycia przestępstwa usiłowania bądź utrzymujących t.z. domy schadzek, bądź handlarzy „żywym towarem” i na dowód tego przytaczała za meldowanie o całej sprawie w Urzędzie Śledczym; że ponadto działała na prośbę wspomnianego wyżej funkcjonariusza policji, który za zgodą jej męża skłonił ją do odegrania tej „roli” w cela wykrycia domniemanego przestępstwa.
Obronie takiej Sąd „nie może dać wiary” i czyny p. Gorczyńskiej kwalifikuje jako: „lekkomyślność, postępowanie uwłaczające godności artystki, lekceważenie etyki niedopuszczalną reklamę i działanie na szkodę ZASP-u.
Z tych zasad Główny sąd koleżeński ZASP, sądząc sprawę jako Sąd I-ej instancji zawyrokował:
„Uznać p. Gorczyńską winną wielkiej lekkomyślności, nie licującej z godnością artystki scen polskich i członka ZASP, którą Sąd upatruje w sposobie zawarcia znajomości z p. S. oraz przyjęciu od niego pieniędzy, następnie uznać p. Gorczyńską winną lekceważenia elementarnej etyki, obowiązującej artystkę i członka Związku przez to, iż pozwoliła się użyć do roli osoby wykrywającej domniemane przestępstwo acz z góry wiedziała, że osoba ta przestępcą nie jest i działała z innych zupełnie pobudek oraz przez to że dopuściła do niewłaściwej reklamy rozdzielając przez pośrednictwo prasy otrzymane z tego mętnego źródła pieniądze, wreszcie uznać, iż p. Gorczyńska stała się winna przez wskazane wyżej postępowanie działania na szkodę Związku ZASP i skazuje p. Gorczyńską, przy uwzględnieniu okoliczności łagodzących, na jeden rok zawieszenia w prawach członkowskich”.
Dodać należy, że pismem, które zrobiło z brzydkiej afery p. Gorczyńskiej niesmaczną i niespotykaną nigdzie reklamę, był „Kurjer Czerwony”.
Następny akt brukowego dramatu
Artystka Gorczyńska apeluje, inż. Sławiński skarży
„Das Freie Wort” („Wolne Słowo”)
20 kwietnia 1929 roku, nr 17
Dnia 14 bm. sąd koleżeński Związku Aktorów Scen Polskich osądził skandaliczną aferę swojej członkini p. Marii Gorczyńskiej, która przy pomocy „Kurjera Czerwonego” prywatną swoją przygodę usiłowała podnieść do ogólno-ludzkiego zagadnienia „etyczno-moralnego”.

fot. Leonard Zajączkowski / domena publiczna / zasoby FINA
Jedyny ten w historii sceny polskiej wypadek, świadczący o powojennej gangrenie pojęć moralnych, wywołał powszechne oburzenie i skończył się fatalnie dla bohaterki skandalu, gdyż sąd koleżeński ZASP-u, stojąc na straży godności zawodowej i dobrego imienia aktora polskiego zawiesił p. Gorczyńską w prawach członkowskich na przeciąg jednego roku, co równa się uniemożliwieniu artystce wystąpienia w ciągu tego czasu na jakiejkolwiek scenie polskiej.
Oskarżonej przysługuje prawo wniesienia apelacji, w ciągu dni czternastu od zapadnięcia wyroku.
Jak dowiadujemy się p. Gorczyńska postanowiła przed upływem ostatecznego terminu, to znaczy się przed dniem 28 bm. złożyć apelację.
W najbliższych więc dniach rozegrają się dalsze akty brudnego, brukowego, melodramatu. Sprawa p. Gorczyńskiej w pierwszych dniach maja rozpatrywana będzie ponownie przed sądem koleżeńskim ZASP-u w znamiennym składzie. Trybunat apelacyjny stanowić będą: pp. Mieczysława Ćwiklińska, Brzeziński i Śledziński.
Wyrok, który wyda sąd koleżeński w tym składzie będzie ostateczny i bezapelacyjny. Opierając się na opinii, jaka wśród poważnego aktorstwa panuje w związku z kompromitującą aferą p. Gorczyńskiej, nie należy przypuszczać, ani spodziewać się, aby sąd apelacyjny ZASP-u złagodził wymiar kary.
Ze źródeł miarodajnych dowiadujemy się, że drugi bohater skandalu dyr. inż. Sławiński postanowił przeciwko p. Marii Gorczyńskiej wystąpić na drogę sądową, pociągając ją do odpowiedzialności za oszczerstwo, na skutek udzielonych „Kurjerowi Czerwonemu” przez artystkę szczegółów o stosunkach rodzinnych inż. Sławińskiego.
Według bowiem opublikowanych przez pismo informacji inż. Sławiński miał się skarżyć p. Gorczyńskiej na swoje złe pożycie z żoną.
Wiadomość ta jest całkowicie nieścisła. Została ona skomponowana przez p. Gorczyńską celem nadania brudnej historii bardziej romantycznego i pikantnego tła.
Inż. Sławiński, który jest powtórnie żonaty z przechrzczoną żydówką dotychczas żył ze swoją żoną zgodnie i spokojnie. Przypuszczać należy, że dopiero po niefortunnej erotycznej przygodzie, stosunki te mogły się zmienić na gorsze.
Za kilka dni sprawa p. Gorczyńskiej znowu wejdzie na widownię publiczną. Według wszelkiego prawdopodobieństwa nie będzie to jeszcze ostatni akt skandalu artystki Gorczyńskiej.
Pierwsze skutki lekkomyślności
P. Gorczyńska zrezygnowała z apelacji
„Rzeczpospolita”
30 kwietnia 1929 roku, nr 117A

domena publiczna / zasoby FINA
Bohaterka skandalicznej afery, artystka teatrów miejskich p. Maria Gorczyńska, zaczyna już dotkliwie odczuwać pierwsze skutki lekkomyślnej i niesmacznej reklamy.
W dniu dzisiejszym upływa ostateczny termin do wniesienia apelacji od wyroku sądu koleżeńskiego, skazującego p. Gorczyńską na pozbawienie praw członkowskich w ciągu jednego roku.
Jak nam wiadomo p. Gorczyńska dotychczas apelacji nie wniosła i prawdopodobnie nie wniesie. Wobec tego wyrok z dniem 1 maja staje się prawomocny i traci prawo odwoławcze.
Ponieważ komedia Krzywoszewskiego Panienka z dancingu zeszła z repertuaru, a p. Gorczyńska do końca sezonu w żadnej następnej sztuce obsadzona nie będzie, zamierzała ona się udać na gościnne występy do Wilna.
Tymczasem ZASP, mając na uwadze, jak bardzo członkini jego skompromitowała zawód aktorski, mimo, że zawieszenie w czynnościach członkowskich rozpoczyna się dopiero od przyszłego sezonu, nie pozwolił na występy wychodząc z założenia, że afera p. Gorczyńskiej jest zbyt głośna i że w ten sposób skompromitowana artystka nie może występować gościnnie.
Oto są pierwsze skutki niesmacznej reklamy i brudnej afery. Niestety jednak nie ostatnie….
Dzisiejsze pisma poranne
„ABC”
1 maja 1929 roku, nr 120
P. Gorczyńska wniosła wczoraj apelację od wyroku Sądu koleżeńskiego ZASP-u.
Wyrok koleżeńskiego sądu apelacyjnego w sprawie artystki Gorczyńskiej
P. Gorczyńska skazana powtórnie na rok zawieszenia w prawach członkowskich
„Nasz Przegląd”
14 maja 1929 roku, nr 131

domena publiczna / zasoby FINA
Odbyło się w lokalu Związku Artystów Scen Polskich powtórne posiedzenie sądu koleżeńskiego na skutek apelacji założonej przez p. Gorczyńską od pierwszego wyroku. Skład sądu apelacyjnego stanowili: pp. Mieczysława Ćwiklińska, Brzeziński i Śledziński. Sąd po przesłuchaniu świadków i oskarżonej wydał wyrok zatwierdzający wyrok pierwszej instancji, a więc skazujący p. Gorczyńską na jeden rok zawieszenia w prawach członka, co równa się niemożności występowania przez rok na scenach polskich. Motywy wyroku będą ogłoszone dnia 19 maja.
„Amnestia” p. Gorczyńskiej
„Rzeczpospolita”
24 lipca 1929 roku, nr 200
Związek Artystów Scen Polskich, korzystając z setnej rocznicy śmierci Wojciecha Bogusławskiego udzielił „amnestii” bohaterce skandalicznej afery p. Marii Gorczyńskiej, przywracając jej prawa członkowskie i udzielając jedynie nagany.
Wobec czego p. Gorczyńska nadal ma prawo występować na scenie.
Dokształcanie p. Suchenka
(Telefonem od własnego korespondenta)
„Dziennik Wileński”
24 sierpnia 1929 roku, nr 193
WARSZAWA. „Wieczór Warszawski” podaje wiadomość, że były naczelnik śledczego w Warszawie, p. Suchanek, wysłany zostanie na trzechletnie studia do Szwajcarii.
Pierwszy rok edukacji przeznaczony jest na poznanie przez p. Suchenka języka francuskiego. Dwa lata następne poświęcone będą zaznajomieniu się z arkanami służby kryminalnej.
Sprawa ta o tyle jest ciekawą, że p. Suchanek ośmieszony został swą słynną na bruku warszawskim historią z artystką p. Gorczyńską i po tej kompromitacji został z urzędu swego zwolniony.
A Grecja płaci… za romansowe niepowodzenia p. Suchenka.
Zdjęcie wprowadzające: Maria Gorczyńska w Krynicy na wywczasach. Źródło: „Światowid” 1935, nr 38.