Stare Kino

Eugeniusz Bodo. Pracoholik, któremu gotowała mama

Olga Gaertner
23 kwietnia 2019 roku
aktualizacja: luty 2023 roku

„Nie znoszę się fotografować, to dla mnie największa męka, bo ja jestem na to zbyt niecierpliwy” żalił się Eugeniusz Bodo dziennikarce „Kina dla Wszystkich”. Było to w 1933 roku, czyli wtedy gdy aktor święcił swe największe sukcesy. „Z dziesięciu polskich filmów, wysłanych do Niemiec, przyjęte zostały tylko dwa i są one mojej produkcji: Jego ekscelencja subiekt i Głos pustyni”. Kiedy Bodek wziął się za tworzenie filmów, był bezkonkurencyjny. Znał swoją wartość i nie miał zamiaru jej w żaden sposób pomniejszać.

Rzeczywiście, miał powody do dumy. Jego pracoholizm owocował niemałymi osiągnięciami. Ze wszelkich wspomnień o aktorze, najczęściej powtarza się to jedno – był profesjonalistą. Nigdy nie przychodził na plan zdjęciowy bez przygotowania, a jeśli zabierał się do reżyserowania filmu, musiał mieć wszystko dopracowane w najmniejszym szczególe. Chciał wyprzedzić swoich mistrzów i miał świadomość tego, że może to zrobić. Inspiracje czerpał od zachodnich gwiazd. Na pytanie o ulubionych artystów, odpowiadał: „Sylvia Sidney, Lionel Barrymore i mały bohater „Czempa” – Jackie Cooper”.

Kiedy przybiegał, po pracy na przygotowany przez ukochaną matkę obiad, do swojego warszawskiego mieszkania w kamienicy przy Marszałkowskiej 132, nie odmawiał reporterom, którzy chcieli zamienić z nim kilka słów. Pomimo zmęczenia, zawsze znajdywał czas, aby porozmawiać… kochał aktorstwo i wydawało się, że ani na chwilę nie chciał się rozstawać z niczym co było z nim związane. Wygrzebywał z szuflad ostatnie swoje fotografie, które mu pozostawały, aby tylko podarować gazecie, z dedykacją dla czytelników – miłośników jego talentu.

Miłość do sztuki odziedziczył po ojcu – Teodorze Junod, współwłaścicielu kina Urania w Łodzi, z pochodzenia Szwajcara o wyznaniu ewangelicko-reformowanym.

Bohdan był jedynym synem Teodora i Doroty z Dylewskich. Urodził się 28 grudnia 1899 roku w Genewie.

Chłopiec od najmłodszych lat był zafascynowany tym, czym zajmował się jego ojciec. Łączył w sercu dwie miłości – do sztuki rozrywkowej oraz do matki, którą kochał ponad wszystko. Jednak ona nie podzielała jego fascynacji kinem. Widziała jak Teodor zmaga się z twardym prawem rynku, jak czasem zagania publiczność do swojego kinoteatru, jak walczy o wartościowy repertuar… nie chciała takiej przyszłości dla syna. Wymarzyła sobie Bohdana w zawodzie lekarza…

Nie mogąc pogodzić ambicji matki ze swoimi pragnieniami, osiemnastoletni Bogdan ucieka z domu. Osiedla się tymczasowo w Poznaniu, gdzie otrzymuje angaż w teatrzyku Apollo i tam zostaje zauważony przez krytykę. Fala drobnych sukcesów wzmogła w chłopaku ogromne ambicje, a te zrealizować mógł jedynie w Warszawie. Tam wkrótce się też znalazł.

W stolicy zadebiutował w 1919 roku, jeszcze pod nazwiskiem Junod. Wystąpił wówczas w teatrzyku Sfinks w Dolinie Szwajcarskiej. Po przenosinach do scenki Bagateli, przyjął pseudonim artystyczny „Eugeniusz Bodo”.

Pierwsze wielkie sukcesy przyszły dwa lata później, w osławionym teatrzyku literacko-rewiowym Qui Pro Quo Jerzego Boczkowskiego. W „kochanej starej budzie”, mieszczącej się w podziemiach nieistniejącej już dziś Galerii Luxenburga przy ul. Senatorskiej 29, narodziły się sławy m.in. Hanki Ordonówny, Zuli Pogorzelskiej czy Miry Zimińskiej. Twórcy filmowi właśnie tam szukali gwiazd do swoich nowych produkcji.

W 1925 dostrzegli i Eugeniusza. Zagrał wówczas w filmie Rywale, ale nie rezygnował z pracy na scenie. Po aferze finansowej u Boczkowskiego przeniósł się razem z częścią ekipy do Perskiego Oka, który miał bardziej rewiowy charakter. Scenka funkcjonowała jednak krótko i aktor w 1927 roku, wrócił na jakiś czas do Qui Pro Quo. Rok później był już gwiazdą Morskiego Oka, a potem także Cyganerii (1934), Cyrulika Warszawskiego (1934–1937) czy wreszcie Wielkiej Rewii (1938). Bodo był profesjonalistą. Chciał tworzyć więcej i bardziej. Popadł w pracoholizm, ale panował nad tym… do czasu…

Spektakularny sukces przerwał dramatyczny wypadek, którego Bodo miał być sprawcą. W nocy z 25 na 26 maja 1929 roku zginął Witold Konopka-Roland, aktor i tancerz – przyjaciel z Morskiego Oka. Eugeniusz prowadził auto, w którym poza nim i Rolandem podróżowały jeszcze trzy osoby. Wszyscy, oprócz Witolda przeżyli, co więcej, jeszcze tego samego wieczoru musieli wystąpić w spektaklu. Bodo został uznany winnym za doprowadzenie do wypadku samochodowego oraz nieumyślnego spowodowania śmierci Konopki. Skazano go na pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Kilka miesięcy później objęła go amnestia i choć uniknął kary, nigdy nie wybaczył sobie śmierci przyjaciela. Od dnia katastrofy stał się całkowitym abstynentem. Uciekł całkowicie w pracę.

Z ówczesnym amantem Adamem Brodziszem i reżyserem Michałem Waszyńskim, założył wytwórnię B.W.B. Jednak od 1933 roku, Bodo prowadził już interes sam, pod szyldem Urania, który miał nawiązywać do działalności Teodora Junod.

Jednak i wówczas propozycje filmowe sypały się jak z rękawa: Czy Lucyna to dziewczyna?Robert i BertrandPaweł i Gaweł czy Piętro wyżej – do którego współtworzył scenariusz, to tylko niektóre filmy z bogatego dorobku aktora.

Eugeniusz był najlepiej zarabiającą gwiazdą przedwojennego filmu.  Uwielbiali go nie tylko widzowie, ale także koledzy. Mówili o nim w wywiadach serdecznie. Eugeniusz Bodo stał się również jednym z najlepiej ubranych mężczyzn Warszawy. W roku 1936 zdobył tytuł króla elegancji. Wylansował także tweedowe marynarki z luksusowego sklepu Old England. Jego śnieżnobiały uśmiech i szczera twarz, były idealną promocją każdego zresztą produktu.

Nie tylko role komediowe były mocną stroną Bodo. Fantastycznie sprawdził się w rolach dramatycznych m.in. w Skłamałam partnerując Jadwidze Smosarskiej czy w swoim ostatnim filmie pt. Za winy niepopełnione, którego był zarówno reżyserem jak i scenarzystą. W tej produkcji pokazał, że potrafi sprostać dramatycznemu wyzwaniu na najwyższym poziomie. Zresztą była to niezwykła analogia do jego dalszych losów. Tytuł ten podkupił Stanisław Janicki tworząc wzruszający dokument telewizyjny o aktorze.

Uwadze prasy nie uszły romanse Eugeniusza z piękną Sonią Nejman (Norą Ney) czy Anne Chevalier (Reri). Zarówno pociąg do egzotycznej, kobiecej urody jak i zainteresowanie nim płci męskiej, zrodziło plotki o jego biseksualności, jednak dotąd się one nie potwierdziły. Najwierniej Bodo kochał swojego doga Sambo.

Po wybuchu II wojny światowej, aktor wyjechał do Lwowa, gdzie pracował wraz z innymi aktorami, którzy uciekli z zaatakowanej Warszawy. Był wśród nich m.in. Kazimierz Krukowski czy Emanuel Schlechter. Za zgodą sowieckich władz, które dopuszczały z ograniczeniami polskie inicjatywy kulturowe,  Bodo koncertował w orkiestrze Tea-Jazz stworzonej przez Henryka Warsa.

Przez cały ten czas gwiazdor starał się wyjechać na zachód Europy. Wierzył, że szwajcarski paszport wiele mu ułatwi. Kraj ten bowiem był neutralny w wojnie.

Nie spodziewał się oskarżenia o szpiegostwo. Był rewidowany wielokrotnie. Zawsze jednak pozwalano mu odejść wolno. Wreszcie aresztowany w 1941 roku przez NKWD jako cudzoziemiec, pod zarzutem szpiegostwa, przetrzymywany był w moskiewskim więzieniu na Butyrkach.

Panował tam ogromny głód i zarazy. Wycieńczeni więźniowie umierali w męczarniach. Eugeniusz Bodo nie przeżył transportu do łagru. Odszedł w dniu 7 października 1943 roku. Został pochowany w masowej mogile. Informacja o jego śmierci trafiła do masowej świadomości dopiero w 1991 roku. Sprawę opowiedział dokładnie Stanisław Janicki w swoim, wspomnianym wyżej, filmie dokumentalnym pt. Za winy niepopełnione (1997). Przez długie lata Rosjanie utrzymywali, iż aktor został zastrzelony przez Niemców jeszcze we Lwowie.

Ale Bodo jest obecny również we współczesnych tekstach. Dzisiejsze interpretacje filmowe, teatralne czy literackie poszukują wyjaśnień, wytłumaczeń, podpowiedzi… Widzieliśmy już serial Bodo w reżyserii Michała Kwiecińskiego, a teraz właśnie ukazuje się powieść Tadeusza Duszyńskiego Człowiek z Celuloidu, gdzie w fikcyjnej fabule kryminalnej również możemy spotkać Eugeniusza.

 

4 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Karolina

Nie jest prawda, ze o jego smierci dowiedziano sie w 1991, w tym roku zostalo publicznie ogloszone, ze zginal w radzieckim lagrze. O jego smierci wiedziala jego siostrzenica juz w latach ’50 i w latach ’80 napisala do polskiej telewizji o jego losach. Wydaje sie, ze jej list zostal zignorowany, ona zaoferowala przekazanie pamiatek po nim, ale nikt sie z ta osoba nie skontaktowal. Trudno domniemac przyczyn. Zal wielki zal. [/spoiler]