Bolesław Mierzejewski w anegdocie

Kiedy w 1908 roku Bolesław Mierzejewski był jeszcze słuchaczem Szkoły Aplikacyjnej, pewien stary aktor i organizator imprez artystycznych zaproponował mu udział w sztuce Przybyszewskiego Dla szczęścia, z którą zamierzał udać się w objazd. Ów dyrektor i jego żona mieli także grać w tej sztuce. Student drugiego roku medycyny, za małe pieniądze, został zaan­gażowany na stanowisko suflera.
Po sześciu próbach zespół wyjechał do Kutna. Miał to być bowiem pierwszy etap „artystycznego tournée”. Remiza strażacka, zastępująca wówczas salę teatralną, wypełniona po brzegi publicznością, pękała w szwach.
Kiedy przedstawienie się zaczęło, mimo iż dyrektor niemal słowo w słowo powtarzał za czerwonym z wysiłku suflerem, nic nie zapowiadało takiej katastrofy. W pewnej chwili jednak, gdy w drugim akcie Mierze­jewski zwrócił się do dyrektora ze słowami: – Tu chodzi o życie – ten wybałuszył oczy i przez dłuższą chwi­lę tkwił niby sparaliżowany na środku sceny. Student, wylazłszy do połowy z budy, podpowiadał już pełnym głosem.
Nagle nieprzytomny wzrok dyrektora padł na kopcącą lampę.
– Moje życie – wykrzyknął w nagłym olśnieniu – moje życie filuje jak ta lampa!
Sufler skapitulował i po prostu uciekł z budy.
Z widowni rozległy się gwizdy i krzyki:
– Bujda! Skandal!
Spuszczono kurtynę. Mierzejewskiego ktoś pociągnął silnie za rękę.
– Uciekajmy! – wykrzyknął student.
W chwilę potem siedzieli już w piwnicy, skryci za jakimiś skrzyniami.
Późną nocą, kiedy awantura ucichła, opuścili bezpieczne schronienie. Student na szczęście miał przyja­ciół w Żyrardowie. Poczciwi ludzie nakarmili ich i dali pieniądze na bilety do Warszawy. Po powrocie niefortunni uczestnicy „gościnnych występów” rozpoczęli poszukiwania głównego winowajcy, owego dyrektora. Znaleźli go w jego ulubionym lokalu bilardowym u Jackowskiego. Do awantury jednak nie doszło, gdyż tamten, ujrzawszy wchodzących, wręczył im natychmiast po 10 rubli. Zdumieni młodzieńcy spytali, skąd ma pieniądze, czyżby nie zwrócił za bilety owej skrzywdzonej publiczności?
Dyrektor żachnął się:
– Jak to, za tyle pracy i wstydu, i za to, że mój dyrektorski honor został narażony na szwank? Powiedziałem im – rzekł na zakończenie – że to wy uciekliście z pieniędzmi.

***

Jeden z redaktorów zamieścił kiedyś w Kurierze wzmiankę:
„Wczoraj odbył się pojedynek pomiędzy dyrektorem Kazimierzem Zalewskim a mecenasem X. Dyrektor Zalewski został ranny w nogę”.
Następnego dnia Bolesław Mierzejewski spotkał na Wierzbowej Zalewskiego, który miał rękę na temblaku.
– Dyrektorze – zdziwił się pan Bolesław – czytałem, że został pan ranny w nogę.
– A cóż to – wykrzyknął Zalewski – czy ja dla pańskiej przyjemności mam nosić na temblaku nogę?!

***

– Róbcie prędzej ten program – powiedział wiecznie młodzieńczy Bolesław Mierzejewski, gwiazda przedwojennej warszawskiej operetki, kiedy w Katowicach w 1973 roku w studio TV przygotowywano spotkanie z tym uroczym osiemdziesięciosześcioletnim wówczas artystą.
Rudzki, który to spotkanie prowadził, uśmiechnął się.
– Panie Bolesławie – powiedział – po co ten pośpiech?
Mierzejewski wymownie spojrzał na Kazika i szepnął:
– Widzisz, kochany Kaziu, bo w moim wieku już się nie choruje.

***

Bolesław Mierzejewski miał ratować Marię Rudzką przed Ludwikiem Solskim w jednej ze scen filmu Dusze w niewoli. W tej krytycznej sytuacji, znając już zapędy Solskiego do realistycznego odgrywania roli, włożył sobie między płaszcz a marynarkę książkowe wydanie powieści, aby zniwelować siłę uderzenia krzesłem, które miał mu zadać Solski. Książka na niewiele się zdała, Mierzejewski głośno jęknął po otrzymanym ciosie. „Trzeba mi było podłożyć nie jeden tylko tom, lecz pełne wydanie dzieł Prusa!” – opowiadał „Kinu” w 1930 roku. W swoich wspomnieniach napisał: „Ludwik huknął krzesłem o ziemię, aż kawałki rozprysły się na strony, chwycił nogę od krzesła i wyrżnął mnie w obojczyk – sześć tygodni gipsowej kamizelki mi uszykował”.

 


Zdjęcie wprowadzające: Bolesław Mierzejewski (ordynat Waldemar Michorowski) i Maria Balcerkiewiczówna (Melania, córka Barskiego) w filmie Trędowata (1926). Prawa do zdjęcia: domena publiczna / zasoby FINA.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments