Marek Teler

Latem 1945 roku Samborski znalazł się z żoną w Norymberdze, gdzie trafił do obozu dla dipisów, czyli osób, które „w wyniku wojny znalazły się poza swoim państwem ojczystym i albo chciały do niego powrócić, albo znaleźć nową ojczyznę, jednak nie były w stanie uczynić tego bez zewnętrznej pomocy”[1]. Podobnie jak wiele osób zgromadzonych w obozie miał zostać odesłany do Polski, lecz Stefania przekonała majora z organizacji UNRRA, aby pomógł jej mężowi uciec z obozu. Następnie major umieścił Samborskich w zarekwirowanym przez niego mieszkaniu i doradził Bogusławowi, aby przyjął nazwisko pierwszego męża swojej żony „Sokołow” w celu „uniknięcia aresztowania przez polski rząd”. W tym czasie komunistyczne władze wysłały bowiem list gończy za aktorem, pragnąc postawić go przed sądem za współpracę z Niemcami i zdradę narodu polskiego. Przebieg zdarzeń w Norymberdze znany jest z zeznań, jakie Bogusław Samborski złożył po aresztowaniu go przez amerykańskie władze okupacyjne 25 lipca 1945 roku[2].
Protokół z przesłuchania artysty zawiera następujący opis jego osoby: „Samborski jest świadomy ciążącego na nim wyroku śmierci ze strony polskiego podziemia za rolę w niemieckim filmie propagandowym. Twierdzi, że wolałby odebrać sobie życie, niż zostać oddany w ręce Polaków. Twierdzi, że jest pół-Żydem, a jego żona w pełni Żydówką. Utrzymuje, że Niemcy o tym nie wiedzieli. Musiał zagrać w filmie, aby ocalić życie swojej żony i syna”. W rubryce narodowość wpisano zaś: „polska (nalega, by zostać bezpaństwowcem)”. Niechęć Samborskiego do powrotu do kraju nie może dziwić, został bowiem potraktowany jak pospolity zdrajca i wiedział, że władze będą chciały się z nim rozliczyć[3]. Motyw ochrony żony i syna lub raczej pasierba pojawiał się także w późniejszych tłumaczeniach aktora, kiedy przebywał już w Brazylii.

Wkrótce War Crimes Branch, amerykańskie biuro zajmujące się dochodzeniami i ściganiem zbrodni wojennych, przekazało polskim władzom raporty dotyczące siedemdziesięciu dziewięciu osób „podejrzanych o dokonanie zbrodni wojennych na obywatelach polskich”, wśród których obok członków SS i znęcających się nad rodakami polskich kolaborantów znalazł się burmistrz z Heimkehr. „Samborski Antoni – obywatel polski, z zawodu aktor – aresztowany dnia 25 lipca 1945 roku pod zarzutem współpracy z Niemcami, za co rzekomo został skazany na śmierć przez ruch podziemny w kraju w czasie okupacji. Na podejrzanego wysłano list gończy (wanted report)” – opisywano go w raporcie[4]. Ostatecznie władze amerykańskie zwolniły Samborskiego z więzienia lub udało mu się zbiec. 1 września 1945 roku odnotowano bowiem obecność aktora i jego żony w obozie dla przesiedleńców w Ansbach, w amerykańskiej strefie okupacyjnej[5].

Wkrótce Samborscy przenieśli się z Niemiec do Paryża, gdzie zamieszkali przy rue du Commerce 10 w 15. dzielnicy miasta[6]. Być to właśnie wówczas, a nie w latach sześćdziesiątych, jak po latach utrzymywał, widział go w paryskim metrze aktor Klemens Mielczarek, który wspominał o tym zdarzeniu w rozmowie z prof. Eugeniuszem Cezarym Królem. „Indagowałem go bardzo usilnie, bo trochę mi się nie chciało wierzyć. Mielczarek jednak stanowczo twierdził, że Samborskiego znał przed wojną i nie mógł się mylić. Ponieważ wiedział, że Samborski został skazany w Polsce na dożywocie, nie zdecydował się zagadnąć napiętnowanego aktora, tym bardziej że znajdował się w grupie swoich kolegów po fachu” – wspomina rozmowę z Mielczarkiem prof. Król[7]. W tym czasie wyrok na aktora za jego występ w filmie Heimkehr jeszcze nie zapadł, ale Mielczarek z pewnością pamiętał, że artysta za rolę burmistrza został ukarany przez polskie podziemie infamią.

23 sierpnia 1946 roku Konsulat Generalny Brazylii w Paryżu wydał zgodę na wyjazd Bogusława Samborskiego do Brazylii. Tym sposobem 25 września 1946 roku do portu w Rio de Janeiro przypłynął statek z wychudzonym i wyczerpanym Bogusławem Antonim Samborskim na pokładzie. W karcie pokładowej występował jako „wytwórca skór Antony Samborski”, zapewne po to, aby nie zostać rozpoznany jako okryty złą sławą były artysta sceniczny i filmowy[8]. Przybył do Brazylii niemal bez bagażu. „Ubrania, których później używał, dali mu mój ojciec i Graça Mello [brazylijski aktor – przyp. aut.]” – wspominał po latach brazylijski aktor teatralny João Angelo Labanca. Wkrótce Samborski nawiązał kontakt z aktorem i reżyserem Zbigniewem Ziembińskim, z którym występował w przedwojennej Polsce w takich filmach, jak Róża, Granica i Kościuszko pod Racławicami. To właśnie Ziembiński był reżyserem sztuki Genewa, w której Samborski wcielił się w postać Bombardone, i to on zaprosił okrytego złą sławą aktora do Brazylii[9].
Dzięki wsparciu Ziembińskiego Samborskiemu udało się znaleźć zatrudnienie w grupie teatralnej Os Comediantes. Należący do niej João Labanca wspominał po latach:
Był tu też taki jeden, Samborski, który również z nami współpracował. Został tu sprowadzony na prośbę Ziembińskiego. Był on wielkim aktorem w Polsce, ożenionym z Żydówką. Kiedy wybuchła wojna, został uwięziony, a jego rodzina zabrana do obozu koncentracyjnego. Jeden z warunków, które mu postawiono w zamian za wypuszczenie żony i syna, był taki, że miał kolaborować z Niemcami przy produkcji niemieckiego filmu propagandowego.

Graça Mello pisał nawet o Samborskim, że był to „istny cień człowieka, który przeszedł przez obóz koncentracyjny, gdzie widział, jak torturowano jego rodzinę”. Labanca wspominał również, że Zbigniew Ziembiński sprowadził go do Brazylii „na przekór absolutnej większości osób, które uważały go za kolaboranta”. „Miał wystąpić w kilku spektaklach Os Comediantes, ale ostatecznie nie wystąpił” – dodawał[10]. Do Brazylii dotarły bowiem informacje o okupacyjnej działalności Samborskiego i ogłoszonym w powojennej Warszawie wyroku.
O pobycie Bogusława Samborskiego w Rio de Janeiro poinformowała polskie poselstwo w Brazylii aktorka Os Comediantes Irena Eichlerówna, która otrzymała wiadomości o wojennych poczynaniach Samborskiego w liście od pozostałej w Polsce aktorki Zofii Lindorfówny z 15 października 1946 roku. Sama Eichlerówna wyjechała z Warszawy we wrześniu 1939 roku, więc wiedzę o życiu teatralnym w Polsce czerpała wyłącznie z drugiej ręki. W liście do poety Jana Lechonia z 30 listopada 1946 roku z Rio de Janeiro zwracała się do niego
z uprzejmą prośbą o zajęcie stanowiska Polonii amerykańskiej wobec faktów, jakie zaistniały na terenie Rio de Janeiro, a mianowicie: świadomego, mimo uprzedzeń, wystawienia tutaj przez polskiego reżysera Zbigniewa Ziembińskiego sztuki kolaboracjonisty (Montherlant [francuski pisarz Henry de Montherlant – przyp. aut.]) – oraz świadomego sprowadzenia przez niego przed paru miesiącami z Paryża do Rio de Janeiro Bogusława Samborskiego, zdrajcy polskiego i agenta nazistowskiego w Polsce podczas okupacji, występującego w Niemczech jako aktor Niemiec Gotlieb Sambor.
Artystka opisywała w liście również jego dalsze losy:
Po wkroczeniu wojsk alianckich na teren Niemiec Gotlieb Sambor uciekł stamtąd jako Polak Bogusław Samborski na teren Francji i do Paryża, skąd został sprowadzony do teatru Os Comediantes w Rio de Janeiro, na skutek starań i interwencji Z. Ziembińskiego. W prasie tutejszej ukazały się notatki o najbliższych występach w teatrze Os Comediantes polskiego aktora, Sambora, znakomitego odtwórcy roli Yago.
Jednocześnie zaznaczała, że sama od kwietnia 1946 roku nie pracuje już z Ziembińskim i nie należy do grupy Os Comediantes[11].

Kontrowersyjna sztuka, która stanowiła debiut Bogusława Samborskiego na brazylijskiej scenie, nazywała się A rainha morta, a jej premiera odbyła się 23 listopada 1946 roku w Teatro Ginástico, w Rio de Janeiro. Przekładu sztuki de Montherlanta La reine morte z francuskiego na portugalski dokonał Brutus Pedreira, wyreżyserował ją Ziembiński, a za scenografię i kostiumy odpowiadała Sandra Rosa. W rolach głównych widzowie mogli podziwiać młodych brazylijskich aktorów Sandra Polloniego i Marię Della Costę, którzy w kolejnych latach stali się wielkimi gwiazdami krajowej sceny, a prywatnie przez wiele lat stanowili szczęśliwe małżeństwo. Samborski pojawił się w sztuce w roli – a jakże – czarnego charakteru, którą najprawdopodobniej dublował z Ziembińskim, ponieważ na fotografiach ze spektaklu został błędnie podpisany nazwiskiem swojego dobrodzieja[12]. Wychudzonego i ucharakteryzowanego aktora trudno było rozpoznać, lecz po ostrej reakcji Eichlerówny na jego obecność w zespole stało się jasne, że aktor nie zazna na emigracji spokoju.
10 grudnia 1946 roku pierwszy sekretarz polskiego poselstwa Władysław Czajka wysłał poufną notę do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, aby skłonili Ministerstwo Sprawiedliwości do wysłania żądania o ekstradycję Samborskiego, jeżeli istnieje odpowiedni materiał dowodowy stwierdzający jego „zbrodnicze poczynania”. Jednocześnie prosił „o uzyskanie i przesłanie Poselstwu wyroku Sądu Dyscyplinarnego przy Związku Zawodowym Aktorów na Samborskiego, celem wszczęcia na miejscu akcji przeciw niemu”. Samborski miał bowiem utrzymywać wśród znajomych z Brazylii, że „jest zrehabilitowany przez aliantów, a prześladowany przez komunistów”. Zdaniem Czajki potrzebna była „opinia organizacji zawodowej, niepolitycznej” w jego sprawie[13].

Po zakończeniu działań wojennych w Polsce Związek Zawodowy Artystów Scen Polskich stworzył system sądów weryfikacyjnych, rozpatrujących sprawy aktorów, którzy w okresie okupacji zdecydowali się na występy w teatrach jawnych lub udział w antypolskim filmie Heimkehr. Kiedy Czajka pisał swoją notę, ZASP rozpatrywał już sprawę odtwórcy roli burmistrza w ohydnej propagandówce. W styczniu 1947 roku na łamach magazynu „Teatr” ukazała się decyzja ZASP-u w sprawie Bogusława Samborskiego:
Bogusław Samborski, przebywający obecnie w południowej Ameryce, został uchwałą Zarządu Głównego ZZASP skreślony raz na zawsze z listy członków Związku za wykonanie w powyższym filmie roli szczególnie uwłaczającej godności Polaka. Członkowie ZZASP-u otrzymali zakaz współpracy z nim w jakiejkolwiek formie. Równocześnie Zarząd Główny ZZASP-u zwrócił się za pośrednictwem Ministerstwa Spraw Zagranicznych z apelem do wszystkich polskich placówek i organizacji za granicą o wyeliminowanie B. Samborskiego ze społeczności polskiej i poinformowanie wszędzie opinii publicznej o właściwej jego postawie w czasie wojny[14].
Kiedy informacja o wyroku ZASP-u dotarła do Brazylii, dyrekcja teatru Os Comediantes „zwolniła go od 1 stycznia 1947 roku z pracy, solidaryzując się z uchwałą, która wykreśla Samborskiego za współpracę z Niemcami w filmie polakożerczym z listy aktorów polskich”[15].

Pocieszeniem dla Samborskiego, który stracił pracę w teatrze, było pojawienie się w Brazylii jego ukochanej żony Stefanii (Stelli), która przybyła do Rio de Janeiro 6 listopada 1947 roku i podobnie jak jej mąż była wyczerpana fizycznie i psychicznie[18]. Wkrótce Zbigniew Ziembiński, mimo protestów części aktorów, zdecydował się zaangażować Bogusława Samborskiego do spektaklu Woyzeck (Lua de sangue), którego premiera odbyła się 25 sierpnia 1948 roku w Teatro Fênix, w Rio de Janeiro. Mimo że sztuka nie otrzymała zbyt dobrych recenzji ze strony krytyki, prasa doceniła kunszt aktorski Samborskiego. 29 sierpnia 1948 roku dziennikarz Roberto Brandão pisał na łamach „Diário Carioca”: „Pan Samborski, bez względu na to, czy jest zdrajcą Polski, czy nie, czy jest kolaborantem, czy też nie, bez wątpienia jest wybitnym aktorem”[19]. Brazylijski reżyser Miroel Silveira podsumował go po latach w następujących słowach: „Znałem go zaledwie osobiście i widziałem kilka filmów, w których zagrał – był z niego doprawdy fantastyczny aktor, robił wrażenie. Był aktorem tego samego pokroju co Peter Lorre albo i lepszym, nie wiem. Jako osoba był bardzo melancholijny, bardzo dekadencki, bardzo depresyjny, zdegradowany, o bardzo zmęczonym i smutnym obliczu, bez werwy, wiecznie zmartwiony i smutny”[20].
Dzień po premierze Woyzecka Bogusław Samborski i jego żona Stefania udzielili wywiadu „Diário da Noite”, w którym przedstawili swój punkt widzenia na sytuację, jaka spotkała aktora w czasie wojny i po jej zakończeniu. Małżonkowie zgodnie stwierdzili, że „sowiecki rząd Polski” próbuje ingerować w brazylijskie życie teatralne, podczas gdy zostali oni w Brazylii gościnnie przyjęci, a Samborski otrzymał niezbędne zaświadczenia do pracy na scenie. „Chociaż obecny zarząd Związku Artystów Scen Polskich wykreślił mnie z listy swoich członków – a biorąc pod uwagę dominujący w moim kraju reżim, ja sam wykreślam się z jakiejkolwiek w nim aktywności – nie rozumiem, dlaczego ma on wpływać na brazylijskich artystów, którzy przyjęli mnie do swojej społeczności?” – dziwił się Samborski w rozmowie z brazylijskim dziennikarzem. Artysta pokazał nawet reporterowi zaświadczenie wydane po podziale Niemiec na strefy przez amerykańskie władze okupacyjne. Powołując się na „polski rząd powstały wkrótce po wyzwoleniu” (zapewne Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej), uwalniały one Samborskiego od wszelkich zarzutów i pozwalały mu cieszyć się pełnią praw, „jak każdemu innemu polskiemu obywatelowi”. Stefania Samborska dodawała z kolei:
Sytuacja mojego męża w obliczu ataku nazistów była taka sama jak dziesiątek innych europejskich artystów. Chciałabym zobaczyć, jaką decyzję podjęliby jego oskarżyciele, gdyby tak jak Samborski stali przed perspektywą wysłania ich żony i syna do obozu koncentracyjnego w przypadku niezastosowania się do poleceń Kommandatury. Mój mąż stanął przed dylematem i dokonał najbardziej ludzkiego wyboru, ratując życie dwojga bliskich sobie ludzi[21].

Udzielony przez Samborskich wywiad spotkał się z rychłym odzewem na łamach polskiej prasy. 26 października 1948 roku w „Życiu Warszawy” ukazał się artykuł Gottlieb von Sambor w nowej roli, gdzie wyśmiewano „nową rolę” Bogusława Samborskiego, który nagle stał się „obrońcą cywilizacji zachodniej” i „prawdziwej wolności, demokracji i etyki”. Drwiono również ze Stefanii Samborskiej: „Do wywiadu dołączyła swój wdzięczny i dźwięczny głosik żona Bogusława Samborskiego i Gottlieba von Sambor, wysławiając szlachetność i niezłomność Swego Szlachetnego Małżonka w Jego Podwójnej Osobie”. Autor artykułu ułożył nawet wierszyk, którym Samborski miał zachęcać do przyjazdu do Brazylii aktorkę Paulę Wessely, grającą w Heimkehrze główną rolę: „Wracaj, gołąbeczko hitlerowska, wracaj, hitlerowski dziubdziusiu, by wraz ze mną Gottliebem von Sambor-Samborskim bronić bodaj na jednej półkuli – cywilizacji zachodniej, demokracji zachodniej, wolności zachodniej i etyki zachodniej”[22]. Prasa w reżimie stalinowskim skutecznie zbudowała więc jednoznacznie negatywny obraz Samborskiego-zdrajcy.
Tymczasem w czerwcu 1948 roku prokuratura Sądu Okręgowego w Warszawie wszczęła dochodzenie w sprawie polskich aktorów, którzy wzięli udział w filmie Heimkehr. Proces sądowy ruszył 19 listopada 1948 roku, a na ławie oskarżonych zasiedli Michał Pluciński, Juliusz Łuszczewski, Stefan Golczewski i Wanda Szczepańska. Przebywający w Brazylii Samborski był sądzony zaocznie, ponieważ podejmowane przez polskie władze próby jego ekstradycji zakończyły się niepowodzeniem. Sądzono go z art. 2 Dekretu z 31 sierpnia 1944 roku o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego, który brzmiał:
Kto, idąc na rękę władzy państwa niemieckiego lub z nim sprzymierzonego, działał w inny sposób lub w innych okolicznościach niż przewidziane w art. 1, na szkodę Państwa Polskiego, polskiej osoby prawnej, osób spośród ludności cywilnej lub osób wojskowych albo jeńców wojennych, podlega karze więzienia na czas nie krótszy od lat 3 lub dożywotnio albo karze śmierci[23].
W czasie procesu Samborskiego reprezentował znany warszawski adwokat Henryk Nowogródzki, któremu udało się namówić do złożenia zeznań Aleksandra Zelwerowicza. Po latach tak wspominał ich spotkanie w autobiograficznej książce Ze wspomnień warszawskiego adwokata:
W deszczową, listopadową niedzielę, wczesnym rankiem odezwał się dzwonek u moich drzwi. Otworzyłem. W progu stał sam wielki Zelwer. „Mistrzu, przecież prosiłem o spotkanie. Nie chciałem fatygować”. Przerwał mi: „Jaka tam fatyga, chodzi przecież o sprawiedliwość. Sprawiedliwość to rzecz ważna. Może najważniejsza”. Usiedliśmy. Zelwerowicz opowiedział mi o okupacyjnej tragedii. Aktor miał żonę Żydówkę. Niemcy o tym wiedzieli. Wiedział też Igo Sym. Więc dali Samborskiemu do wyboru – albo zagra w Heimkehr, albo… Wybrał to pierwsze[24].

Przed sądem w ówczesnej sali nr 2 wypowiadał się na temat artysty kolega z Teatru Polskiego Gustaw Buszyński, który nazwał Samborskiego „tchórzem i egoistą”, podkreślając, że po roli w Heimkehrze spotkał się on z „ogólnym bojkotem społeczeństwa aktorskiego”. Aleksander Zelwerowicz przypomniał natomiast, że Samborskiego mógł skłonić do zagrania w antypolskim filmie „fakt, że miał żonę Żydówkę”. Aktor ujawnił też skrywany przez aktora sekret – jego biseksualną orientację, którą opisywał jako „zaburzenia w sferze płciowej”, co, jak słusznie zauważył sąd, „nie czyni jednakże jego jednostką niepoczytalną”. Mogło to natomiast być wykorzystywane przez Igo Syma jako drugi obok żydowskiego pochodzenia żony element szantażu emocjonalnego[25].
Wątki te, chociaż mogły okazać się ważną okolicznością łagodzącą wyrok, nie były w sądzie w żaden sposób rozwijane. Aktorzy, którzy mogliby opowiedzieć więcej o sytuacji rodzinnej Samborskiego, zginęli w czasie wojny, wyemigrowali z kraju lub jak Maria Malicka sami walczyli przed sądami o swoją reputację. Nie uwzględniono też wypowiedzi Samborskiego z przesłuchania w Norymberdze, a także tłumaczeń Samborskich z brazylijskiej prasy. Nie było ich w Polsce, nie stawili się przed sądem, więc nie mieli prawa głosu. Opinie innych niż Zelwerowicz przedstawicieli świata artystycznego przesłuchiwanych w czasie procesu ukazywały Samborskiego wyłącznie w złym świetle, między innymi reżyser i scenarzysta Tadeusz Chrzanowski nazwał go „człowiekiem nieciekawym, chciwym na zarobki” i „typem wybitnie ujemnym”[26].
22 listopada 1948 roku na łamach „Robotnika” przytoczono mowę końcową prokuratora:
Przechodząc do omówienia winy poszczególnych oskarżonych, prokurator przypomniał, że w toku przewodu scharakteryzowano Samborskiego jako pijaka, rozpustnika, typ aspołeczny i defetystę, urzeczonego potęgą hitlerowską i wiarą w faszyzm. Samborski pierwszy wyjechał do Wiednia wraz z Kondratem i grał rolę burmistrza. Po powrocie do Warszawy, mimo możliwości wycofania się z dalszego udziału w filmie, nie skorzystał z niej, chociaż wiedział, jaka rola przypadła mu w Heimkehrze[27].

Mowa prokuratorska, znacznie wyolbrzymiająca zeznania świadków na temat Samborskiego i kreująca go na polakożerczego złoczyńcę, doskonale oddawała atmosferę stalinowskich sądów, w których emocje i chęć zemsty na „zdrajcach ojczyzny” często brały górę nad rzetelnym zbadaniem materiału dowodowego.
W powojennej Polsce utrwalił się wizerunek Samborskiego jako aktora-zdrajcy, a wokół jego osoby narastało coraz więcej demonizujących go plotek. Jan Kreczmar w Drugim notatniku aktora z 1971 roku wspominał, jak pracował z Bogusławem Samborskim przy kopaniu rowów przeciwlotniczych pod koniec sierpnia 1939 roku:
Już wtedy mówił mi, że cała ta praca nie ma sensu, bo Niemcy zajmą Polskę w kilka dni i będzie to koniec państwa polskiego na wieki. Gdy następnie we Lwowie dowiedziałem się o jego zdradzie, przypomniała mi się ta rozmowa i jak mi się zdaje, ukazała istotę jego haniebnego postępowania: Samborski uważał, że zwycięstwo Hitlera oznacza nie tylko koniec państwa, ale i narodu, więc wolał się znaleźć między zwycięzcami, niż między skazanymi na likwidację niewolnikami[30].
Z rozmowy Samborskiego z Kreczmarem nie wynikało jednak jednoznacznie, że Samborski wspierał działania Hitlera, mogła to być jedynie jego pesymistyczna ocena sytuacji wobec przewagi niemieckiego przeciwnika. Po zajęciu Warszawy przez okupanta zastosował się przecież do apelu konspiracyjnego ZASP-u i do chwili przyjęcia roli w filmie Heimkehr nie podejmował żadnej innej działalności aktorskiej.
W kręgach artystycznych krążyły też opowieści, jakoby Bogusław Samborski był inicjatorem brutalnych scen w filmie Heimkehr, które pojawiły się w alternatywnej wersji propagandówki pokazywanej niemieckim osadnikom z Rzeszy. Badający sprawę filmu Heimkehr prof. Eugeniusz Cezary Król uważa jednak, że nie było dwóch jego wersji, a jedynie nakręcono kilka drastycznych scen, które ostatecznie się w nim nie znalazły.
Czy inspirował te sceny Samborski, trudno mi rozstrzygnąć, osobiście wątpię. Osobą, która kolportowała po wojnie pogłoski o okrucieństwach na planie filmowym, był Bohdan Korzeniewski, skądinąd zasłużony dla polskiego podziemia kulturalnego w czasie wojny, ale nacechowany silnym radykalizmem w kwestii oceny postaw polskich aktorów podczas okupacji (vide: casus Andrzeja Szalawskiego)
– tłumaczy prof. Król[31]. Reżyser i aktor Bohdan Korzeniewski w wydanej w 1992 roku Sławie i infamii, czyli rozmowie z Małgorzatą Szejnert, zamieścił zresztą na temat Samborskiego wiele nieścisłych informacji. Twierdził między innymi, że „sąd PRL skazał go na śmierć za rolę w Heimkehrze”, i podawał, że stało się to w 1946 roku, przy czym wiadomo, że wyrok dożywocia, a nie śmierci wydano dwa lata później[32].

Informacja o wyroku dotarła oczywiście rychło do Brazylii, zatem Zbigniew Ziembiński zmuszony był wykluczyć Samborskiego z kolejnych przedstawień swojej teatralnej grupy. Chociaż według dokumentów, jakie Samborski przedłożył urzędnikom przy ubieganiu się o brazylijskie obywatelstwo, występował na deskach Teatro Fênix aż do marca 1950 roku w ramach Companhia Sandro Polônio, na łamach prasy nie informowano już o jego kolejnych rolach, więc być może powierzano mu w sztukach jedynie niewielkie epizody[33]. Niemożność występowania na scenie była dla aktora ogromnym ciosem. Dzięki pomocy przyjaciół Bogusławowi Samborskiemu udało się znaleźć pracę w domu towarowym Mesbla w Rio de Janeiro. „Uległem jego prośbom i załatwiłem mu pracę fizyczną, był to jedyny sposób, by – jak mówił – uniknął próby samobójczej” – wspominał po latach Graça Mello[34]. Od 26 kwietnia do 30 listopada 1950 roku Samborski był z kolei pracownikiem Distribuidora Unidos do Brasil S.A., czyli brazylijskiego przedstawicielstwa marki samochodów Mercedes[35].
W kwietniu 1949 roku Stefania Samborska wyjechała do Londynu na ślub swojego syna Stefana Sokołowa z Marianne Hirschberg (primo voto Ferguson). Zaczęła wówczas namawiać nowożeńców, aby przeprowadzili się do Brazylii, ponieważ na emigracji Samborscy czuli się samotni i wyobcowani. 28 października 1950 roku Stefan i Marianne Sokołowowie przybyli do Brazylii, gdzie Stefan zajmował się hodowlą i sprzedażą bydła, a Marianne bezskutecznie próbowała zrobić karierę w filmie jako Mariani Ferguson[36]. W sierpniu 1953 roku Marianne Sokołow stała się nawet bohaterką głośnej w Rio de Janeiro afery kryminalnej, kiedy aresztowano ją za udział w zorganizowanej grupie przestępczej[37].

Na emigracji Bogusław Samborski powrócił także do występów filmowych. Już w 1947 roku został aktorem wytwórni Astral Filmes, z którą współpracował przez rok, lecz nie zachowały się informacje o jakiejkolwiek jego roli w którymś z jej filmów, podobnie jak w przypadku Terra Filmes, w której był zatrudniony w latach 1949–1950[38]. W 1950 roku otrzymał natomiast propozycję roli w niemiecko-brazylijskim filmie przygodowym Die Göttin vom Rio Beni (Mundo Estranho) w reżyserii Franza Eichhorna, w którym główne role zagrali austriacka gwiazda Angelika Hauff i niemiecki aktor Helmuth Schneider. Polski aktor zagrał w nim co prawda niewielką rólkę, ale otworzyła mu ona drogę do kolejnych filmowych propozycji. W tym samym roku zagrał w kręconym w Brazylii filmie Écharpe de Seda włoskiego reżysera Gino Talamo, a do 1955 roku pojawił się jeszcze w siedmiu brazylijskich produkcjach: Agüenta Firme, Isidoro (1951), Força do Amor (1952), Três Vagabundos (1952), Perdidos de Amor (1953), A Dupla do Barulho (1953), Nem Sansão Nem Dalila (1954) i Paixão nas Selvas (1955). W 1975 roku kilka scen z jego udziałem pojawiło się też w filmie dokumentalnym Assim Era a Atlântida, opowiadającym o brazylijskich filmach wytwórni Atlântida z lat 1949–1959[39].

Na brazylijskiej ziemi Bogusław Samborski nie grał już wielkich ról, ale niejednokrotnie odnotowywano je w filmowych napisach i wspominano o nich na łamach brazylijskiej prasy, również w kontekście jego polskiego pochodzenia, nadmieniając jednocześnie, że jest „aktorem charakterystycznym pierwszego rzędu”[40]. Artysta występował zresztą u boku wielkich gwiazd brazylijskiego kina – przykładowo w Três Vagabundos i A Dupla do Barulho główne role grali bardzo popularni brazylijscy komicy Grande Otelo i Oscarito. Do najciekawszych wcieleń aktorskich Samborskiego z czasów jego przygody z brazylijskim kinem należały role zwariowanego pułkownika Maty Gatosa w A Dupla do Barulho i kapłana Elestala w komedii Nem Sansão Nem Dalila, której akcja toczyła się w starożytnym królestwie Gazy. Chwalono go również za to, że w przekonujący sposób wcielił się w rolę ojca w filmie Força do Amor[41].
15 czerwca 1951 roku Bogusław Samborski (jako Antony Samborski) i jego żona Stefania złożyli w urzędzie w Rio de Janeiro wniosek o przyznanie im brazylijskiego obywatelstwa. Aktor argumentował, że „zgodnie z lokalnym prawem posiada pełną zdolność cywilną, 25 września 1951 roku minie pięć lat, odkąd nieprzerwanie mieszka w Brazylii, zawsze w jej stolicy, umie czytać i pisać w języku portugalskim, dobrze się prowadzi, zarabia wystarczająco dużo, by utrzymać siebie i żonę, a także nigdy nie był skazany ani ścigany za jakiekolwiek przestępstwa, nawet te, na które wydano wyrok krótszy niż rok”. Artysta po raz kolejny pokazał zatem, że nie respektuje wyroku, który wydał na niego polski sąd w 1948 roku za haniebną rolę w filmie Heimkehr. Najwidoczniej brazylijskie urzędy miały do sprawy podobny stosunek lub nie zbadały dokładnie przeszłości wnioskodawcy, ponieważ 10 lutego 1953 roku Bogusław Samborski otrzymał brazylijskie obywatelstwo, a 24 czerwca podobny dokument otrzymała jego żona. W tym czasie małżonkowie mieszkali w apartamencie przy rua Duvivier 28, w słynnej dzielnicy Copacabana, która znana jest między innymi ze swojej długiej na 4 kilometry plaży[42].

Ostatnie lata życia żona Bogusława Samborskiego spędziła pogrążona w silnym uzależnieniu od wódki i leków, żyjąc w „swoim wyimaginowanym świecie”. 26 stycznia 1969 roku Stefania powiedziała synowi, że następnego dnia wybiera się w podróż do Szwajcarii. Niejednokrotnie opowiadała o swoich planach dalekich wojaży, zatem Sokołow uznał jej słowa za kolejne niegroźne wariactwo. „Kiedy z nią rozmawiałem, byłem pewien, że była po alkoholu. Cały czas powtarzała, że nie może już znieść tego wszystkiego, a wiele jej żalów było kompletnie oderwanych od rzeczywistości” – wspominał ostatnie spotkanie z matką Stefan Sokołow. Następnego dnia Stefania Samborska została znaleziona martwa w swoim mieszkaniu w Chesnam Hotel, w Chelsea, a na jej łóżku leżał pożegnalny list. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było przedawkowanie barbituranów. 7 lutego 1969 roku na łamach brytyjskiego dziennika „Kensington Post” ukazał się artykuł Uchodźczyni odebrała sobie życie (Refugee woman killed herself), w którym opisano tragiczną śmierć żony Samborskiego[45].

Dalsze losy Bogusława Antoniego Samborskiego owiane są tajemnicą. Nie wiadomo, czy zdołał dowiedzieć się, że decyzją prokuratora wojewódzkiego m.st. Warszawy w oparciu o ustawę z 27 kwietnia 1956 roku zastosowana wobec niego kara została zmniejszona do dwunastu lat pozbawienia wolności. Gdyby zatem wrócił wówczas do Polski i odsiedział wyrok, w 1968 roku stałby się wolnym człowiekiem[47]. Pozostał jednak na emigracji, trzymając się z dala od swoich rodaków, a być może nawet po raz kolejny zmienił nazwisko. Według informacji pochodzących od pozostałej w Polsce rodziny artysty (potomków jego siostry Marii Julii) w latach sześćdziesiątych przebywał w Argentynie, gdzie prawdopodobnie pracował w cyrku i zajmował się pantomimą. Odnalazła go tam siostrzenica Aksena z Jarmolińskich Bojarska, lecz odmówił odnowienia kontaktu z rodziną. Dzięki dyskrecji Samborskiego jego mieszkający w Polsce krewni nigdy nie byli o niego wypytywani przez komunistyczne służby bezpieczeństwa[48].

Na tym kończą się informacje o losach Bogusława Antoniego Samborskiego, który najprawdopodobniej zmarł w samotności i zapomnieniu w Brazylii lub Argentynie. W niektórych publikacjach można odnaleźć daty zgonu aktora 30 listopada 1970 lub 1971, lecz nie znajdują one potwierdzenia w źródłach[49]. Jeśli faktycznie Samborski zakończył życie na początku lat siedemdziesiątych, to informacja ta nie dotarła do Polski, ponieważ jeszcze 10 listopada 1976 roku wiceprokurator wojewódzki Andrzej Jarzyna informował Biuro Kryminalne Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej w Warszawie, że poszukiwania Bogusława Samborskiego są nadal aktualne, a wykonanie wyroku na artystę „nie podlega w ogóle przedawnieniu”[50]. W grudniu 1982 roku Henryk Nowogródzki twierdził na łamach „Życia Literackiego”, że artysta już nie żyje, lecz nie wiadomo, na jakiej podstawie. Być może dalsze badania pozwolą na dokładniejsze ustalenie daty, okoliczności i miejsca śmierci aktora, który dla ukochanej żony poświęcił swoją reputację.
[1] M. Pilich, Zasada obywatelstwa w prawie prywatnym międzynarodowym. Zagadnienia podstawowe, Warszawa 2015, s. 81, przyp. 185.
[2] Akta dochodzenia przeciwko Karl Reinecke i 77 innym, podejrzanym o popełnienie różnych przestępstw (bicie, znęcanie się) wobec obywateli polskich i innych, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, sygn. IPN GK 184/258.
[3] Ibidem.
[4] Ibidem.
[5] Ursprüngliche Erhebung, Art der Information ist nicht erfasst, ITS Arolsen Archives, sygn. DE ITS 2.1.1.1 BY 008 STA ZM.
[6] Assuntos politicos…
[7] Informacja p. Eugeniusza Cezarego Króla z 4 maja 2020 roku.
[8] Brazil, Rio de Janeiro, Immigration Cards, 1900–1965, Family Search, https://www.familysearch.org/ark:/61903/3:1:33S7-95B3-7XT (dostęp: 15.08.2022).
[9] A. Pluta, Ten piekielny polski akcent. Ziembiński na brazylijskiej scenie, Warszawa 2015, s. 187–193.
[10] Ibidem, s. 196–198.
[11] List Ireny Eichlerówny do Jana Lechonia z 30 listopada 1946 roku, The Polish Institute of Arts and Sciences of America (PIASA), Fonds No. 5: Jan Lechon Papers.
[12] Dossiê D.60 – A Rainha Morta, funarte.gov.br, https://atom.funarte.gov.br/index.php/a-rainha-morta-rj-rio-de-janeiro-1946 (dostęp: 30.12.2024).
[13] Akta w sprawie: Józef Kondrat i inni, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, sygn. IPN GK 453/670.
[14] Sprawy weryfikacji. Bogusław Samborski, „Teatr” 1947, nr 1–2.
[15] Samborski usunięty z teatru z Brazylii, „Kurier Codzienny” 1947, nr 7.
[16] Akta w sprawie: Józef Kondrat i inni, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, sygn. IPN GK 453/670.
[17] Ibidem.
[18] Brazil, Rio de Janeiro, Immigration Cards, 1900–1965, Family Search, https://www.familysearch.org/ark:/61903/1:1:27FD-J6J (dostęp: 15.08.2022).
[19] R. Brandão, Louvação de Lua de Sangue, „Diário Carioca” 29.08.1948.
[20] A. Pluta, op. cit., s. 197–198.
[21] Moscou esta pregando um…, „Diário da Noite” 1948, nr 4738.
[22] Slaw., Gottlieb von Sambor w nowej roli, „Życie Warszawy” 1948, nr 296.
[23] Dekret z dnia 31 sierpnia 1944 roku o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego, sip.lex.pl, https://sip.lex.pl/akty-prawne/dzu-dziennik-ustaw/wymiar-kary-dla-faszystowsko-hitlerowskich-zbrodniarzy-winnych-16778474 (dostęp: 30.12.2024).
[24] H. Nowogródzki, Ze wspomnień warszawskiego adwokata, Warszawa 1986, s. 118.
[25] Materiały w charakterze spuścizny związane z działalnością członka okręgowej komisji Jana Brandysa dotyczące kolaboracji Polaków z Niemcami, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, sygn. IPN Kr 1/1395.
[26] Ibidem.
[27] Aktorzy z polakożerczego „Heimkehru” skazani na długoletnie więzienie, „Robotnik” 1948, nr 321.
[28] Materiały w charakterze spuścizny związane z działalnością członka okręgowej komisji Jana Brandysa dotyczące kolaboracji Polaków z Niemcami, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, sygn. IPN Kr 1/1395.
[29] Akta w sprawie karnej Bogusława Samborskiego, Michała Plucińskiego, Juliusza Łuszczewskiego, Stefana Golczewskiego, Józefa Kondrata i Wandy Szczepańskiej, Archiwum Państwowe w Warszawie, sygn. 72/654/0/1.1./3266a.
[30] J. Kreczmar, Drugi notatnik aktora, Warszawa 1971, s. 128.
[31] Informacja p. Eugeniusza Cezarego Króla z 4 maja 2020 roku.
[32] M. Szejnert, Sława i infamia. Rozmowa z Bohdanem Korzeniewskim, Kraków 1992, s. 35–36.
[33] Assuntos politicos…
[34] A. Pluta, op. cit. s. 198.
[35] Assuntos politicos…
[36] Brazil, Rio de Janeiro, Immigration Cards, 1900–1965, Family Search, https://www.familysearch.org/ark:/61903/1:1:K8HG-ZRJ (dostęp: 15.08.2022).
[37] Deu um „show” para os repórteres a diabólica mentora da quadrilha, „Diário da Noite” 1953, nr 5560.
[38] Assuntos politicos…
[39] F.J. Ovídio, Quando Eu Fui Á Atlântida, e-book, 2020, s. 92–98.
[40] P. Moliterno, Ilka Soares Quer Deixar o Cinema!, „Carioca” 1950, nr 774.
[41] Fada Que Desmancha Casamentos, „A Cena Muda” 1952, nr 34.
[42] Assuntos politicos…
[43] UK and Ireland, Incoming Passenger Lists, 1878–1960, ancestry.com (dostęp: 30.12.2024).
[44] England and Wales, Marriage Registration Index, 1837–2005, Family Search, https://familysearch.org/ark:/61903/1:1:QVDY-NN5K (dostęp: 30.12.2024).
[45] Refugee woman killed herself, „Kensington Post” 7.02.1969.
[46] Assuntos politicos…
[47] Materiały ewidencyjne dot. Bogusława Samborskiego, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej.
[48] Informacja p. Elżbiety Zacharskiej z 4 maja 2020 roku.
[49] R. Dajbor, Ta druga Ameryka… Najwięksi polscy artyści na kontynencie południowoamerykańskim, „Wspólnota Polska” 2021, nr 1.
[50] Komenda Główna Milicji Obywatelskiej i Biuro Kryminalne. Wykaz i pisma w sprawie zbrodniarzy wojennych, Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, sygn. IPN BU 002026/100; H. Nowogródzki, Ze wspomnień adwokata, „Życie Literackie” 1982, nr 44.
Zdjęcie wprowadzające: kadr z filmu Nem Sansão Nem Dalila (1954) z Bogusławem Samborskim (w środku).