„Kino”
16 grudnia 1934, nr 50
W bieżącym sezonie pokazano nam już dwa polskie filmy. Dlaczego jednak w obu wypadkach autorzy scenariusza sięgnęli do cudzych dzieł, nie przyznając się do tego? Scenariusz Co mój mąż robi w nocy? jest dość niefortunną przeróbkę starej francuskiej komedii Co on robi w nocy?, a pomysł zasadniczy filmu Czy Lucyna to dziewczyna?, zaczerpnięty jest z powieści Bracia Dalcz i S-ka T. Dołęgi-Mostowicza. Dlaczego nasi scenarzyści nie mają własnych pomysłów?
A jeśli czerpią z cudzego dorobku, dlaczego nie przyznają się do tego otwarcie?
„Kino”
30 grudnia 1934, nr 52
Dlaczego „Kino” przypuszcza – pyta nas Konrad Tom, – że pomysł do filmu Czy Lucyna to dziewczyna? zaczerpnąłem z powieści T. Dołęgi-Mostowicza Bracia Dalcz i S-ka, skoro zaprzecza temu sam T. Dołęga-Mostowicz?
Wobec takiego postawienia sprawy, o przyjemnością cofamy nasze „dlaczego?” pod adresem autora scenariusza filmu Czy Lucyna to dziewczyna?
Dlaczego z przyjemnością? Konrad Tom jest równie utalentowanym literatem, jak autorem, ponieważ udał mu się ten scenariusz i wreszcie ponieważ prostujemy zawsze chętnie własne – i cudze – pomyłki.
Wolna Trybuna
Jeszcze w sprawie cudzych pomysłów.
Redakcja nasza otrzymała list następujący od autora Kariery Nikodema Dyzmy i B-ci Dalcz i S-ka.
„Kino”
20 stycznia 1935, nr 3
Szanowny Panie Redaktorze!
W Pańskim poczytnym piśmie ukazała się niepozbawiona troski o poszanowanie praw autorskich uwaga o zaczerpnięciu pomysłu do filmu Czy Lucyna to dziewczyna? z mojej powieści pt. Bracia Dalcz i S-ka. W odpowiedzi na tę wzmiankę scenarzysta wspomnianego filmu, p. Konrad Tom pozwoli sobie na świadome wprowadzenie Redakcji w błąd, zapewniając, że „zaprzecza temu sam T. Dołęga-Mostowicz”. Ponieważ p. Toma od roku w ogóle nie widziałem, ani z nim nie rozmawiałem, a także wobec nikogo i nigdy nie „zaprzeczałem”, i oczywiście zaprzeczać nie mogłem – muszę zakwalifikować oświadczenie p. K. Toma jako bezceremonialną samowolę i zbyt daleko posunięty tupet.
To jedno. Poza tym w związku ze słuszną notatką „Kina” zaznaczam, że pomysłowość naszych scenarzystów nieraz już sięgnęła do… cudzych kieszeni. Przypomnę chociażby Jego ekscelencję subiekta, zdradzającego w ekspozycji dziwne pokrewieństwo z inną moją powieścią: z Karierą Nikodema Dyzmy.
Jestem wdzięczny Redakcji „Kina” za poruszenie tej kwestii, tak żywo obchodzącej wszystkich powieściopisarzy polskich, narażonych na podobne „pożyczki”. Dziękuję też za sposobność ostrzeżenia z łamów „Kina” amatorów kłusownictwa. Na przyszłość nie będę puszczał płazem objawów takiego daltonizmu etycznego i będę poszukiwał zadośćuczynienia zarówno w opinii publicznej, jaki i w na drodze sądowej.
Racz przyjąć Szanowny Panie Redaktorze wyrazy prawdziwego szacunku.
Tad. Dołęga-Mostowicz
Warszawa 24 XII 1934 r.
Wolna Trybuna
Zatarg o pomysł do dwóch filmów
„Kino”
27 stycznia 1935, nr 4
Redakcja nasza otrzymała od p. Konrada Toma list następujący:
Szanowny Panie Redaktorze!
Powodzenie moich scenariuszy nie daje spać niektórym autorom i w ciągu ostatnich tygodni po raz drugi staję się ofiarą napaści w prasie.
W ostatnim numerze „Kina” p. Tad. Dołęga-Mostowicz z tupetem zarzuca mi wykorzystanie aż dwu jego powieści do scenariuszy filmowych. Na wyjaśnienia i polemikę z p. Mostowiczem brak mi i czasu i chęci, wobec tego niniejszym wzywam p. Tadeusza Dołęgę-Mostowicza, aby w ciągu trzech dni od daty ukazania się tych słów wniósł przeciwko mnie sprawę sądową o plagiat.
W przeciwnym razie, to ja wystąpię przeciwko panu T. D. Mostowiczowi o zniesławienie w prasie.
Tak samo postąpię z każdym usiłującym szkodzić mi w pracy zawodowej.
Prosząc o zamieszczenie powyższych oświadczeń w rubryce „Wolna Trybuna” Jego Szanownego Pisma, łączę wyrazy głębokiego poważania.
Konrad Tom
Warszawa, Akacjowa 2.
Reżyser Juliusz Gardan ma głos!
„Kino”
27 stycznia 1935, nr 4
W sprawie K. Tom contra T. Dołęga-Mostowicz nadsyła nam reż. J. Gardan, twórca Wyroku życia, list następujący:
Wielce Szanowny Panie Redaktorze!
Zazwyczaj pilnie czytuję „Kino”, ale w ostatnim czasie bytem tak zapracowany, że uszły mojej uwagi zamieszczone w tym piśmie wzmianki o moim filmie Czy Lucyna to dziewczyna? To też zdziwił mnie wydrukowany ostatnim numerze „Kina” list p. Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, list, z którego wynika, że scenarzystę Lucyny pomówiono o zaczerpnięcie pomysłu z powieści tego cenionego autora pt. Bracia Dalcz i S-ka. Sądzę, że chodzi tu o motyw przebrania dziewczyny w strój męski, motyw istotnie zawarty w filmie i w powieści. Ponieważ motyw ten nie był wyłącznym pomysłem scenarzysty p. Konrada Toma, a narodził się dla filmu podczas wspólnej narady nad pierwotnym szkicem fabuły, czuję się niejako współwinny, i oświadczam: że motyw ten jest przez autorów filmu zapożyczony nie z powieści Bracia Dalcz i S-ka, a z kilku innych autorów, a mianowicie: z Boccacia (Dekameron), z Szekspira (Jak wam się podoba), z Teofila Gautier (Mademoiselle Maupin). Z wymienionych autorów czerpali zapewne i inni scenarzyści, bo od lat motyw ten pojawił się w bardzo licznych filmach: z Ossi Oswaldą, z Marion Davies (kilka razy!), z Carmen Boni, z Renatą Mueller, a ostatnio na motywie tym oparto scenariusz Piotrusia, przy czym – zaznaczam to – film Franciszki Dual był nakręcany już po premierze Lucyny. Proszę Pana Redaktora o zamieszczenie tych kilku stów na łamach „Kina”, łączę wyrazy prawdziwego szacunku.
„Dobry Wieczór! Kurier Czerwony”
1935, nr 26
Pomiędzy Konradem Tomem, a T. Dołęgą-Mostowiczem wynikł zatarg na tle filmu Czy Lucyna to dziewczyna? Mostowicz zarzuca Tomowi plagiat. W nr. 4 „Kina” zamieszczono dwa listy w odpowiedzi Mostowiczowi. W pierwszym Konrad Tom żąda podania sprawy na forum sądowe. W drugim reżyser Juliusz Gardan słusznie wyjaśnia, że motyw przebrania dziewczyny w strój męski jest b. stary (powołuje się na Bocaccia Dekameron i in.) i nie może być podstawą do oskarżenia o plagiat. Ten sam motyw, co w powieści Mostowicza Bracia Dalcz i S-ka powtarza się również w świetnej komedii Piotruś z Franciszką Gaal, wyświetlanej w kinie Stylowy. A trudno podejrzewać autorów wiedeńskiego filmu o kradzież pomysłu z nieznanej im, bo nie tłumaczonej na język niemiecki powieści Mostowicza.
Zdjęcie wprowadzające: winieta rubryczki „Wolna Trybuna” publikowanej w tygodniku „Kino”.