W dniach 26-28 września 2025 roku w Lipnie odbył się Przegląd Twórczości Filmowej „Pola i inni” organizowany przez Lipnowskie Towarzystwo Kulturalne im. Poli Negri. Już po raz 18. spotkaliśmy się w mieście najsłynniejszej polskiej aktorki kina niemego, która osiągnęła oszałamiający sukces poza granicami naszego kraju.
Przegląd Twórczości Filmowej „Pola i inni” to święto filmu, na które składają się nie tylko spektakle, ciekawe rozmowy, występy czy gry, ale to przede wszystkim ceremonia wręczenia nagrody Politki, czyli statuetki przyznawanej polskim artystom, którzy, tak jak Pola Negri, odnieśli sukces poza granicami Polski.

W tym roku uhonorowano m.in. Dagmarę Domińczyk, aktorkę i pisarkę polskiego pochodzenia, która robi spektakularną karierę w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszka od 1983 roku. Aktorka zagrała w takich produkcjach jak: Hrabia Monte Christo, Jack Strong, Priscilla, Sukcesja. Stare-kino.pl jako jedna z dwóch redakcji, miało możliwość spotkania z Dagmarą oraz jej mężem Patrickiem Wilsonem, którego polska widownia kojarzy z takich hollywoodzkich produkcji jak seria horrorów Obecność, Drużyna A czy Aquaman.
Z aktorską parą w Lipnie spotkali się: Olga Gaertner, Mirela Tomczyk i Marek Teler, ale w tym artykule przytoczymy nie tylko naszą rozmowę w kuluarach Przeglądu – mieliśmy bowiem okazję towarzyszyć im niemal przez cały dzień. Powtórzymy też to, co mówiła Dagmara, odbierając Politkę.
Pierwsze lody przełamała nasza redakcyjna pupilka – Fina (tak, imię nieprzypadkowe – to hołd dla Filmoteki Narodowej). Gdy radośnie wbiegła do pokoju, w którym mieliśmy przeprowadzić rozmowę, na twarzach Dagmary i Patricka, mimo wyraźnego zmęczenia, pojawił się uśmiech. Oboje natychmiast ożywili się i z entuzjazmem zaczęli zaglądać pod stół, by odnaleźć i pogłaskać naszą czworonożną redakcyjną koleżankę.
Patrick Wilson: Cute! What’s her name?
stare-kino.pl: Her name is Fina.
Patrick: F-I-N-A? Very nice (wyciąga rękę, aby ją pogłaskać) [Fina to nasza tajna broń, zawsze pomaga przełamać pierwsze lody – przyp. red.]
Piesek pogłaskany. Czas wziąć się do pracy.
stare-kino.pl: Jesteśmy na wydarzeniu inspirowanym życiem i karierą Poli Negri. Czy Dagmara Domińczyk inspiruje się Polą Negri?
Dagmara Domińczyk: Od początku, kiedy tylko zaczęłam uczyć się aktorstwa. Miałam jakieś 14 czy 15 lat, chodziłam do specjalnej szkoły La Guardia. To było na poziomie liceum. Dosyć sławna szkoła. Kształciła aktorów i tancerzy. Poziom nauczania był wysoki, ale mieliśmy pół dnia matematyki i historii, a potem aktorstwo zawodowe, ale cały czas to były jednak zajęcia dla nastolatków. Pamiętam, że pewnego dnia poszłam do biblioteki, bo chciałam dowiedzieć się, czy w Hollywood byli kiedyś jacyś polscy aktorzy i oczywiście odnalazłam Polę Negri i bardzo mnie wtedy zafascynowało stare kino. Przeczytałam życiorysy Grety Garbo, Clary Bow, Marleny Dietrich, Joan Crawford, Katherine Hepburn, Clarka Gable. Do dziś mam kolekcję tych książek. Mogłam się dużo od nich nauczyć… Kiedy zaczęłam poznawać historię Poli Negri, widziałam już, kim była.To fascynująca, tajemnicza osobowość. Była świetną bizneswoman. Wyróżniała się, grała naturalnie w tych filmach, jakby była nam dziś współczesna. Wyjątkowa.

SK: Pola Negri wpadła poniekąd w pułapkę transformacji kina z niemego na dźwiękowe. Dziś nie jest to już zagrożenie dla aktora, ale istnieją inne. Czy aktor, w dzisiejszych czasach jest przygotowany na tego typu sytuacje? Tzn. na pewno już nas nie spotka zmiana z kina niemego na dźwiękowe, ale wszystko dziś ewoluuje technologicznie. Czy masz jakąś alternatywę dla siebie jako aktorki, na wypadek „rewolucji” takiego typu?
DD: Chyba tak, a ponieważ gram już od wielu lat, to jestem przygotowana na takie zmiany. Nigdy aktorstwa nie zostawię. Jednak na pierwszym miejscu jest zawsze rodzina. Co by się nie stało, mamy siebie i będzie ok. Kiedy byłam mała, robiłam teatrzyki i w tym kierunku bym poszła, gdyby cokolwiek nieprzewidzianego stało się z filmem. A poza karierą, to mamy dużo szczęścia, oszczędności, pracowaliśmy na to ciężko, finansowo jesteśmy ustabilizowani, jesteśmy bezpieczni pod tym względem. To bardzo ważne. Mogę pomagać mamie, mogę opłacić synowi studia. To są takie podstawowe rzeczy, ale jako córka emigrantów wiem, co to znaczy, nie mieć pieniędzy. Szanuję to i cieszę się, że mam męża, który stanie przy nas, nieważne co by się działo. Nie martw się kochanie, mówię o tobie, jaki jesteś wspaniały [zwraca się do męża – SK].
Patrick Wilson: Więc mów po angielsku (śmiech).
DD: Wydaje mi się, że jestem na wszystko przygotowana, ale wspomniana Pola Negri, która znalazła się w obcym kraju nagle, i tylko dzięki swojej sile znalazła się na topie… To były inne czasy. Musiała wszystko poświęcić dla kariery m.in. relacje rodzinne, nie wracała do Polski, robiła karierę i nagle, kiedy to wszystko straciła, musiało być to straszne. Zupełny szok. To była przecież jej cała osobowość.
SK: Czy Dagmara Domińczyk widzi się w roli Poli Negri?
DD: Może babci Poli Negri już teraz? Ale zagrać Polę to musi być wyzwanie. Ta cała jej historia, te teatralne akty na pogrzebie Rudolfa Valentino, kiedy mdlała. Była fascynującą osobą.
SK: O Poli Negri i Rudolfie Valentino mówiono „power couple”, Państwo oboje chyba też taką parą jesteście?
DD: Może i jesteśmy „power couple”, ale mieszkamy w małym miasteczku w New Jersey i może tam w tym New Jersey tak, ale na pewno nie jesteśmy “power people”.
Patrick Wilson: Zdecydowanie nie (śmiech).
SK: Ale już graliście razem w filmie Jack Strong.
DD: Tak, graliśmy, ale niezbyt dużo.
Patrick Wilson: Niewiele.
DD: Chciałabym z mężem zagrać na scenie. Bo spotkaliśmy się na studiach teatralnych.
Patrick: Tak, bardzo byśmy chcieli.
DD: Choć na studiach nie grałam z nim, bo on był trzy lata wyżej ode mnie. Ja byłam na pierwszym roku, a on na ostatnim. Nie chodziliśmy ze sobą, ale to był nasz początek. Dzięki temu wracamy często do tej szkoły, prowadzimy warsztaty, uzupełniamy się. Trochę wymykamy się temu hollywoodzkiemu trybowi. Kiedy zaczęłam grać w amerykańskich filmach wymyślono dla mnie pseudonim „Dagmara Mink”, ale to absolutnie nie wchodziło w grę. Ma być tak jak jest. Jestem Polką i podkreślam to na każdym kroku.

W tym momencie musieliśmy jednak przerwać naszą rozmowę, ponieważ rozpoczął się kolejny zaplanowany punkt programu, którym był wspólny obiad, organizatorów i gwiazd. Tam nastąpiła dalsza część naszej rozmowy, głównie już z Patrickiem Wilsonem, który m.in. przytoczył swoją rozmowę z Władysławem Pasikowskim, reżyserem filmu Jack Strong.
Patrick Wilson: Pasikowski powiedział, że gram lepiej osobę mówiącą po polsku niż rzeczywiście mówię po polsku. Zrobiłem co mogłem. To trudny język, więc fonetycznie musiałem go zapamiętać, bo wielu słów nie znałem.
SK: A lepiej mówisz czy rozumiesz w naszym języku?
Patrick Wilson: Zdecydowanie więcej rozumiem. Mam wokół siebie polską rodzinę: moja żona, jej siostry, teściowa, nasi synowie też mówią po polsku. Muszę rozumieć, co mówią, ale mówić mi trudniej. Bez problemu przychodzi mi powiedzieć: „dzień dobry”, czy „dziękuję”.
Dagmara Domińczyk, odbierając Politkę, przyznała, że kiedyś chciałaby wrócić na stałe do Polski. Mówiąc to ze sceny, porozumiewawczo spojrzała na męża. Aktorka miała 7 lat, gdy wyjechała z rodzinnych Kielc. Jej ojciec – Mirosław Domińczyk (1953-2023) był aktywnym działaczem opozycyjnym świętokrzyskiej „Solidarności” w PRL. 13 grudnia 1981 roku został internowany i był więziony w zakładach karnych. Po uwolnieniu zdecydował się wraz rodziną na emigrację. W 2003 roku powrócił na stałe do Polski. Jego śmierć była ogromnym ciosem dla Dagmary.
DD: Razem z mamą i siostrami bardzo przeżyłyśmy odejście taty. To był dla nas ogromny autorytet. Dostałam w tym czasie propozycję zagrania w filmie Rzeczy niezbędne. Leżałam wtedy na kanapie, płakałam, nie mogłam się ruszyć, mówiłam, że nie dam rady. Pamiętam, że moja mama i Patrick powiedzieli mi wtedy, że zrobię to, że jestem silna, że dam radę. To dzięki nim zagrałam rolę Ady. Przed rozpoczęciem zdjęć chodziłam po Warszawie, zwiedzałam miasto, płakałam, bo mojego taty już nie było. Ani tam, ani nigdzie indziej. To był wspaniały człowiek. Wszyscy go kochaliśmy. Do tej pory jest mi ciężko i wzruszam się, kiedy o nim mówię.
Tegoroczne Święto Poli Negri w Lipnie ponownie okazało się wielkim sukcesem. Z ogromną radością obserwujemy, że zagraniczne gwiazdy tej klasy z entuzjazmem przyjmują zaproszenie do niewielkiego miasta w sercu Polski, by osobiście odebrać swoje wyróżnienie. W tym roku statuetkę odebrał również Kamil Mróz, dołączając do grona wybitnych laureatów nagrody Politka z lat ubiegłych – wśród nich znaleźli się m.in. Allan Starski, Marcin Dorociński, Joanna Kulig, Daniel Olbrychski, Olgierd Łukaszewicz oraz Marek Probosz.
Zdjęcie wprowadzające: Dagmara Domińczyk i Patrick Wilson w Kinie Nawojka w Lipnie 28 września 2025 roku. Fot. Olga Gaertner




