Jadwiga Smosarska contra Marlena Dietrich

Humorystyczny proces w sądzie grodzkim

„Ilustrowana Republika”
30 grudnia 1934, nr 358

Marlene Dietrich
Blond Venus (1932)
źródło: www.imdb.com

W małej sali sądu grodzkiego w Warszawie odbył się humorystyczny proces, z którego śmieje się cała Warszawa. Oskarżycielem był gorący kinoman, niejaki Piotr Bojanowski, pozwanym właściciel kinoteatru Stella na Żoliborzu, w wyroku zaś sąd potępił… polską produkcję filmową.

Tło sprawy było następujące: kinoteatr Stella zakontraktował znany film Blond Venus i ufny w wdzięki boskiej Marleny Dietrich ogłosił w kolportowanych ulotkach, że przezna­cza 500 złotych nagrody dla tego, kto w kinie jego widział kiedykolwiek piękniejszy obraz.

To pięćset złotych to – natural­nie – bujda na resorach. Któżby brał takie zapewnienia na serio? Zresztą, trzeba przyznać, że Blond Venus istotnie mogła być uważana za szczy­towy punkt repertuaru Stelli, która na ogół zadawalała się produkcją dalszych kategorii.

Mimo to znalazł się ktoś, kto przyjął historię z pięciuset złotymi na serio, a przy czym wcale nie dał się uwieść czarowi Marleny. Człowiekiem tym był Piotr Bojanowski, który uznał, że Marlena ani się umywa do naszej rodzimej Jadwigi Smosarskiej, a Blond Venus jest filmem znacznie gorszym od Księżnej Łowickiej.

Oczywiście – pięciuset złotych nie otrzymał. Właściciel Stelli wy­śmiał go i powiedział, że jedynym filmem, który mógłby iść w zawody z Blond Venus jest grany dwa ty­godnie przedtem Człowiek małpa, ale przecież… damy małą pierwszeń­stwo.

Jadwiga Smosarska
Księżna Łowicka (1932)
źródło: FINA

Pan Bojanowski jest jednakże człowiekiem zasad. Skoro raz uznał, że Księżna Łowicka jest filmem piękniejszym od Blond Venus to po­stanowił dowieść swej słuszności choćby drogą sądową i wystąpił ze skargą, domagając się powołania ekspertów dla ustalenia, który film jest bardziej wartościowy. Jednocześnie za­znaczył, że nie chodzi mu o interes, lecz o zasadę, gdyż zamierza pienią­dze przeznaczyć na powodzian.

Ale sąd nie na żarty przeraził się perspektywy oglądnięcia Księżny Łowickiej i postanowił pozew pana Bojanowskiego, jako bezzasadny od­dalić.

W ten sposób wyrządzono filmowi polskiemu leszcze jedną wielką krzy­wdę. Sąd uznał, że nie warto nawet powoływać eksperta celem rozstrzygnięcia problemu i bez dyskusji, nie bacząc na piękny cel, który przyświecał powodowi, postanowił uznać wyższość Blond Venus nad Księżną Łowicką. Podobno Jadwiga Smosar­ska tak się tym przejęła, że postano­wiła sfinansować apelację pana Bojanowskiego.

Sic.

 

Niebezpieczna reklama kina. Widz żąda od dyrekcji 500 zł.

„Dzień Dobry”
6 lipca 1935, nr 185

P. Michał Snarski wystąpił do sądu z pozwem, nic mającym jeszcze pre­cedensu, skarżąc dyrekcję kina Stel­la na Żoliborzu o 500 zł z tytułu obietnic, zawartych w ulotce reklamo­wej.

Kino Stella rozrzucało ulotkę, w której obiecywało 500 zł każdemu, kto udowodni, że na Żoliborzu był wyświe­tlany takiej artystycznej wartości obraz jak Tańcząca Venus, który jest właśnie w programie tego kina.

P. Snarski pisze w swym pozwie, iż od trzech lat bywa na Żoliborzu w ki­nie Mars i widywał tam obrazy, któ­re wyżej stawia pod względem arty­stycznym, niż Tańcząca Venus. Do rzędu tych należą Księżna Łowicka, Każdemu wolno kochać, Pod Twoją obronę, Syn dżungli.

Dla udowodnienia, że istotnie tak jest, p. Snarski wnosił o przesłuchanie ekspertów.

Sąd grodzki pretensje p. Snarskiego oddalił, podając w uzasadnieniu, że w ulotce brak zamiaru wywołania skutku czynionej obietnicy. To nie jest wią­żąca oferta, lecz po prostu posunięcie reklamowe i gdyby tego rodzaju obiet­nice, zawarte w afiszach, a obliczone jedynie na przyciągnięcie uwagi widza, miały być realizowane, wiele firm zo­stałoby zrujnowanych.

P. Snarski zaapelował, przy czym za­znacza, że wyprocesowaną ewentualnie kwotę przeznacza na powodzian i wy­wodzi co następuje: obietnice czynio­ne przez kino skłaniają widza do oglą­dania obrazu i przynoszą przedsiębior­stwu korzyści, a zatem kto wykona warunki w tych obietnicach zawarte, ma prawo do zaoferowanej mu rekom­pensaty.

W sądzie okresowym, do którego sprawa przeszła, następuje sensacja, bowiem sąd przyznaje słuszność p. Snarskiemu w pierwszym etapie postę­powania apelacyjnego. Wniosek o przesłuchanie ekspertów został przez sąd uwzględniony, przy czym powołano w tym charakterze pp. Alfreda Bęczkowskiego i Kończyca.

 


Zdjęcie wprowadzające: od lewej: Julian Żurowski, Jadwiga Smosarska, Stefan Jaracz i Jan Szymański w filmie Księżna Łowicka (1932). Prawa do zdjęcia: domena publiczna / zasoby Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny (FINA).

Like
1
0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments