Olga Gaertner
22 kwietnia 2019 roku
Rodolfo Alfonso Raffaello Pierre Filibert Guglielmi di Valentina d’Antonguella – tak nazywał się naprawdę, ale do historii przeszedł jako Boski Valentino – Rudolf Valentino. Dla nas, Polaków, zapisał się w świadomości jako miłość życia Poli Negri.
Nasza cudowna rodaczka, na pogrzebie amanta, podobno rzuciła się na trumnę w teatralnym geście, który był odebrany przez opinię publiczną jako akt zaplanowanej strategii marketingowej… Teorię niniejszą, nieco potwierdzał fakt, że już 8 miesięcy później Pola stanęła przed ołtarzem…
Ale zacznijmy od początku…
Rudolf urodził się 6 maja 1896 roku w miejscowości Castellaneta we Włoszech. Jego matka była Francuzką, ojciec zaś był Włochem – zmarł, gdy syn miał 11 lat. Rudolf miał jeszcze trójkę rodzeństwa – brata i dwie siostry.
Wczesne dzieciństwo, chłopiec spędził we Francji. W 1912 roku, przeniósł się z powrotem z Paryża do Włoch, a już w 1913 roku emigrował do Stanów Zjednoczonych, nie mogąc znaleźć zatrudnienia w swojej ojczyźnie. Rudolf był jednym z milionów imigrantów, którzy przeszli urzędnicze procedury na Ellis Island. Po przybyciu na wyspę imigranci byli przesłuchiwani przez urzędników, a lekarze przeprowadzali gruntowna kontrolę ich zdrowia. W większości przypadków była to szybka procedura i imigranci spędzali na wyspie tylko kilka godzin przed przewiezieniem na stały ląd i rozpoczęciem życia w nowym, wymarzonym kraju. Niektórzy jednak musieli spędzać tygodnie lub miesiące w szpitalach na wyspie, przechodząc badania lub leczenie. Około 3 tys. z nich umarło na wyspie w całej jej historii.
Rudolf miał wówczas 18 lat. Badania i inne procedury przeszedł pomyślnie w grudniu 1913 roku, tuż przed Wigilią Bożego Narodzenia.
Niestety Ameryka, jaką zastał nie była zbawienną ziemią obiecaną. Z powodu braku środków do życia, włoski imigrant wylądował na ulicy. Trudnił się dorywczą pracą przy sprzątaniu w lokalach gastronomicznych oraz pielęgnacją ogrodów. Wreszcie udało mu się znaleźć pracę jako „tancerz do wynajęcia” w Maximie. W tej grupie było już kilku Europejczyków z upadłej szlachty, którzy próbowali swego szczęścia w Ameryce.
Wówczas poznał chilijską dziedziczkę Blankę de Saulless, nieszczęśliwą żonę biznesmena Johna de Sauless’a. W zasadzie, od początku tej znajomości Rudolf popadł w kłopoty, ponieważ Blanka wkrótce rozwiodła się z Johnem, a Valentino wspierał ją w walce o część majątku. Nie wiadomo jednak do dziś, czy łączył ich romans.
John, z zemsty, używając swych politycznych powiązań, doprowadził do uwięzienia Rudolfa w areszcie, jednak późniejsze dochodzenie podważyło wszelkie poszlaki jego wątpliwej winy w niejasnej sprawie i kaucja za wolność przyszłego amanta została obniżona z 10 000 dolarów na 1 500… Nie był to jednak koniec jego problemów. Blanka i John nadal walczyli o opiekę nad synem. Podczas jednej z awantur, kobieta śmiertelnie postrzeliła byłego męża, a świadkiem na procesie miał być Rudolf. Zanim jednak otrzymał jakiekolwiek wezwanie, uciekł z miasta, przenosząc się na Zachodnie Wybrzeże.
Nie miał gdzie mieszkać, nie miał pieniędzy, nie miał pracy, więc przyłączył się do trupy muzycznej i w zasadzie wówczas zdecydował, że będzie artystą.
W 1917 roku, jego losy krzyżowały się z kilkoma takimi zespołami, w których z powodzeniem się realizował. Wreszcie aktor Norman Kerry, namówił go do spróbowania swoich sił w rozwijającym się kinie.
Obydwaj zamieszkali w Los Angeles. Wspólnie wynajmowali mieszkanie i trudnili się w ośrodkach, w których uczono tańca starsze kobiety. Oczywiście uroda Valentino sprawiła, że większość z kursantek chciała pobierać lekcje tylko u niego.
Po wybuchu I wojny światowej, Rudolf i Norman próbowali się zaciągnąć do Kanadyjskich Sił Powietrznych, aby walczyć dla Francji. Bezskutecznie.
Choć, nie było to aż takim nieszczęściem dla młodego człowieka, który święcił sukcesy taneczne w swojej okolicy. Valentino wynajął pokój na Sunset Boulevard i zaczął szukać dla siebie ról. Pierwsze sukcesy przyszły szybko, choć były to epizodyczne role, jednak u boku największych ówczesnych gwiazd Hollywood.
W międzyczasie, w 1919 roku, ożenił się z Jean Acker, jednak z powodu nie skonsumowania małżeństwa, związek szybko się rozpadł, ale para nie miała urzędowego rozwodu.
Uroda przyszłego amanta była egzotyczna, wobec czego mógł grać postacie charakterystyczne, jednak jego ogólna aparycja podpowiadała producentom, iż mają do czynienia z przyszłym amantem.
Rudolf, podczas kręcenia zdjęć do jednego z filmów, przeczytał książkę pt. Czterech jeźdźców Apokalipsy. Chwilę później napotkał informacje o tym, iż Metro Pictures zakupił prawa do ekranizacji powieści. Udał się do Nowego Jorku, aby w biurze wytwórni odnaleźć osobę, która mogłaby wkomponować go w obsadę, jednak miał pecha – reżyserem produkcji został Rex Ingram, z którym aktor nie potrafił się dogadać.
Film, zrealizowany ostatecznie w 1921 roku okazał się sukcesem kasowym i komercyjnym i do dziś pozostaje na 6 pozycji, najbardziej dochodowych niemych filmów w historii. Scena, w której Rudolf tańczył tango z Beatrice Dominguez otrzymała, nieco nadużywane dziś, miano „kultowych” i choć wkrótce zastąpiło ją wiele podobnych, jednak Valentino i Dominguez byli pierwszymi, którzy zapoczątkowali ten taneczny trend w filmie.
Być może nasi przedwojenni twórcy, nakazując nieustanny, 30-godzinny taniec Toli Mankiewiczównie i Aleksandrowi Żabczyńskiemu w Manewrach miłosnych (1935), wzorowali się na boskim Valentino? Fakt jest taki, iż w rodzinnej kinematografii także mamy podobną scenę.
Dopiero po sukcesie Jeźdźców…, producenci Metro Pictures zdali sobie sprawę z tego, że stworzyli gwiazdę. Ingram, za swoją antypatię do Valentino, nie dostał podwyżki.
Podczas produkcji filmu klasy B, Rudolf poznał swoją drugą żonę Natachę Rambovą. Ich małżeństwo zostało owiane niemałym skandalem, ponieważ Rudolf nie miał jeszcze rozwodu z pierwszą żoną. Ścigany za bigamię, trafił do aresztu, jednak po uporządkowaniu formalności, mogli zalegalizować swój związek dopiero 13 maja 1922 roku.
Rok wcześniej rozpoczęli wspólne zdjęcia do Camille, który został przyjęty przez krytykę, jako zbyt awangardowy. Po jeszcze jednej porażce pod szyldem Metro Pictures, Rudolf opuścił wytwórnię.
Zirytowało to zarówno Rambovą jak i Ingrama, tym bardziej ,że aktor odszedł do konkurencyjnej Famous Players-Lasky, prekursora dzisiejszego Paramount Pictures. Jesse Lasky umiał wykorzystać popularność Rudolfa i zaangażował go do swojej najnowszej produkcji Szejk (1921). Aktor miał grać w filmie amanta, czemu sprostał do tego stopnia, iż ten przydomek został przy nim już na zawsze.
W tym samym roku, Rudolf zagrał u boku Glorii Swanson w Beyond the Rocks. Wówczas odnotował same straty. Jednak w 2006 roku, został ponownie odkryty i odrestaurowany. Wówczas już spodobał się współczesnej krytyce.
W zasadzie, po Szejku, Rudolf nie stworzył już tak wyrazistej i charakterystycznej roli. Owszem, występował w filmach, jednak dla nas zawsze zostanie amantem z Szejka.
Rozpadł się także jego związek z Rambovą, która ponoć starała się go bardzo kontrolować. Podczas ich małżeństwa, wielu przyjaciół Rudolfa odwróciło się od niego. Wciąż krążyły pogłoski o jego biseksualności, nigdy jednak nie zostały potwierdzone. Opinia publiczna starała się udowodnić, że małżeństwa aktora, są jedynie przykrywką jego prawdziwych preferencji. Za taką „przykrywkę” uznawano też jego burzliwy związek z Polą Negri. Historia znana i, przynajmniej przez nas, bardzo lubiana – kochali się i nienawidzili, rozstawali się i schodzili z powrotem… cóż mogłoby z tego być, gdyby nie nagła śmierć amanta?
15 sierpnia 1926 roku, Valentino zasłabł w nowojorskim hotelu. Po przewiezieniu do szpitala, zdiagnozowano u niego wrzody żołądka i co gorsza, zapalenie wyrostka robaczkowego. Aktor wymagał natychmiastowej operacji. Jak się później okazało, nie do końca była to diagnoza właściwa… w medycynie przyjęto wkrótce termin „syndrom Valentino”, który wskazuje na perforację wrzodów żołądka, imitujące zapalenie wyrostka.
Operacja pomimo, iż udała się – nastąpiło zapalenie otrzewnej. Jednak lekarze 18 sierpnia ogłosili sukces i uznali stan Rudolfa jako stabilny. Sytuacja dramatycznie zmieniła się 21 sierpnia. Lekarze wykryli dodatkowo zapalenie opłucnej, a stan chorego pogarszał się z minuty na minutę. Nadal jednak doktor, który nadzorował jego stan był optymistą. Mało tego, 23 sierpnia Valentino nawet rozmawiał z personelem szpitalnym i snuł plany na swoją przyszłość. To potęgowało nadzieje na jego szybki powrót do zdrowia.
Kilka godzin później aktor zapadł w śpiączkę. Najprawdopodobniej, ogólne wyniszczenie organizmu stanem zapalnym, doprowadziło do sepsy. Rudolf Valentino zmarł w wieku 31 lat.
Wówczas chyba, zaczęła się legenda wielkiego amanta, który zapewne, swoich wielkich ról, nie zdążył zagrać. Wieść o jego śmierci doprowadziła podobno do kilku samobójstw zakochanych fanek, a historia „boskiego szejka” elektryzuje kolejne pokolenia miłośników tamtych lat…