Samobójstwo p. Lindnera, męża p. Gorczyńskiej
Szereg wersji o powodach samobójstwa
„ABC”
22 listopada 1929, nr 330
WARSZAWA, 22.11. Wczoraj po północy w mieszkaniu własnym (Poznańska 21) postrzelił się ciężko p. Lindner, mąż artystki teatrów miejskich p. Marii Gorczyńskiej, b. podkomisarz policji śledczej. P. Lindner[1] postrzelił się z rewolweru w brzuch i przewieziony został do lecznicy Omega w stanic bardzo ciężkim. Natychmiastowa operacja, dokonana przez dr. Walca nie dala rezultatów, kuli, która utkwiła w kiszkach nie wyjęto. Pomimo ciężkiego stanu, Lindnerowi niebezpieczeństwo życia nie grozi.
Jaki był powód targnięcia się na życie, dokładnie nie wiadomo. W każdym razie na ten temat krążą po mieście najróżnorodniejsze wersje.
Według jednych powodem samobójstwa miała być ostra sprzeczka, która toczyła się dookoła osoby jakiegoś p. dyrektora, mieszkającego poza Warszawą, który miał bywać niejednokrotnie u Lindnerów. W czasie rozmowy poprzedzającej strzały, Lindner żądał od żony swej, by mu dała słowo, że zmieni swój stosunek do niego. Odpowiedź Gorczyńskiej miała być bezpośrednim powodem strzału.
Znajomi Lindnera utrzymują, iż w ostatnich dniach, w zachowaniu jego zauważono znaczną zmianę, czy to pod wpływem nieudanych transakcji handlowych (jak wiadomo Lindner był akwizytorem ogłoszeniowym), czy też innych przeżyć – Lindner miał opowiadać znajomym, że skończy ze sobą…
Skutkiem tego wypadku, p. Gorczyńska, która miała dziś wystąpić w Teatrze Letnim w tytułowej roli Panienki z dancingu nie wystąpi i przedstawienie zostało odwołane.
Samobójstwo męża p. Gorczyńskiej
„Nasz Przegląd”
22 listopada 1929, nr 320
W kołach teatralnych Warszawy rozeszła się wczoraj wiadomość o dokonanym w nocy samobójstwie męża aktorki Teatru Letniego p. Marii Gorczyńskiej p. Edwarda Lindnera.
Wczoraj rano miała się odbyć próba sztuki Krzywoszewskiego Panienka z dancingu, która ponownie wchodzi na afisz Teatru Letniego. Gdy p. Gorczyńska na próbę nie przybyła, zwrócono się telefonicznie do domu, gdzie otrzymano wiadomość, iż p. Lindner postrzelił się w nocy niebezpiecznie, przewieziony został do lecznicy Omega i że p. Gorczyńska czuwa przy nim.
Według informacji domowników, p. Lindner wrócił w środę do mieszkania około godz. 12 w nocy silnie zdenerwowany. Udał się do pokoju żony i tu wszczął z nią rozmowę, która rychło przerodziła się w żywą sprzeczkę.
Siedząca w sąsiednim pokoju matka p. Gorczyńskiej nagle usłyszała strzał. Gdy wpadła do pokoju, ujrzała p. Lindnera jak się osunął zbroczony krwią na ziemię.
Okazało się, że postrzelił się bardzo niebezpiecznie w brzuch. Ciężko rannego przewieziono natychmiast do lecznicy Omega. Tu doktor Walc dokonał około g. 2-ej w nocy operacji. Stan p. Lindnera jest groźny, i budzi poważne obawy o życie rannego. P. Gorczyńska całą noc czuwała przy łożu męża. Domownicy twierdza, że tragiczne zajście stanowi nieszczęśliwy wypadek.
Według tych relacji p. Lindner w czasie rozmowy z żoną bawił się rewolwerem i nieopatrznie wystrzelił.
W mieście utrzymuje się jednak opinia, że zachodzi tu wypadek samobójstwa.
W kolach teatralnych zwraca ją uwagę na naprężone stosunki, jakie zapanowały między p. Lindnerem a jego żona po głośnej ankiecie prasowej między dyr. Sławińskim a p. Gorczyńską i po wyroku, skazującym p. Gorczyńską na zawieszenie w prawach członkowskich ZASP-u.
P. Lindner, b. podkomisarz policji, trudnił się ostatnio akwizycją ogłoszeń. Ożeniony był z p. Gorczyńską od kilku lat.
Echa samobójstwa męża artystki Gorczyńskiej
Dziwne okoliczności samobójstwa
„Chwila”
26 listopada 1929, nr 3834
WARSZAWA, 24 listopada.
Jak już onegdaj donieśliśmy usiłował w nocy ze środy na czwartek w mieszkaniu własnym przy ul. Poznańskiej 21 w Warszawie pozbawić się życia Edward Lindner, b. aspirant policji śledczej, ostatnio akwizytor ogłoszeniowy, mąż znanej artystki Teatru Letniego Marii Gorczyńskiej, której skandaliczna afera z pewnym przemysłowcem warszawskim jest jeszcze pamiętna. Jak wiadomo afera ta pociągnęła wówczas za sobą zawieszenie Gorczyńskiej w prawach występowania na scenach polskich.
Na temat samobójstwa przynosi wczorajszy „Kurjer Poranny” następujące szczegóły:
Jaki był powód targnięcia się na życie – dokładnie nie wiadomo, aczkolwiek na temat ten krążą po mieście najróżnorodniejsze pogłoski.
Ranny przewieziony został przez pogotowie prywatne do lecznicy Omega, gdzie dokonano operacji wyjęcia kuli. Stan zdrowia Lindnera ciężki.
Według zebranych przez nas informacji w nocy z środy na czwartek Gorczyńska wróciła do domu około godz. 1-ej. W niespełna 10 minut potem przybył Lindner. Zapytał on dozorcę domu „Czy pani powróciła już do domu?” Otrzymawszy potwierdzającą odpowiedź, zapytał się dodatkowo: „Czy sama?” – „Ja tam nic nie wiem!” – brzmiała odpowiedź dozorcy. L. udał się do swego czteropokojowego mieszkania na 5-ym piętrze. Przed udaniem się na spoczynek wraz z Gorczyńską pili herbatę. Rozmowa toczyła się dokoła osoby jakiegoś „pana dyrektora” mieszkającego poza Warszawą, który niejednokrotnie bywał u Lindnerów, przed ostatnim wyjazdem Gorczyńskiej na tournée artystyczne. W czasie rozmowy Lindner żądał od żony swej, by mu dała „słowo”, że zmieni swój stosunek do niego. Gorczyńska miała dać odpowiedź, która nie zadowoliła Lindnera. Po pewnej chwili rozległ się w pokoju strzał a równocześnie usłyszano krzyk, wzywający pomocy. Gdy domownicy wbiegli do pokoju zastali Lindnera leżącego na ziemi i klęczącą nad nim G., która szlochając obejmowała rannego i wołała:
„Dziuńku! Dziuneczkol Życie moje! Nie wariuj! Nie szalej! Tu twoja Maryś!” Obecni wezwali pogotowie, które przewiozło rannego do lecznicy Omega.
Dzisiejszy „Kurjer Poranny” zamieszcza następujący list do redakcji nadesłany przez p. Gorczyńską:
W związku z nieszczęściem, które mnie spotkało, ukazał się w „Kurjerze Porannym” szereg wiadomości o moim życiu osobistym, które najzupełniej nie odpowiadają rzeczywistości. Rozpaczliwego kroku mego męża, spowodowanego silnym rozstrojem nerwowym, nie poprzedziły żadne rozmowy nasze o osobach trzecich, które by jakąkolwiek pośrednią czy bezpośrednią rolę odegrały w tej tak ciężkiej dla mnie sprawie.
Znając życzliwość, jaką „Kurjer Poranny” okazywał mi zawsze jako, artystce, mam zaszczyt prosić organ Szan. Pana Redaktora i wszystkie życzliwe mi pisma, o łaskawe zamieszczenie niniejszego sprostowania, które może położy kres wszystkim pogłoskom na temat wielkiego rodzinnego nieszczęścia, które mnie spotkało, a w którem i bez tego trudno jest zachować konieczny spokój i opanowanie.
Dziękując itd.
Maria Gorczyńska
[1] Edward Lindner w 1919 roku został oskarżony o branie haraczy od właścicieli domów gry i przymykanie oczu na ich działalność.
Zdjęcie wprowadzające: Maria Gorczyńska w filmie Co mój mąż robi w nocy? z 1934 roku. Prawa do zdjęcia: domena publiczna / Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny – Archiwum Ilustracji / zasoby NAC.