Katastrofa autobusowa w Warszawie. Maria Gorczyńska doznała nadwyrężenia kręgosłupa
„Słowo”
5 kwietnia 1937, nr 92
WARSZAWA PAT. Znana aktorka teatrów warszawskich Maria Gorczyńska uległa dziś wypadkowi samochodowemu. Przebieg wypadku był następujący:
O godz. 15 p. Gorczyńska jechała autobusem miejskim do teatru Nowego na przedstawienie popołudniowe. Przed pomnikiem Bogusławskiego na placu Teatralnym autobus wskutek defektu kierownicy skręcił nagle i wjechał na podstawę pomnika Bogusławskiego.
Wskutek gwałtownego wstrząsu Gorczyńska, która stała na tylnym pomoście upadła, doznając nadwyrężenia kręgosłupa. Do rannej aktorki został wezwany lekarz, który przewiózł ją do szpitala im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Stan p. Gorczyńskiej (złamanie szyjki w kręgosłupie?) nie jest groźny, lecz będzie wymagał dłuższego leczenia. Przedstawienie popołudniowe i wieczorowe dziś wskutek tego wypadku zostały odwołane. Podstawa pomnika Bogusławskiego uszkodzona.
Autobus wpadł na pomnik Bogusławskiego. Maria Gorczyńska ciężko raniona
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
6 kwietnia 1937, nr 94
Z Warszawy donosi (Si): W niedzielę około godz. 15-tej zdarzył się na pl. Teatralnym niezwykły i tragiczny w następstwach wypadek autobusowy.
Od strony ul. Wierzbowej wjeżdżał w dość dużym pędzie jeden z miejskich autobusów, na którego tylnym pomoście stała artystka teatrów T.K.K.T. p. Maria Gorczyńska, udająca się na popołudniowe przedstawienie. Nagle, prawdopodobnie wskutek defektu kierownicy, ciężki autobus ostro skręcił i całą silą uderzył w granitowa podstawę pomnika Bogusławskiego, stojącego przed gmachem Teatru Wielkiego.
Wstrząs był tak silny, że oparta o bariery pomostu Maria Gorczyńska rzucona naprzód i wstecz doznała poważnego nadwyrężenia kręgosłupa. Zawiadomiona o wypadku administracja teatru i koledzy, przenieśli artystkę na fotelu do teatru, gdzie przybył dyżurny lekarz por. Kozakiewicz. Ponieważ na zewnątrz ran żadnych nie było, a poszkodowanej dokuczał straszny ból, przewieziono ją natychmiast karetką do Instytutu Chirurgii Urazowej, gdzie chorą zajął się dr Rytel.
Przedstawienie wieczorne w Teatrze Nowym zostało odwołane.
Autobus uległ znacznemu uszkodzeniu. Rozbita została również podstawa pomnika.
Warszawa, 4 kwietnia (Sm). W ostatniej chwili dowiadujemy się, że stan zdrowia Marii Gorczyńskiej nie przedstawia się groźnie. Będzie się ona jednak musiała poddać dłuższej kuracji, wskutek uderzenia bowiem nastąpiło nadłamanie szyjek kręgosłupa. Chorej założono gipsowy opatrunek.
Stan zdrowia p. Marii Gorczyńskiej nie budzi obaw
„Ilustrowany Kuryer Codzienny
7 kwietnia 1937, nr 95
Nasz warszawski korespondent (Si) donosi: Wiadomość o nieszczęśliwym wypadku, jakiemu uległa artystka dram. p. Maria Gorczyńska, wywołała zarówno wśród sfer teatralnych, jak i wśród szerokich rzesz publiczności duże poruszenie. W poniedziałek z rana już zaczęli się zgłaszać do szpitala przyjaciele, znajomi, wielbiciele i dziennikarze, dopytując się o stan zdrowia chorej artystki.
Choroba przeciągnie się prawdopodobnie, jak to już wczoraj donosiliśmy, kilka miesięcy.
Kto ponosi winę katastrofy?
Nasz warszawski korespondent (Si) donosi: W poniedziałek specjalna komisja techniczna badała przyczyny wypadku, w którym p. Maria Gorczyńska ulewa wypadkowi. Badany przez komisję szofer zeznał, że wypadek spowodowało zacięcie się kierownicy, ale przeprowadzone w poniedziałek na tym autobusie próby nie wykazały takiej możliwości.
Dodać trzeba, że w tym samym autobusie jechało wraz z Marią Gorczyńską 17 osób, z których żadna nie odniosła szwanku. Także konduktor i szofer autobusu nie odnieśli żadnych obrażeń. P. Gorczyńska, według zdania dyrekcji autobusów, dlatego doznała tak fatalnych kontuzji, bo stała na platformie, oparta rękoma o drewnianą poręcz na płaszczu wozu lekko pochylona. Wskutek gwałtownego wstrząsu, rzucona została tak, że uderzyła o stalowy słup, podtrzymujący daszek autobusu.
Szofer, który prowadził wóz, jest zatrudniony w autobusach już szósty rok i dotychczas nie miał wypadku.
Maria Gorczyńska w szpitalu
„Słowo”
7 kwietnia 1937, nr 94
Wczoraj podaliśmy wiadomość o katastrofie autobusowej, w której została ciężko ranna znakomita artystka Maria Gorczyńska. Obecnie dodajemy garść szczegółów.
Wiadomość o ciężkim wypadku jakiemu uległa znakomita artystka teatrów dramatycznych p. Maria Gorczyńska, wywołała w stolicy przygnębiające wrażenie. Wiele osób zwracało się bezpośrednio do Instytutu Chirurgii Urazowej, dokąd p. Gorczyńska została po wypadku przewieziona.
Według zebranych informacji stan zdrowia znakomitej artystki jest tego rodzaju, że nie istnieje niebezpieczeństwo utraty życia. Niemniej stan ten uznać należy za poważny i zarówno kuracja, jak i rekonwalescencja potrwa prawdopodobnie przez czas dłuższy.
Ze względu na osłabienie p. Gorczyńskiej i straszliwe bóle jakie powoduje każdy ruch, odłożono dalsze dokładniejsze badania do dnia następnego. P. Gorczyńska pozostaje w Instytucie Chirurgii Urazowej. Utalentowana artystka będzie na kilka miesięcy unieruchomiona w swej pracy zawodowej. W najbliższym czasie p. Gorczyńska miała z Juliuszem Osterwą wyjechać na występy gościnne do Krakowa, Lwowa, Poznania i Wilna. Występy te będą musiały być teraz oczywiście odwołane.
P. Gorczyńska leży na sali ogólnej nr 6, ponieważ wszystkie oddzielne pokoje były w szpitalu zajęte.
Znakomita artystka leży na wysokim, żelaznym, biało lakierowanym łóżku. Obok niej stoi wazon z tulipanami. Na twarzy widać wyczerpanie i zmęczenie.
Wczoraj dokonano zastrzyków uśmierzających bóle, cierpienia bowiem rannej byty bardzo wielkie. Zdjęcia rentgenologiczne wykazały, że uszkodzenia nie są na szczęście tak poważne, jak przypuszczano początkowo. P. Gorczyńska ma nadwyrężone dwa poprzecze wyrostki kręgosłupa oraz mięśnie łączące się z kręgami; poza tym artystka doznała ogólnego, silnego wstrząsu nerwowego.
Do Instytutu przybyli poza tym lekarze domowi p. Gorczyńskiej, którzy leczyli ją na chorobę nerek. Wyrazili oni obawę, że zaszedł również wypadek kontuzjowania nerek. W związku z tym dziś rano dokonano dalszych badań chorej.
P. Maria Gorczyńska skarży gminę o 100 000 zł
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
9 kwietnia 1937, nr 97
Z Warszawy donosi (A): P. Maria Gorczyńska, która uległa wypadkowi przy wysiadaniu z autobusu na placu Teatralnym i przebywa obecnie na kuracji w Instytucie Chirurgii Urazowej, powierzyła adw. Zygmuntowi Hofmokl-Ostrowskiemu (ojcu) prowadzenie jej sprawy przeciwko dyrekcji autobusów miejskich o odszkodowanie.
Na wniosek pełnomocnika artystki odbyć się ma jeszcze w b. tygodniu w szpitalu specjalne konsylium przy udziale dwóch wybitnych chirurgów i dwóch neurologów dla wydania opinii o trwałych skutkach dla zdrowia p. G., wynikających z wypadku.
Wysokość odszkodowania, o jakie wystąpi p. Gorczyńska, wynieść ma do 100 000 zł.
U MARII GORCZYŃSKIEJ DOKONANO TRANSFUZJI KRWI
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
13 kwietnia 1937, nr 101
(aP) U łoża znanej artystki Marii Gorczyńskiej, przebywającej po nieszczęśliwym wypadku w Instytucie Chirurgii Urazowej, odbyło się w sobotę konsylium, na którym postanowiono dokonać transfuzji krwi. Wkrótce po konsylium dokonano transfuzji. Artystka jest nadal bardzo osłabiona i odczuwa silne bóle, uniemożliwiające wszelki ruch.
Poprawa stanu zdrowia p. Marii Gorczyńskiej
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
14 kwietnia 1937, nr 102
Nasz korespondent warszawski (Si) donosi: Komplikacje, spowodowane wewnętrznym wylewem krwi u p. Marii Gorczyńskiej, skłoniły opiekujących się nią lekarzy do zastosowania – jak już donosiliśmy – w niedzielę transfuzji krwi. Po tym zabiegu pacjentka poczuła się znacznie lepiej, a choć w kilkanaście godzin potem pojawiły się bóle serca, nie wywołało to żadnego zaniepokojenia, gdyż następują one zwykle po tego rodzaju zabiegach.
W poniedziałek chora czuła się już znacznie lepiej.
U Marii Gorczyńskiej
„Kino”
18 kwietnia 1937, nr 16
Wszystkie pisma codzienne w całej Polsce przyniosły już szczegółowe relację o nieszczęśliwym wypadku znakomitej artystki, Marii Gorczyńskiej.
W Instytucie Chirurgii Urazowej, dokąd zawieziono p. Gorczyńską po wypadku, leży ona w gabinecie lekarza naczelnego, płk. dr. Sokołowskiego.
Wokół białego łóżka pełno różnobarwnych, pachnących odurzająco kwiatów. To nieustannie napływające dowody sympatii i życzliwości od znanych i nieznanych wielbicieli talentu znakomitej artystki. Telefony dzwonią niemal bez przerwy. Cierpliwe pielęgniarki informują o stanie zdrowia i samopoczuciu swej pacjentki, uspokajają, pocieszają…
Obrażenia w kręgosłupie, wywołane nagłym wstrząsem autobusu, którym p. Gorczyńska jechała na popołudniowe przedstawienie do Teatru Nowego – na szczęście, nie okazały się tak niebezpieczne, jak to przypuszczano początkowo. Niemniej jednak są niesłychanie bolesne i na długo przykuły chorą artystkę do łóżka.
Na razie nie wolno jej się wcale poruszać. Leży prawie poziomo, na wznak, z głową głęboko wciśniętą w poduszkę. Ciemne, rozsypane na poduszce warkocze tworzą aureolę wokół bledziutkiej twarzy o oczach głęboko podkrążonych.
Lekarze w Instytucie są pełni podziwu dla p. Gorczyńskiej. Z jakąż niebywałą cierpliwością i pogodą znosi ona swe cierpienia! A najcięższe ze wszystkiego są noce, spędzane prawie bezsennie, bez możności najlżejszego nawet poruszenia się.
Wypadek oderwał p. Gorczyńską od pełnych sukcesów przedstawień sztuki 3… 6... 9… w Teatrze Nowym, gdzie razem z Juliuszem Osterwą czarowała co wieczór w romantycznym duecie miłosnym. I właśnie to zerwanie przedstawienia było – po ocknięciu się z omdlenia – pierwszym i nadal największym jej zmartwieniem.
– Męczy mnie strasznie ten brak możności poruszania się – mówi cicho, gdy pochylić się nad jej łóżkiem – a jeszcze bardziej męczy mnie myśl o przymusowej bezczynności przynajmniej przez kilka miesięcy…
Przez duże okno wpada do pokoju wiosenne już słońce. Rozpryskuje się tysiącem blasków na różnobarwnych płatkach kwiatów, odbija się od jasnych ścian i spływa na białe łóżko.
Klasyczny profil leżącej na nim chorej artystki rysuje się w tym świetle nieskazitelną linią.
W imieniu setek i tysięcy wielbicieli jej talentu – życzymy p. Gorczyńskiej jak najszybszego powrotu do zdrowia.
Uśmiecha się blado…
Proces o odszkodowanie dla p. M. Gorczyńskiej
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
30 kwietnia 1937, nr 300
Z Warszawy donosi (A): W dniu 4 listopada odbędzie się w sądzie okr. proces na tle głośnego wypadku artystki dram. p. Marii Gorczyńskiej, która uległa latem br. ciężkiej kontuzji na placu Teatralnym w czasie wysiadania z autobusu.
Wskutek zbyt szybkiej jazdy autobus wjechał na cokół pomnika Bogusławskiego i p. G. w wypadku tym odniosła ciężkie obrażenia.
Do odpowiedzialności karnej pociągnięto kierowcę autobusów Franc. Bobolca. Niezależnie od sprawy karnej, wypadek będzie przedmiotem procesu cywilnego o wysokie odszkodowanie dla p. Gorczyńskiej.
Stan zdrowia Marii Gorczyńskiej
„Słowo”
2 maja 1937, nr 119
Podług otrzymanych informacji, lekarze opiekający się Marią Gorczyńską stwierdzili, że ogólny stan chorej ulega powolnej, lecz systematycznej poprawie. Natomiast niezwykłe silne bóle utrudniają wykonywanie ruchów (stawanie, siadanie itp.), dokonywanych przymusowo na polecenie lekarzy. Stan ten potrwa przez czas dłuższy, którego bliżej określić nie można. Ponieważ stan krwi poprawił się, na razie zaniechano drugiej transfuzji krwi. Na prośbę p. Marii Gorczyńskiej, lekarze zgodzili się na przeniesienie jej w przyszłym tygodniu do własnego mieszkania.
Wypadek autobusowy p. Marii Gorczyńskiej przed sadem
„Kurjer Wileński” wraz z „Kurjerem Wileńsko-Nowogrodzkim”
3 października 1937, nr 272
Przed Sądem Grodzkim w Warszawie toczył się proces szofera autobusu miejskiego M. Ubolca, który spowodował wypadek, w którym ciężkim obrażeniom uległa artystka p. Maria Gorczyńska. Poszkodowana nie stawiła się do sądu, gdyż jeszcze przebywa na rekonwalescencji.
Artystka po wypadku leżała kilka miesięcy nieruchomo w łóżku, a obecnie chodzi wprawdzie, ale przy pomocy laski i nie może się jeszcze schylać.
Przyczyny wypadku, jak wykazało dochodzenie, była wada hamulca i kierownicy w autobusie. Szofer Ubolc, którego pociągnięto do odpowiedzialności karnej, wyjechał na miasto wbrew ostrzeżeniem wpisanym do książki jazdy przez poprzedniego kierowcę, który stwierdził defekt maszyny.
P. Gorczyńską, występującą w charakterze poszkodowanej reprezentuje adw. Niedzielski, oskarżonego szofera broni adw. Raczkowski. Obrońca kierowcy wnosił o odroczenie procesu do czasu wyzdrowienia poszkodowanej.
Sąd przychylając się do wniosku obrony sprawę odroczył.
Wizja lokalna na pl. Teatralnym. Jak uległa wypadkowi Maria Gorczyńska
„Głos Poranny”
6 listopada 1937, nr 305
Warszawski koresp. „Głosu Porannego” telefonuje:
W dniu wczorajszym sąd grodzki w Warszawie rozpatrywał sprawę szofera autobusów miejskich Bubolca, oskarżonego o nieostrożna jazdę i uderzenie w postument pomnika Bogusławskiego, co spowodowało wypadek jadącej w wozie artystki Marii Gorczyńskiej, która doznała ciężkich obrażeń cielesnych.
Z powodu rozbieżnych zeznań świadków sąd udał się na plac Teatralny wraz z świadkami w celu dokonania pomiarów w miejscu wypadku.
Rozprawę przerwano do środy przyszłego tygodnia w celu sporządzeniu ekspertyzy przez biegłych inż. Rychtera, inż. Froma i inż. Szynelskiego.
Maria Gorczyńska zeznaje w sprawie wypadku autobusowego, którego padła ofiarą
„Słowo”
7 listopada 1937, nr 308
Przed Sądem Grodzkim w Warszawie stanął onegdaj szofer autobusów miejskich Antoni Bubolc, oskarżony o nieostrożną jazdę i spowodowanie wypadku na pl. Teatralnym.
W dniu 4 kwietnia br. na ul. Kredytowej wsiadła do autobusu linii G p. Maria Gorczyńska, udając się na przedstawienie popołudniowe do teatru. Autobus, wyjeżdżając z ul. Wierzbowej na pl. Teatralny, uderzył o cokół pomnika Bogusławskiego wywołując olbrzymi wstrząs. Znajdująca się na platformie p. Maria Gorczyńska, upadła i uległa poważnej kontuzji kręgosłupa.
Na rozprawę wezwana została poszkodowana artystka, która, mimo, że upłynęło już siedem miesięcy od wypadku, z trudem się porusza i do sądu przybyła o lasce.
Oskarżony do winy się nie przyznaje, twierdzi, iż skręcił prawidłowo, lecz kierownica odmówiła mu posłuszeństwa i nie zdążył zahamować. Bubolcowi oświadczył szofer Kitlic, od którego przejął samochód, że wóz ma pewne braki, mianowicie ręczny hamulec słabo trzyma, nożny zaś się zacina przy ruszaniu, blokując koła.
Poszkodowana Gorczyńska opisała przebieg wypadku, zaznaczając pod koniec swych zeznań, iż przeleżała kilka miesięcy w łóżku, czaję się nadal źle, odczuwa ból w kolanach przy chodzeniu.
Obrońcy stawiali artystce bardzo wiele pytań, wykraczających czasem poza ramy samej sprawy.
Następnie zeznawał świadek Bernard Kitlic, szofer, który przed Bubolcem kierował tym samym autobusem. Twierdzi on, iż te braki w wozie, o których wspomniał oskarżonemu nie groziły żadnym niebezpieczeństwem, jedynie powstała trudność przy ruszaniu wozu.
Zeznania świadków, co do pozycji, w jakiej p. Gorczyńska znajdowała się na platformie, są rozbieżne…
Inżynierowie Stępowski i Rychter stwierdzili, iż badania wykazały, że kierownica zacięła się w związku z defektem kulek łożyskowych.
Po przesłuchaniu świadków, sąd udał się na plac Teatralny dla dokonania pomiarów w miejscu wypadku.
Rozprawa została przerwana do środy w celu sporządzenia ekspertyzy przez biegłych inż. Rychtera, inż. Froma i inż. Szynelskiego.
P. Gorczyńska nie otrzyma odszkodowania
„Głos Poranny”
16 listopada 1937, nr 315
Warsz. koresp. „Głosu Porannego” telefonuje:
Wczoraj sąd okręgowy w Warszawie rozpatrywał powództwo znanej artystki dramatycznej Marii Gorczyńskiej, która uległa wypadkowi samochodowemu. Sad okręgowy uniewinnił szofera autobusu, a tym samym oddalił powództwo cywilne pani Gorczyńskiej.
Samobójstwo kierowcy autobusu oskarżonego o spowodowanie wypadku p.M. Gorczyńskiej
„Słowo”
16 marca 1938 , nr 74
Kierowca autobusów miejskich w Warszawie, 38-letni Antoni Bubolc, popełnił samobójstwo wystrzałem z rewolweru. Tragiczny wypadek wydarzył się w zagajniku obok szosy bielańskiej. Lekarz stwierdził zgon.
Powodem samobójstwa był rozstrój nerwowy, w jaki Bubolc popadł po wypadku znakomitej artystki p. Marii Gorczyńskiej, który wydarzył się w autobusie kierowanym przez niego.
Wprawdzie na rozprawie sądowej stwierdzono, iż Bubolc nie ponosi żadnej odpowiedzialności za wypadek, niemniej prześladowała go myśl, iż w razie wypłacenia przez dyrekcje tramwajów odszkodowania artystce, straci on posadę.
Zdenerwowanie Bubolca wzrastało z każdym dniem zbliżającego się procesu w sądzie odwoławczym wyznaczonego na 31 bm.
Bubolc osierocił żonę i dwoje dzieci.
Maman Colibri
„Słowo”
29 marca 1938, nr 87
[…] W momencie, gdy się tam znalazłem, reżyser Waszyński zaprosił do zdjęć Marię Gorczyńską. Filmowano bowiem jedną ze scen Drugiej młodości filmu osnutego na tle sławnej sztuki Henryka Bateille’a Maman Colibri. Sztuka ta grana była na wszystkich scenach europejskich (w Warszawie w 1906 roku z śp. Natalią Siennicką), a i film niemy miał wielki sukces z Marią Jacobini i Franzem Lederem. Obecna dźwiękowa wersja Maman Colibri z Hugnette Duflos ma szalone powodzenie na scenach zagranicznych.
W polskiej wersji bohaterkę gra Maria Gorczyńska. Jest to pierwszy udział gwiazdy w pracy filmowej po długotrwałej chorobie spowodowanej głośnym wypadkiem w warszawskim autobusie.
Gorczyńska jeszcze bardziej wysubtelniała j wypiękniała. Zbliżyła się do fortepianu. Puszczono na nią reflektory, rozległ się przeraźliwy gwizdek dany przez kierownika elektryków.
Zdjęcie wprowadzające: Mieczysław Cybulski i Maria Gorczyńska w filmie Druga młodość (1938). Źródło: kadr z filmu.