Stanisław Janicki
6 września 2025 roku

Pierwszy film, jaki w życiu widziałem był arcydziełem: Królewna Śnieżka Walta Disneya. Wspominam go (a od święta czasami i oglądam) po dziś dzień… Miałem wtedy trzy lata. Ojciec zaprowadził mnie (ze starszym o trzy lata bratem) w niedzielę do kina Roma (ostało się!), w którym ów film pokazywano. „Hej-ho, hej-ho, do pracy by się szło…” jest moją magiczną po dziś dzień piosenką, nie tylko filmową. Był wtedy rok 1933…
Pierwszy film powojenny obejrzałem w rodzinnej mojej miejscowości – w Skoczowie. Kino nazywało się (nie wiadomo dlaczego) Podhale, ale na szczęście wróciło do swojej pradawnej nazwy Teatr Elektryczny. W tym kinie taperami byli mój ojciec i kilku jego braci. Taka to była umuzykalniona i „ukinowiona” rodzina.
I w tym kinie obejrzałem, zaraz po zakończeniu II wojny światowej, swój drugi film, a był nim arcydramat polski Znachor z roku 1937 z mistrzem Kazimierzem Junoszą-Stępowskim! Chyba nikogo nie zdziwi, że Stare Kino stało się moją Pasją i Miłością…
Za namową i propozycją mojego późniejszego Mistrza, prof. Jerzego Toeplitza, moja praca magisterska poświęcona była nieżyjącemu już wtedy polskiemu przed- i powojennemu reżyserowi, scenarzyście i teoretykowi Eugeniuszowi Cękalskiemu. To była też moja pierwsza opublikowana książeczka, poświęcona dawnemu kinu polskiemu. Dawnemu, ale i współczesnemu, które powoli stawało się już minione. Kinu polskiemu poświęciłem wszystkie moje dalsze publikacje książkowe. Zdradziłem je tylko raz: pierwszą, encyklopedyczną, monograficzną książką o filmie japońskim.

kadr z filmu Gdy królowały gwiazdy (1975)
Moją zawodową zasadą życiową było, że interesowało mnie mniej O CZYM jest ten konkretny film, a bardziej JAK on jest zrobiony. Stąd prymat spraw warsztatowych, a mniej „ideowych”. Przykładem może być zbiór Polscy twórcy filmowi o sobie, monografia Aleksander Ford czy encyklopedyczne Film polski od A do Z (trzy wydania).
Unikalną publikacją jest książka Marzenia filmowe Andrzeja Wajdy. Bez przesady: nie ma takiej książki na świecie. To jest opowieść o filmach, które NIE powstały. Pracowaliśmy nad nią 50 lat! To jest unikalne – nie ma takiego na świecie – Archiwum Filmów Niezrealizowanych! Również takie mogło być polskie kino!
Miałem to szczęście, że byłem twórcą (poprawnie – byliśmy) gigantycznego, nie tylko oryginalnego KINA – ARCHIWUM. Mam na myśli mój (nasz) program telewizyjny „W starym kinie”. Przez trzydzieści kilka lat co tydzień prezentowałem, opowiadałem o tej wiekowej X Muzie, o jej historii, jej tematach, zainteresowaniach, jej twórcach oraz o jej zwycięstwach i gorzkich porażkach…
Dzisiaj tę misję pełnią – na różny sposób – zarówno wielkie telewizje jak małe przedsięwzięcia, takie jak stare-kino.pl…
Zdjęcie wprowadzające: kadr z programu „W starym kinie”. Źródło: TVP.