Sprawa Rity Gorgonowej. Wizja sądowa w willi brzuchowickiej na ekranie.

Sprawa Rity Gorgonowej. Wizja sądowa w willi brzuchowickiej na ekranie.

„Kino dla Wszystkich”
1933 rok, nr 14

Na ekranach kin stołecznych ukaza­ły się zdjęcia wizji sądowej na terenie ponurej willi brzuchowickiej. Zdjęć tych dokonał popularny Marian Fuks, pio­nier sztuki kinematograficznej w Polsce, twórca pierwszego w Polsce filmu. Marian Fuks dzieli się z nami nie­zwykle ciekawym opowiadaniem o tych niezwykłych emocjach, jakie przeżywa­ła dawna Warszawa, przy wyświetla­niu zdjęć filmowych z głośnych pro­cesów.

– Nie wszyscy wiedzą – opowiada pan Marian, – że pierwsze zdjęcie aktualne[1] w Polsce dokonane były wła­śnie z procesu sądowego. Był to jeden z najbardziej sensacyjnych procesów, jakie znają nasze kroniki sądowe. Macocha i jego wspólniczki zbrodni, Helenki Zagórskiej. W owym czasie, ja byłem jedynym posiadaczem aparatu filmowego w Warszawie. Miałem za sobą doświadczenie nakręconego jednego krótkometrażowego filmu U wariatów[2], pierwszego filmu polskiego.

Postanowiłem spróbować szczęścia i pojechałem na zdjęcia do Piotrkowa, gdzie toczył się proces Macocha. Ra­zem ze mną wyruszył Teofil Jarosz, podówczas początkujący technik filmo­wy, znany dzisiaj wynalazca na polu kinematografii. Kiedy przybyliśmy do Piotrkowa i zwróciliśmy się o zezwo­lenie na filmowanie procesu – spotka­liśmy się z kategoryczną odmową. Propozycja nasza wywołała wśród miejsco­wych władz formalny popłoch. Odby­wano liczne narady, wreszcie guber­nator Jaczewski wydał zakaz. Nie chciałem jednak zrezygnować z planu.

– Obok więzienia znajdowała się mała cerkiew. Przekupiłem dozorcę cerkiewnego i oto, razem z Jaroszem, dostaliśmy się na dzwonnicę. Przecze­kaliśmy tam całą noc, nad ranem zaś, gdy z więzienia wyprowadzano Zagór­ską, zaczęliśmy kręcić, filmując tę krót­ką scenkę. Mimo wszystkich środków ostrożności, władze dowiedziały się o tym. Generał Jaczewski upadł w furię i wydał nakaz zatrzymania nas, i odebrania aparatu, wraz z nakręconym filmem. Przygotowani na taką ewen­tualność, pomknęliśmy z góry zamówio­ną furmanką do Warszawy. Ten śro­dek ostrożności był, jak się później o­kazało, zbawienny, bo policjanci obsta­wili cały dworzec piotrkowski, ocze­kując na nas. Gdy tylko przybyłem do Warszawy, kazałem się zawieźć do oberpolicmajstra, pułkownika Mey­era, którego osobiście dobrze znałem. Wpadłem do jego gabinetu i jednym tchem opowiedziałem, że jestem ściga­ny i prosiłem o pomoc. Po chwili na­mysłu Meyer oświadczył:

– Naplewtat‘ mnie na Jaczewskawo, ja tut właśt‘.

– Tegoż wieczoru odbyła się cen­zura filmu, na której obecni byli wyż­si dygnitarze rosyjscy. Film wypadł fatalnie. W szarej mgle, ledwo można było dostrzec kontury postaci. Wątpię jednak, czy był w Polsce jakikolwiek film, który przyniósł stosunkowo tak olbrzymi dochód. Był on wyświetlany w podówczas największym kinemato­grafie, przy ulicy Marszałkowskiej 138.

– Druga aktualność filmowa, która wywołała w Warszawie furorę, to były zdjęcia z procesu Ronikiera. Całe zdjęcie polegało na tym, że Ronikier był kilkakrotnie sfotografowany, jak wchodził i wychodził przed sądem. Zdjęcia wyświetlane były w kinie Olimpia. Działo się to akurat 23 lata temu. Film ten szedł 3 miesiące i przy­niósł ogromne zyski.

– Po 23 latach przerwy dokonałem obecnie zdjęć wizji brzuchowickiej. Stwierdzam fakt, świadczący na ogół o małej inwencji naszych twórców aktualności. Byłem jedynym operatorem, który domyślił się przybyć na miejsce i dokonać tych zdjęć. A więc po 23-letnej przerwie, gdy kinematografia aktu­alna poczyniła ma świecie takie olbrzymie postępy, u nas, w Polsce, musiałem ruszyć ja, weteran kinematografii, ażeby przenieść na ekran najbardziej sensacyjny fragment, najbardziej sen­sacyjnego procesu kryminalnego, jaki zna Polska powojenna[3]. Przyznam się, że kręcąc te obrazy, czułem się odmło­dzonym. Przypomniałem sobie stare dzieje, zdjęcia z procesu Macocha, z dzwonnicy cerkiewnej. Tym razem je­dnak wracałem do Warszawy spokoj­nie, żandarmi generała Jaczewskiego nie gonili ranie i nie potrzebowałem szukać opieki u pana „oberpolicmajstra” – zakończył swoje opowiadanie mistrz Marian.

 

Zabronione wyświetlanie dodatku filmowego z wizji lokalnej w Brzuchowicach.

„Echo”
30 marca 1933 roku, nr 89

Kraków, 30 marca. (Od wł. kor.) —

Kino Bagatela zapowiedziało wyświe­tlanie dodatku filmowego z wizji lokal­nej w Brzuchowicach. Sprzeciwiła się temu prokuratura, gdyż film ilustruje momenty stanowiące antytezę oskarżenia, uwidacznia bowiem sceny wchodzenia operatora filmowego przez okno do po­koju Lusi oraz bawienie się z psem Luksem. Jak wiadomo lwowski akt os­karżenia wyklucza możność przedo­stania się do pokoju Lusi przez okno i twierdzi, że pies Luks, jest tak zły, że nikt nie może do niego przystąpić.

 

[1] Zdjęcia aktualne – czyli reportaż filmowy.
[2] Stefan Jaracz w wywiadzie z 1934 roku wspomina o tym filmie. Film Obłąkany został nakręcony w 1912 roku, więc nie mógł być pierwszym fabularnym filmem polskim. Klisza spaliła się, zanim film został gdziekolwiek pokazany. Warto też wspomnieć, że statystował w nim Ryszard Bolesławski.
[3] Mowa, oczywiście, o Wielkiej Wojnie, czyli I wojnie światowej.

 


Zdjęcie wprowadzające: proces Rity Gorgonowej (na pierwszym planie) oskarżonej o zabójstwo Elżbiety (Lusi) Zaremby córki lwowskiego architekta Henryka Zaremby przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Za oskarżoną widoczny jej obrońca Maurycy Axer. Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe (NAC).

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments