(A). Pierwsza demonstracja filmowa na procesie sądowym

„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
1927 rok, nr 71
W kołach sądowych i prawniczych Warszawy toczy się żywa dyskusja na temat formy, w jakiej sąd ustalać będzie tendencje filmu i charakter roli odtworzonej przez p. Czynowskiego, a mającej podobno godzić w dobre imię i powagę popularnego na bruku warszawom kartografa p. Bazewicza. Podobno trybunał będzie musiał urządzić w czasie rozprawy demonstracje niniejszego filmu. Tego rodzaju procesu w dziejach naszego sadownictwa jeszcze nie było.
Bazewicz przeciw swym „prześladowcom”
„Polska Zbrojna”
1927 rok, nr 69
(d.). Znany w Warszawie kartograf p J.M. Bazewicz wystąpił na drogę sądową przeciw swym „prześladowcom”. Do odpowiedzialności karnej pociągnął on właściciela cukierni Ziemiańskiej, p. Albrechta i artystę filmowego p. Czyńskiego. Przestępstwo p. Albrechta polega na tym, iż finansował on film p.t. Hrabianka Nina, w którym p. Czyński odtworzył rolę komicznego donżuana, uganiającego się za artystkami, przy czym ucharakteryzował się na wzór i podobieństwo p. Bazewicza.
Sprawa, została wyznaczona w Sadzie Okr. w Warszawie na 24 b.m.
W obliczu sprawiedliwości pan Bazewicz – ongi stały bywalec Małej Ziemiańskiej – obecnie bezwzględny przeciwnik panów Albrechta i Czyńskiego żąda 35 tysięcy złotych odszkodowania. Tyle nabroiła Hrabianka Nina.
Czy będzie demonstrowany film na sali sądowej?
„Nasz Przegląd”
1927 rok, nr 84
Warszawiakom jest aż nadto dobrze znana postać popularnego geografa p. Bazewicza, który w swej nieodzownej pelerynie, cylindrze, lakierkach, przykrytych gietrami, w białym świeżym gorsie i ponad śnieg białej krawatce paraduje przez ulice miasta. Ale ów strój w części tylko przyczynił się do „sławy” profesora Bazewicza. Swój rozgłos zawdzięcza przede wszystkim p. Bazewicz wspaniale rozrośniętym wąsom, które z wdziękiem podkręca paluszkami, łaskocząc w policzki o pół metra z dala przechodzące piękne warszawianki. Ale bądźmy bezstronni. Nie małą glorię przyniosły p. Bazewiczowi jego mapy, które – jakby przez złe fatum – są droższe od map… pana Romera.

Popularność p. Bazewicza wyrządziła mu już wiele przykrości. Ciężko jest nosić głowę ukoronowaną… Oto cukiernia Mała Ziemiańska postanowiła zrobić sobie z naszego „mapiarza” przynętę reklamową.
Zrobiono tedy film reklamowy p.t. Hrabianka Nina. Nie widziałem – ze skruchą to wyznaję – tego obrazu, ale fama głosi, że – śliczny! Jedną ze scen tego filmu uczuł się p. Bazewicz srodze dotknięty. Bo jakże?! Hrabianka Nina leży w łóżku, czy też na innym meblu, zaś aktor ucharakteryzowany na p. Bazewicza… biega dookoła. Efekt jest!
Pan Bazewicz twierdzi, że ośmieszenie jego osoby podważyło jego powagę naukową, jako kartografa, co spowodowano aż ruinę materialną! Kartograf tedy wnosi powództwo cywilne na sumę 35 tys. złotych. Tak! Tak! Z ramienia powoda cywilnego występuje adw. St. Perzyński, który prosi o nie obciążanie jego klienta kosztami powództwa i o przyznanie mu prawa ubogich.
Obrona pp. Albrechta i Czyńskiego w osobach adwokatów: Józefa Wasserbergera i Henryka Szultza nie oponuje przeciwko temu wnioskowi. Sąd tedy uznaje p. Bazewicza za powoda i przyznaje mu prawo ubogich.
Na wstępie przewodniczący proponuje stronom pogodzenie się, polubowne załatwienie swego zatargu.
Pan Bazewicz zabiera głos:
– Owszem, zgodzę się, jeżeli druga strona – mówi p. Bazewicz, zawijając wąs – zapłaci odszkodowanie w wysokości 35 tys. złotych i złoży oświadczenie w pismach, iż do filmu nie pozowałem.
Ponadto żąda p. Bazewicz ażeby pewną sumę pozwani złożyli na cele dobroczynne.
Głos zabrał adw. Wasserberger, który wskazał, iż biuro Centrofilm umieściło już w swoim czasie wyjaśnienie, iż p. Bazewicz do filmu nie pozował.
Jednakże – co robić? – to wyjaśnienie nie wystarcza p. Bazewiczowi. Pragnie on pełnej, stuprocentowej satysfakcji.
Po rozlicznych wnioskach stron w kwestii niestawiennictwa niektórych świadków, którzy – jak p. Br. Iwanowski i And. Włast – spóźniają się na rozprawę głos zebrał adw. Perzyński, który zgłosił ogromnie ciekawy wniosek.
Koniecznem jest – zdaniem rzecznika powoda cywilnego – dołączenie do sprawy taśmy owego nieszczęsnego filmu, ażeby sąd mógł się przekonać, czy osoba p. Bazewicza została obrażona, czy też może nic nie uwłacza jego godności.
Jest to konieczny corpus delicti, dowód przestępstwa i dla tego adw. Perzyński żąda przy aresztowania tego dowodu. Wniosek wzbudził zrozumiałe zainteresowanie. Podczas, gdy sąd odbywał nad nim naradę, publiczność, która tłumnie wypełniła salę (przeważają panie!) gorąco debatuje nad wysuniętą kwestią. Po chwili wraca Sąd i ogłasza, iż sprawa zostaje ponownie skierowana do śledztwa wstępnego.
Kto wie, może będziemy oglądali film na sali sądowej?
H.N.
Bazewicz przeciw swym „prześladowcom”
„Polska Zbrojna”
1927 rok, nr 83
(d.). Znany w Warszawie z długich wąsów kartograf p. J.M. Bazewicz wystąpił na drogę sądowa przeciw swym „prześladowcom”. Do odpowiedzialności karnej pociągnął on właściciela cukierni Ziemiańskiej, p. Karola Albrechta i reżysera filmowego p. Kazimierza Czyńskiego. Przestępstwo p. Albrechta polega na tym, iż finansował on film p.t. Hrabianka Nina, w którym p. Czyński odtworzył rolę komicznego donżuana, uganiającego się za artystkami, przy czym ucharakteryzował się na obraz i podobieństwo… p. Bazewicza.

Wczoraj sprawa ta znalazła się na wokandzie Sądu Okr. w Warszawie, któremu przewodniczył sędzia Świątkowski. Na wstępie pełnomocnik p. Bazewicza adw. Perzyński wniósł o uznanie p B. jako powoda cywilnego oraz powołanie na świadka syna jego Władysława. Sad przychylił się do tego wniosku. Po załatwieniu wstępnych formalności – przewodniczący zwrócił się do stron z zapytaniem, czy chciałyby się pogodzić.
Na to obecny na sali p. Bazewicz oświadczył, że zgadza się, ale pod warunkiem: o ile stroma przeciwna wypłaci mu wypłaci mu odszkodowanie 33 000 zł oraz przeznaczy pewną sumę na cele dobroczynne, przy czym ogłaszając to w kilku pismach.
Pełnomocnicy oskarżonych adw. Wasserberger i Szulc zaoponowali przeciw temu.
Z kolei adw. Perzyński postawił wniosek co do załączenia do wyroku, jako dowodu rzeczowego, taśmy filmowej z obrazu, którym p. Bazewicz uczuł się dotknięty.
Oskarżony Czyński oświadcza, że możliwe, iż w przechowalni znajdują się poszczególne fragmenty ze wspomnianego obrazu i te mógłby dostarczyć, lecz zastrzega się na wypadek, gdyby nic nie odnalazł.
Sad po naradzie sprawę odroczył, przekazując ją do uzupełnienia śledztwa.
W obliczu sprawiedliwości. Proces: Bazewicz – Mała Ziemiańska umorzony
„Nasz Przegląd”
1927 rok, nr 139
(n.) Przed kilkoma tygodniami pisaliśmy na tym miejscu o „wesołym” procesie popularnego kartografa Bazewicza przeciwko właścicielom Małej Ziemiańskiej, panu Albrechtowi i jego wspólnikowi.
Kartograf oto poczuł się dotknięty filmem reklamowym Hrabianka Nina, w którym osobę jego potraktowano – trzeba to przyznać z niezbyt wielkim respektem. Pan Bazewicz uważa, iż oświetlenie jego na ekranie wyrządziło mu niepowetowane szkody, podrywając jego powagę i autorytet naukowy. Żądał tedy ostatni w Polsce wąsal odszkodowania w sumie 35 tys. złotych.
Proces ten, który wzbudził niezwykłe zainteresowanie sfer skupiających się dookoła „półczarnej” – został w swoim czasie odroczony i przesłany ponownie do śledztwa dla uzupełnienia materiału dowodowego. Między innymi sędzia śledczy miał się postarać o zdobycie owej nieszczęsnej taśmy filmowej, która reklamując Małą Ziemiańską wyrządziła pono tyle krzywdy wytwornemu „mapiarzowi”.
Serca kinomanów zakołatały radośnie. Film w sali sądowej! To zaiste sensacja nie lada! Lecz musimy się oto podzielić z nimi smutną nowiną. Proces Bazewicz contra Mała Ziemiańska został umorzony. Tak jest!
Ostatnio sędzia śledczy Jasiński wezwał p. Bazewicza na pojednanie. Wezwany jednak nie stawił się, nie usprawiedliwszy swej nieobecności.
Sędzia tedy sprawę umorzył. A może jeszcze p. Bazewicz zaskarży tę decyzję.
Z sali sądowej. Bazewicz contra Albrecht
„Rzeczpospolita”
1927 rok, nr 140
Jak się dowiadujemy śledztwo uzupełniane na polecenie Sądu Okręgowego w sprawie znanego kartografa J.M. Bazewicza przeciwko p. Albrechtowi i Czyńskiemu o zniesławienie p. Bazewicza w filmie Hrabianka Nina zostało umorzone.
Umorzenie sprawy nastąpiło na skutek tego, iż p. J.M. Bazewicz na wezwanie do załatwienia polubownego sprawy nie stawił się.
Pan Bazewicz jest wspaniały… Oczy ludzkie nie ujrzą już Hrabianki Niny
„Nasz Przegląd”
1928 rok, nr 247
(n.) Już dawno nie pisaliśmy o naszym kartografie panu J.M. Bazewiczu, gdy oto nadarza się szczęśliwa sposobność przypomnienia o nim czytelnikowi. Bo oto wczoraj na wokandzie Sądu Okręgowego znów znalazła się głośna sprawa pp. Albrechta i Czyńskiego, oskarżonych o to, że w filmie reklamowym p.t. Hrabianka Nina poderwali zaufanie do p. Bazewicza, przez ośmieszenie jego osoby.
Sprawa ta została w swoim czasie odroczona dla odnalezienia taśmy filmowej, lecz daremnie – film zginął i oskarżeniu wytoczonemu przez p. Bazewicza zabrakło poważnej ostoi, zginął corpus delicti.
Tymczasem pan Bazewicz przebaczył „wystawcom” jego postaci i nadesłał do sądu list, w którym stwierdza, iż i powodu nieodnalezienia filmu cofa swą skargę…