Bella
„Kino”
4 marca 1934 nr 9
Spotkanie z Marią Bogdą było dla mnie miłą niespodzianką. Widząc ją na ekranie i pamiętając chłodne, a nawet surowe spojrzenie Bogdy na filmie, mimo woli wyobrażałam ją sobie jako skrytą i nieprzystępną. I spotkała mnie niespodzianka. Maria Bogda w życiu nie przypomina wcale Marii Bogdy z ekranu. Jest przede wszystkim o wiele ładniejsza i bardziej „swoja”. Wysoka, szczupła, ubrana w skromną zieloną suknię (kolor zielony jest jej ulubionym kolorem) wygląda jak pensjonarka. Z pod małego kapelusza lśnią jej włosy koloru złota; wielkie błękitne oczy dziecka patrzą na mnie z uwagą. Mówię jej o swoim uprzedzeniu… Bogda uśmiecha się.
– Zrobiła Pani zasadniczy błąd – odpowiada – nie poznaje się ludzi po oczach (oczy tak często kłamią), ale po ustach i dłoniach. One nie kłamią nigdy; człowiek nieszczery nie będzie miał nigdy ust miłych, kobieta słaba i wątła – rąk dużych, stworzonych do pracy. To jest w każdym razie moja teoria.
Bogda nie lubi opowiadać o sobie; mówi mi jednak o swych marzeniach filmowych, jak chodziła na pensję we Lwowie, o tym, jak dostała się do szkoły filmowej, o swym pierwszym filmie Tajemnica skrzynki pocztowej.
– Pani mówi jedynie o swej karierze filmowej, podczas kiedy „bogdomanki” chciałyby dowiedzieć się czegoś o Pani życiu prywatnym.
– Zgoda. Opowiem Pani jedną z najdziwniejszych przygód, jakie miałam w życiu. Było to przed kilku laty. Pewnego dnia, gdy wróciłam do domu, dostałam kosz kwiatów od bezimiennego wielbiciela. Mimo mych próśb i gróźb chłopiec, który kosz przyniósł, nie chciał wyjawić mi ani kto go przysłał, ani nie chciał zabrać go z powrotem. Po paru dniach dostałam znowu kwiaty… Bawiło mnie to i gniewało na przemian.
– I jak się przygoda skończyła?
– Dostałam wreszcie list od anonimowego wielbiciela. Był to młody chłopak, który widział mnie na filmie i zakochał się we mnie. Prosił mnie, bym naznaczyła mu spotkanie, gdyż chce się ze mną pożegnać, bo wyjeżdża do Afryki i tam chce wstąpić do Legii Cudzoziemskiej.
– I poszła Pani?
– Nie. W parę miesięcy później dostałam od niego list z Legii Cudzoziemskiej. Zabawne i smutne zarazem…
Zdjęcie wprowadzające: Maria Bogda wybrana podczas balu „królową mody”. Bal mody zorganizowany przez Związek Autorów Dramatycznych w Hotelu Europejskim w Warszawie w 1938 roku. Fotografia pozowana na schodach. Źródło: NAC