Eugeniusz Bodo prywatnie

m. s.
„Światowid”
1 października 1938, nr 40

 

Praca artystyczna, ze wszystkimi jej osobliwymi cechami, wytwarza dokoła aktorów nimb[1] tajemniczości. Przywykliśmy sądzić, że życie artystów – to życie z jakiegoś innego wymiaru, pełne romantyzmu, pociągającej lekkomyślności, a w każdym razie, że to życie jest odmienne od naszego.

A tymczasem, często się zdarza, że stając oko w oko z rzeczywistością takiego życia – jesteśmy i rozczarowani i zdumieni jego prostotą, surowością i brakiem jakichkolwiek skomplikowań. Tyczy się to przede wszystkim Eugeniusza Bodo.

Projekt znaczka wykonany przez Goyę Junod ok. 2010 roku, administratorkę portalu Café Bodo II RP

Bodo jest zawołanym domatorem… Lubi swój dom, ciepło rodzinne, obok kochanej i kochającej matki, gdzie czuje się najlepiej. Bodo nie lubi tańczyć. Wyładowuje swoje pasje w nieszkodliwych, a czasem praktycznych namiętnościach. Był czas, gdy pochłaniało go… wyszywanie dywaników ściennych z różnobarwnych koralików. Potem malował liworem[2] na drzewie, a obecnie pasjonuje się filatelistyką.

Ma nieprawdopodobnie bogatą fantazję, która pracuje bezustannie. Pod tym względem jest fenomenem: nigdy jedna myśl nie absorbuje go całkowicie. Potrafi np. z łatwością bawić się znaczkami, a równocześnie słuchać i rozumieć, co się do niego mówi, i… przemyśliwać do najdrobniejszych szczegółów nowe tematy filmowe.

Bodo ogromnie kocha zwierzęta. W jego domu zawsze jest pies. Ongiś był 60-kilowy Sambo, dziś jest filigranowa ratlerka Basia, która najdotkliwiej odczuwa filatelistyczną namiętność swego pana, który nie ma czasu na pieszczotki i zabawy z nią.

Nieprawdopodobna jest pracowitość tego gwiazdora. Czy dacie wiarę, że Bodo nigdy nie miał tzw. urlopu? Nie było dotąd w jego życiu miesiąca, poświęconego na wyjazd dla odpoczynku, czy kuracji (w tym roku „na siłę” wyrwał się zaledwie na 10 dni do Ciechocinka).

Mówią o nim, że jest „nerwus”, lub „dziwak”. Nieprawda. Gdy wybuchnie, to tylko dlatego, że u innych drażni go banał, ignorancja, brak poczucia odpowiedzialności i indywidualności twórczej. Nawet zawistni muszą mu przyznać trzy ogromne zalety charakteru: dobroć, sprawiedliwość i solidność.

Taki jest „bez szminki” Eugeniusz Bodo w życiu osobistym.

 

[1] Nimb – otaczające kogoś powszechne uznanie.
[2] Liwor – brokat, który przed wojną robiony był z drobnego, potłuczonego szkła.

 


Zdjęcie wprowadzające: sesja zdjęciowa z lat 30. Eugeniusza Bodo i Sambo. Fotograf: Jerzy Benedykt Dorys.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments