Betty Amann w Warszawie

Betty Amann przyjeżdża do Warszawy

„Kino”
25 maja 1930 roku, nr 12

„Kino” 1930, nr 33

W dniu 23 maja przyjeżdża do Warszawy słynna gwiazda filmowa Betty Amann, zaangażowana przez wytwórnię As-Film, jako partnerkę Bogusława Samborskiego, do filmu dźwiękowo-śpiewanego Niebezpieczny romans pg powieści A. Struga Fortuna kasjera Śpiewankiewicza. Zdjęcia do tego, zakrojonego na szeroką skalę, polskiego dźwiękowca, rozpoczną się 20 maja. Reżyseruje – Michał Waszyński, kierownik produkcji – Józef Rosen. Zdjęć dokona znakomity operator europejski – Jan Theyer. Dekoracje – Stefan Norris. Scenariusz opracowali Andrzej Strug i Anatol Stern. Kierownictwo literackie – Karol Husarski, kierownik muzyczny – Adam Szpak, dyrygent Wiedeńskiej Orkiestry Symfonicznej.

Obsada przedstawia się wyjątkowo atrakcyjnie. Prócz wspomnianych Bogusława Samborskiego i Betty Amann poszczególne role odtworzą: Zula Pogorzelska, Kazimierz Krukowski, Eugeniusz Bodo, Adolf Dymsza, Stefan Szawrc, Helena Junosza-Stępowska, Janusz Strachocki, Lucjan Kraszewski, i in.

Kierownictwo zdjęć wokalnych objął Kazimierz Krukowski. Piosenki i teksty dialogów opracowuje Konrad Tom.

 

 Gaden Party u Betty Amann

„Film”
1930 rok, nr 12

„Film” 1930, nr 12
mikrofilm BUW

Ubiegłej soboty redakcje połączonych tygodników „Film”, „Kinoświat” i dziennik „Ilustrowany Expres Warszawski” postanowiły uprzyjemnić pierwszą chwilę wytchnienia po ciężkiej pracy pani Betty Amann, która kręci z reżyserem Waszyńskim i dyrektorem Rosenem obraz As-Filmu Niebezpieczny romans.
Z drugiej strony chcieliśmy dać okazję naszym czytelnikom zetknąć się z wielką, choć młodziutką artystką amerykańską.
Ustalono, że w sobotę 1 czerwca 1930 roku p. Betty zaprosi za naszym pośrednictwem życzliwych sobie do letniego salonu ogrodu pana Dakowskiego na herbatę o godzinie dwunastej w południe. 

Pogoda piękna; już w pół do dwunastej, połowa wolnych miejsc zajęta. W cieniu pod rozłożystym kasztanem zbudowano wspaniały tron kwiatów dla p. Amann.

Przed wejściem gromadzą się tłumy spacerowiczów z pobliskich Alej i Łazienek.

fot. Jerzy Benedykt Dorys

Punkt o 11.35 telefon: pani Betty wyjechała. Speaker zakomunikował obecnym tę wiadomość przez zainstalowany pośpiesznie w nocy mikrofon przez firmę Superradio bezinteresownie. Wszystkie części, pomimo prowizorki, pracują niezawodnie – Philips! Braki zakryto kwiatami, gdyż oczekujemy kilka słów od naszej drogiej Gosposi.

Po pierwszym przemówieniu spikera część publiczności opuszcza stoliki i grupuje się przed wejściem murowanego budynku. Lecz pani Amann, jak na zapraszającą przystało, wchodzi bez ostentacji, skromnie bocznym wejściem do ogrodu. Pomimo to publiczność, pozostała w ogrodzie, poznaje ją i ochotnicy biegną do speakera. Dopiero po jego zawiadomieniu publiczka, trochę zawiedziona, na wesoło powraca do ogrodu, grupuje się wokół diwy w dyskretnym oddaleniu; po chwili kieruje się do stolików.

Orkiestra gra tusz, obecni kończą go brawami.

fot. Jerzy Benedykt Dorys

Wszędzie pełno. Około 3000 osób ledwo się zmieściło, zajmując pawilon orkiestry i części pola odbywającego się obok startu rajdu motocyklowego. Rajdziści już na jego początku „biorą” trudne przeszkody wymijając zatłoczone stoliki. Pani Betty udziela autografów na przyniesionych przez zaproszonych jej fotosach.

Małe qui pro quo. Pewien elegancki dżentelmen jest w kłopocie, wyjeżdża i chce otrzymać małą pamiątkę od uroczej gwiazdy, a nie ma jej fotografii przy sobie. Obecny zaś pan Malarski obiecuje mu dopiero na poniedziałek. W rozpaczy zapytuję mnie dyskretnie, czy pani Amann zechce położyć podpis na „jego” czeku – śmiejąc się prosi: to może na banknocie? Myśląc, że kpi, odmawiam, wówczas zwraca się wprost do pani Amann prosząc o podpisanie jego fotografii.

Przystępna gospodyni natychmiast pisze kilka słów, a później chowa do swojej torebki drugą przypadkiem w pośpiechu rzuconą fotografię swego stanowczego wielbiciela.

Betty Amann, Kazimierz Krukowski, Michał Waszyński i Józef Rosen
źródło: NAC

Triumfalny rzut oka w moją stronę zamyka incydent. Pewna dama z Ameryki bez skrępowania się podchodzi, kordialnie potrząsa rączką pani Amann i coś mówi po angielsku – niestety nie rozumiem – słucham melodii głosów p. Amann. Wiem, że ona musiała grać dla filmu dźwiękowego.

Jakieś dziecko kładzie kwiatki na stoliku p. Amann, która bierze dziewczynkę na kolana, czego nie omieszkał uwiecznić na taśmie p. Rozpończyk z Wytwórni Doświadczalnej.

Za kilka dni ujrzymy Garden na ekranie. Zaczynamy przemówienia. Doktor Józef Rosen mówi jak miło się pracuje z wielką artystką. Publiczność słucha głośników z uwagą; słychać psykanie na kelnerów, którzy nie dość cicho pracują.

Następnie mówi po angielsku pani Amann, dziękując za liczne przybycie i zapraszając obecnych na godz. 12 następnej niedzieli. Miejsca spotkania jeszcze nie ustalono – podane zostanie w jednym z następnych Ilustrowanych Expresów Warszawskich, który poza dzisiejszym fotosem pani Amann w niedzielę rano da jej piękną całostronicową fotografię, aby umożliwić obecnym łatwe uzyskanie podpisu. Oficjalna część zakończona. Mikrofon zamykamy.

Operator Czałczyński z P.A.T., który był zajęty gdzie indziej, wpada i prosi mnie o informację, kiedy towarzystwo wychodzi. W pośpiechu popełniamy gafę. Pytamy o to panią Betty.

Betty Amann, Zula Pogorzelska, Konrad Tom, Franciszek Petersville i Kazimierz Krukowski
źródło: NAC

Odpowiada z oburzeniem. Jak to wypraszacie mnie? – nie chcę wyjść – zapłaciłam za pół czarnej i będę siedzieć, dopóki świeci słonko. Obecni wybuchami śmiechu darzą artystkę, która w ten sposób dała nam wszystkim do zrozumienia, jak i jej w gronie czytelników miło. Czas trzeba wypełnić. Jest paru polskich aktorów różnych wytwórni filmowych. Poddają próbie fotogeniczności swoje głosy – sądzi surowo i sprawiedliwie najwyższy ekspert, Betty Amann. Z licznych prób uznanie zdobył głos opanowanego przed mikrofonem artysty Vita-Filmu pana Ryszarda Behma – który właśnie kończy nakręcać z reżyserem Micińskim Karuzelę życia według Zarzyckiej. Równie miły, lecz zdaniem pani Amann jeszcze nie wyszkolony jest głos pana Tadeusza Falka, z pierwszej strony wczorajszego numeru; jest on uczestnikiem konkursu fotogeniczności „Filmu”.

Jeszcze przed rozstrzygnięciem został zaangażowany dzięki wybitnej fotogeniczności i inteligencji gry do wytwórni As.

Obaj płynnie z pamięci wygłaszają uprzejmości pod adresem ich sędziego. Pan Uhacki z Moralności pani Dulskiej zdobywa trzecią nagrodę w odmienny sposób – śmiechem opętańca. Naturalność szalonego chichotu uwidacznia się nerwowym wzdryganiem ramion słuchaczy.

Panie artystki grupują się wokół mikrofonu, lecz im zbywa na odwadze. Wobec czego dalsze próby przynosimy na potem. Nasz honorowy speaker, pan Jerzy Rowiński czyta wiersz redaktora Jerzego Pogoń-Ślizowskiego naprędce skomponowany na część gwiazdy.

fot. Jerzy Benedykt Dorys

Pani Betty dziękuję autorowi, paznokietkiem odrywa wiersz i chowa go do torebki, następnie prosi p. Ślizowskiego o dedykowany egzemplarz jego filmowej powieści Plama na śniegu… do nauki języka polskiego.

Jej narzeczony Hiszpan p. Quartaro, władający większością języków europejskich, już mówi dość wyraźne te kilka słów niezbędnych w stosunkach z niewładającymi obcym językiem. P. Betty przegląda kartki powieści i ku mojemu zdumieniu poprawnie, bez najmniejszego akcentu czyta sz, szcz, s, ć, dz, dż, dź, ż, ź, rozróżniając wszystko. Wreszcie czysto mówi po polsku: „Nic nie rozumiem”, lecz rozumiem! Darzymy ją brawami. Oto co znaczy pracowitość artysty dźwiękowego. P. Waszyński musi być dumny z wyników swojej pracy – cała Słowiańszczyzna przyjmie i zrozumie jego film.

P. Amann prosi o przedstawienie jej spikera.

Młody konstruktor uzyskuje jej szczere zapewnienie, że pragnie nagrywać dalsze filmy polskie na jego polskim aparacie dźwiękowym. Pan Rowiński szczerze mówi, że to jeszcze musi potrwać.

fot. Jerzy Benedykt Dorys

Musimy iść: tłumy stoją między stolikami, gdyż nikt, w ciągu dwóch godzin, nie zwalnia miejsca; nie możemy narażać po staropolsku gościnnego p. Dakowskiego na straty.

Po zdjęciu na barwnym rabacie – wychodzimy.

Cóż się okazuje? Wszyscy przyszli tylko dla p. Betty, opuszczają gremialnie stoliki, wychodzą razem; pomimo to ogród nie pustoszeje, bo zapełnia go rzesza opóźnionych.

Znowu kręcenie na ulicy i nowa trudność. Auto p. Betty nie może podjechać, tyle samochodów i ludzi.

Ostatni całus posłany tłumom i cudna zjawa znika z naszych oczu na tydzień. Do zobaczenia w następną niedzielę, na świetniejszym jeszcze rendez-vous, urządzonym na ten raz przez naszych Czytelników w rewanżu p. Betty.

 

Betty Amann w Warszawie
(improwizacja)

Niezapomniana Filmowa Mistrzyni –
Zdobywcza, cudna w przepięknym Asfalcie,
Ta, co z Hadżiego czarodzieja czyni,
Dziś się znajduje na warszawskiej szpalcie –
Cichutka, słodka, miła Betty Amann,
Witaj w Warszawie, przyjmujem gościnnie,
Witać Cię będziem radośnie i czynnie
Na Garden-Party: Bagateli brama.
Śpiewankiewiczu, twoja się Kariera
Do ciebie śmieje z oczów małej Betty –
Ekran New-Yorku ku tobie spoziera,
Dzwonią przyjaźnie tureckie meczety –
Polscy Koledzy! Z Wami śliczna Betty…
Trzymać się ostro w artystycznym biegu –
Po nieskalanym, ekranowym śniegu
Razem z nią przyjdzie Wam dotrzeć do mety.
A więc uwaga: start już rozpoczęty,
Powiewna Betty do Parnasu dąży…
Szlak sztuki dziwnie uciążliwy, kręty…
Kto z Was z Nią razem zwycięsko okrąży?
W jej ócz głębiny wpatrzcie się tajemne,
Z drżenia jej miękkich dłoni artyzm weźcie…
Do wspaniałego duetu z nią śpieszcie –
I niech wysyłki nie będą daremne…
Ja, – słodka Betty – cichy widz kinowy,
Jeden z miljonów wcale Ci nieznany,
Życzę Ci z serca aby film Twój nowy
Zachwycił nawet Gustawy, Iwany…

—————————————

Nam zapomnianym, twarz niezapomnianą
Ukaż znów, Betty… słodką i kochaną.

JULICZ[1]

 

W salonie-ogrodzie Łobzowianka, Al. Ujazdowskie.

W niedzielę, dnia 8 czerwca br. Ponownie rendez-vous Czytelników „Filmu” i „Expressu” z Betty Amann, która będzie udzielała autografów. Na miejscu filmowanie, przemowy przez mikrofon, wspaniała orkiestra. W pięknym ogrodzie spędzicie kilka miłych chwil w towarzystwie czarownej Gwiazdy amerykańskiej. Przybywajcie licznie!

 

„Film”
1930 rok, nr 13

LETNI SALON WARSZAWY
ŁOBZOWIANKA
Al. Ujazdowskie

 

Zawiadamia, że w niedzielę dnia 8 czerwca br. o godz.
12-tej punktualnie, bez względu na pogodę, będzie gościła
słynną artystkę amerykańską

P. BETTY AMANN

bohaterkę Niebezpiecznego romansu.
Uroczystość będzie urozmaicona zdjęciami filmowymi
obecnych, przemówieniami przez mikrofon i badaniem
fotogeniczności głosów. P. Amann obiecała łaskawie
wypowiedzieć kilka słów po polski przez specjalnie
zainstalowane głośniki, udzielać będzie autografów na swych
fotografiach zamieszczonych na okładce nr 12 tygodnika
„Film”. Do nabycia na miejscu.
Uprasza się o wcześniejsze i liczne przybycie.
Za otrzymanie miejsc siedzących po godzinie 12 Zarząd
nie gwarantuje. Uroczystość odbędzie się na widocznej
z każdego miejsca estradzie. Na około niej specjalne
„familijne” stoliki dla licznych rodzin przybyłych z młodzieżą.

Wstęp bezpłatny z tygodnikiem „Film” w ręku.
Ceny niepodwyższone.

 

Odjazd Betty Amann

Red.
„Film”
1930 rok, nr 14

ekipa Niebezpiecznego romansu
arch. Ryszarda Jankielewicza

Goszcząca u nas blisko od miesiąca znakomita artystka filmowa, Betty Amann, wyjechała z Warszawy. Urocza Amerykanka świeżo ukończyła zdjęcia w filmie Niebezpieczny romans, w którym, jako partnerka Samborskiego, odtwarza główna role kobiecą i powraca do Ufy, aby stamtąd wyruszyć do Hollywood.

Na dworcu zebrał się pokaźny zastęp najbliższych współpracowników artystki, nadto przedstawiciele pracy i spora garść miłośników sztuki filmowej.

Zapytana o wrażenia z pobytu w Warszawie, znakomita gwiazda wypowiedziała słowa szczerego uznania dla uprzejmości i gościnności warszawian i warszawianek – przede wszystkim dla przedstawicieli prasy filmowej, którzy podejmowali ja ze szczególną, jak się wyraziła, „rycerskością” (hivalry).

My ze swej strony serdecznie żegnamy przemiłego gościa. Zdradzamy życzenia pamiętania o nas i o naszym kraju.

 

Betty Amann w Warszawie

S.W.B.
„Wiadomości Branży Kinematograficznej”
10 lipca 1930 roku, nr 3

„Wiadomości Branży Kinematograficznej” 1930, nr 3

W Warszawie bawiła ostatnio młodziutka i piękna amerykańska gwiazda filmowa p. Betty Amann. Amerykańska gwiazda odtwarzała główną rolę w obrazie Niebezpieczny romans. Partnerem Betty Amann jest nasz znakomity aktor i obecnie na czoło filmowych gwiazdorów wybijający się p. Bogusław Samborski oraz Eugeniusz Bodo. Film jest nakręcany pod kierownictwem reżysera Waszyńskiego i dyr. Rosena przez wytwórnię As-Film przy olbrzymim, jak na nasze stosunki, nakładzie kosztów.

Niebezpieczny romans będzie miał, jak nas informują, dwie wersje – niemą i dźwiękową. Ta ostatnia zostanie nagraną w 4 językach przy współudziale zakładów Syrena-Rekord w Warszawie przez specjalnie sprowadzonych z zagranicy fachowców. Całość zapowiada się niezwykle interesująco i efektownie.

Udało się nam przyjrzeć z bliska grze amerykańskiej gwiazdy p. Betty Amann. Niezwykle subtelna uroda Betty, którą znają wszyscy z ekranów, znajduje zupełne usprawiedliwienie w rzeczywistości, gdy się podziwia bezpośrednio całą uroczą postać i śliczne rysy młodej lecz już tak znakomitej artystki. Całe jej zachowanie się, w którem przebija wielka skromność i prostota, a przede wszystkim wysokiej klasy gra zdradzają w Betty wielką artystkę, która potrafi jeszcze stworzyć nie jedno arcydzieło.

ekipa Niebezpiecznego romansu
arch. Ryszarda Jankielewicza

Z wielką ciekawością obserwowaliśmy, jak wielka artystka przed chwilą skromnie wtulona w jakiś zaciszny kącik w oczekiwaniu „swojej” sceny i czyniąca wrażenie najskromniejszej na tle hałaśliwego tłumu statystów i operatorów, w chwili, gdy rozbrzmiewał okrzyk reż. Waszyńskiego „Betty!”, przeobrażała się w „uwodzicielkę” Bogusława Samborskiego przed okiem obiektywu! Razem z Samborskim „uwodziła” przy tym nas wszystkich i reżysera i jego pomocników i statystów i operatorów i przygodnych widzów. To też Samborski nie dawał się długo prosić i ulegał rychło razem z nami wszystkimi.

Przy tej okazji należy zaznaczyć, że sama Betty wyrażała się z niezwykłym uznaniem o grze swego partnera, którego podziwialiśmy nie mniej niż „egzotyczną” dla nas Betty. Amerykańska artystka jest zachwyconą, jak twierdzi, Polską, Warszawą i Polakami. Przyjmujemy, to za szczerą monetę i nie dziwimy się zresztą, gdyż Betty była podejmowaną i przyjmowaną u nas z takim szczerym zainteresowaniem i z taką szczerą gościnnością, otrzymała tyle dowodów hołdu dla swego talentu i dla swej urody, że mogła nabrać o nas i o naszym kraju najlepszego przekonania.

 

[1] Pisownia wiersza oryginalna.

 


Zdjęcie wprowadzające: fotos z filmu Niebezpieczny romans, widoczni: Betty Amann i Eugeniusz Bodo. Źródło: „Kino” 1933, nr 23.

5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments