Studio filmowe w Elstree, obok Londynu, znów gości naszą rodaczkę – tym razem jest gościem nasza chluba, nasza duma – Pola Negri.
W stylowym przedpokoju garderoby wielkiej artystki czekamy chwilę na zjawienie się tej, której imię jaśniało na srebrnym ekranie obu półkuli. Ukazała się nam w ślubnej sukni z upiętym welonem na swych kruczo-czarnych włosach, w stroju w którym odegrać miała scenę w swym filmie Z piekła przychodzi kobieta.
Twarzyczka okraszona miłym uśmiechem zdradziła od razu jej czar i urok, a w jedwabnym spojrzeniu oczu Poli Negri i melodyjnym dźwięku jej głosu, wyczuwa się delikatną nutę sentymentu polskiego, któremu mimo woli ulegamy. Patrzymy na artystkę roztaczającą między nami krasę i wdzięk młodości jakby na bóstwo, zstępujące z Parnasu.
Rozpoczynamy nasz wywiad z wielką artystką rozmową o Warszawie.
– W Warszawie niestety już od 10 lat nie byłam – powiada Pola Negri – a tęsknię tak bardzo za tym miastem, gdzie rozpoczęłam moją karierę artystyczną, że przyrzekłam sobie, jak tylko skończę obecny film, pojechać do Warszawy by odświeżyć dawne chwile.
– Mamy tyle talentów filmowych – ciągnęła dalej nasza rodaczka – że postanowiłam podczas moich odwiedzin zainteresować się kilkoma młodymi artystkami i artystami i dać im „start” na arenie międzyświatowej, bo nie każdemu uśmiechnąć się może tak łaskawie los, jak to miało miejsce w karierze naszego rodaka pana Jana Kucharskiego, realizatora filmu Serce Maharadży, którego nawiasem mówiąc, uważam za artystę i reżysera o nieprzeciętnych zdolnościach. Jeśli już mówimy o filmie Kucharskiego, to muszę zaznaczyć, że bohater tego filmu, również nasz rodak, którego spotkałam w Paryżu p. Joshua Kean, jest jednym z młodych artystów polskich, który posiada nadzwyczajne warunki filmowe jako typ latyński mając doskonałą twarz fotogeniczną i dużo życia. My Polacy jesteśmy narodem, którego muza w swych objęciach trzyma – dodała z uśmiechem.
Zapytaliśmy artystki o zdanie co do filmu mówionego.
– Film mówiący – powiada Pola Negri – znajduje się obecnie w tym stadium w jakim znajdował się ‘film niemy’ przed 20-tu laty, więc chwilowo – mimo, że moja próba głosowa doskonale wypadła i osobiście nie miałabym żadnych trudności językowych, ponieważ władam sześcioma językami – nie jestem jego wielką zwolenniczką, ale spodziewać się należy że udoskonalenia techniczne w najbliższej przyszłości taki zrobią postęp, że i ja moje zdanie zmienię.
– Natomiast – ciągnęła dalej wielka artystka – jestem bezwzględna zwolenniczką dźwiękowego filmu, a nawet w moim obecnym filmie śpiewać będę piosenkę francuską. Szkoda – dodała nasz rodaczka – że w mówiących filmach schodzi na drugi plan dotychczasowy międzynarodowy język filmowy – mimika, język, w którym można wszystkie uczucia wyrazić, no i z każdym narodem się porozumieć.
Rodaczka nasza na zakończenie rozmowy poświęca parę słów literackim wieczorom, które postanowiła wprowadzić w czasie swego pobytu w Londynie.
– Życzeniem moim jest – dodaje nasza Pola Negri – aby na wieczorkach u mnie, obok socjety angielskiej, znalazła się socjeta polska zamieszkała w Londynie i proszę również panów (bawił ze mną na wywiadzie korespondent londyński I.K.C), na moje przyjęcia artystyczno-literackie.
Kiedy opuściwszy studio, gdzie nasza Pola przygotowuje się do nowych sukcesów artystycznych, auto przywiozło nas znów na gwarne ulice Londynu, przed oczyma naszymi ukazał się widok barwnych reklam filmowych, z zapowiedzią szlagieru sezonu – „The Woman from Moscow with Pola Negri”.