
Альфред Мирек
W roku 1989 w Rosji ukazała się książka Alfreda Mirka – muzykologa polskiego pochodzenia. Dziennik więźnia był wstrząsającą opowieścią człowieka, który – podobnie jak jego zmarły na zesłaniu ojciec – spędził w łagrach wiele lat. Profesor poświęca fragment wspomnień towarzyszowi niedoli z moskiewskiego więzienia na Butyrkach – polskiemu aktorowi, na którego występach był w Moskwie w 1940 roku i którego płyty z piosenkami śpiewanymi po rosyjsku często słuchał przed uwięzieniem. Tym aktorem był Eugeniusz Bodo.
Alfred Mirek trafił do więzienia na Butyrkach jako 19-letni „syn wroga ludu”. Znalazł się w wieloosobowej celi. Jego uwagę zwrócił innostraniec, którego twarz wydała mu się znajoma. „O tym, że był cudzoziemcem, świadczyło wszystko: postawa, maniery, wychowanie, wygląd”. Szczególnie zwracał uwagę płaszcz, którego więzień nigdy nie zdejmował. „W celi był odosobniony, odtrącony. Nie rozmawiał z nim nikt. Wówczas było to bardzo niebezpieczne, można było zarobić dodatkowy paragraf za kontakt z cudzoziemcem”.
Mirek nie był ostrożny. Zaprzyjaźnili się. Dzielił się z Bodo zawartością paczek, dużo rozmawiali. Zbliżyło ich też to, że obaj byli Polakami.
Na początku kwietnia 1943 roku Mirek czekał na transport do łagru. Podarował przyjacielowi na pożegnanie płócienny woreczek na chleb. Wówczas Bodo zrobił to, co czynił zawsze, gdy chciał obdarować kogoś bliskiego: wyszywankę. „Oderwał z poły płaszcza kwadrat z podszewki, wysupłał z ręcznika nici, pożyczył od kogoś grubą, wykonaną więziennym sposobem igłę i zawijając na kolanie brzegi materiału podszył je. Wyszła chusteczka. To było wszystko, co mógł mi ofiarować”.
Po kilkunastu miesiącach w łagrze Mirek spotkał więźnia, który opowiedział mu, że był świadkiem śmierci Bodo. Aktor także został wywieziony na wschód. „Z wielkim trudem, podtrzymywany, czepiając się uchwytów więziennego samochodu, znalazł się w środku. Ani płaszcza, ani kapelusza już wtedy nie miał”. W chwili przybycia do łagru był w agonii. Nie wiadomo, czy żył jeszcze, gdy podnoszono go z zalanej moczem podłogi towarowego wagonu i niesiono do obozowego szpitala. Tam stwierdzono zgon[1].
Opowieść profesora Mirka została oficjalnie potwierdzona. Pani Wiera Rudź po 1989 roku zaczęła intensywne poszukiwania. Pisała nawet do Lecha Wałęsy i Borysa Jelcyna. W 1991 roku otrzymała z rosyjskiego PCK dwie wstrząsające fotografie więzienne. Bodo z kilkudniowym zarostem, z opuchniętą twarzą, w drelichu. Do zdjęć dołączone było pismo:
„Żano-Bodo Eugeniusz-Bogdan ur. 1899 Genewa, syn Teodora, z zawodu aktor, reżyser. Został aresztowany w 26 czerwca 1941 i decyzją specjalnej narady przy NKWD ZSRR skazany na 5 lat ciężkiego obozu wychowawczego jako element społecznie niebezpieczny. Okres kary odbywał w więzieniu Butyrskim w Moskwie, w mieście Ufa i w Archangielskiej obłasti. Zmarł 7 października 1943 roku. Na podstawie artykułu 3 Ustawy Federacji Rosyjskiej O Rehabilitacji Ofiar Politycznych Represjia z 18 października 1991 wyżej wymieniony został rehabilitowany”.
[1] J. Różdżyński, Relikwia, Studio Opinii 2012.
Москва 1989 г.
ISBN: 5-7260-0172-9
Data wydania: 1989
Format: 115 mm x 165 mm
Liczba stron: 288
Oprawa: miękka
[materiały prasowe]