Książka Ordonki? I ja mam napisać kilka słów przedmowy? Bardzo chętnie. Ale… czy posiadam odpowiednie kompetencje? Mogłyby mnie powstrzymać dwa skrupuły. Przede wszystkim ten, że trudno pisać o Ordonce, jako o autorce wierszy, gdy się ma tyle czułości i przyjaźni dla niej jako do człowieka, tyle zachwytu dla jej talentu i artyzmu scenicznego. Ale im więcej o tym myślę, tym lepiej widzę, że w tych pozornie różnych postaciach istota pozostaje ta sama: w życiu Ordonki jest tyle poezji, a w sztuce jej tyle życia, że niepodobna oddzielić tych trzech składników. Chodzi więc raczej o to, aby je połączyć prawdą, która jak nić czerwona snuje się przez życie, artyzm i poezję tej kobiety. Druga trudność polega na tern, że nie potrafię jeszcze sięgnąć tak głęboko w tajemnice i melodie mowy polskiej, aby wynieść trafny sąd o utworach po polsku pisanych. I dlatego nic nie powiem o wierszach Ordonki, tylko o rączce, która je pisała, (o kompetencjach moich w tej sprawie nikt chyba nie wątpi), o tej wąskiej, rasowej i nerwowo czułej rączce, która gestem tyle wyrazić potrafi na scenie, w życiu zaś o wiele więcej niż słowa. Ta ręka prowadziła po papierze drżące pióro i starała się wypowiedzieć wszystko to, co obudziły w sercu godziny samotności. Niechaj więc moja przedmowa nie będzie niczym innym, jak pocałunkiem złożonym na dłoni Ordonki – pocałunkiem człowieka, artysty i czytelnika.
Fryderyk Járosy
Tomik poezji jest dostępny w bibliotece cyfrowej Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie.
Wydawca: Qui Pro Quo
Drukarz: Zakład Graficzny B. Wierzbicki i Spółka
Data: 1929 rok
Miejsce wydania: Warszawa
Liczba stron: 44 strony, [1] karta tablic





