Stare Kino

„Zapuszczam brodę” (1932)

Mirela Tomczyk
21 kwietnia 2019 roku

„Kino” 12.06.1932, nr 24

„Bodo zapuścił brodę!” grzmiały nagłówki gazet, a ulice całej Polski plotkowały o tym.

Dlaczego? Eugeniusz Bodo, jako współwłaściciel spółki B.W.B. Film, autor scenariusza filmu Głos pustyni i aktor, zapuścił gęstą brodę, aby nie musieć znosić trudów codziennej charakteryzacji w wysokich temperaturach, które dochodziły w Algierii do 50° C. Nanoszenie kępkami sztucznej brody wymagałoby co dzień dwugodzinnej pracy i nie dawałoby gwarancji, że zarost się nie odklei od ogorzałej i spoconej twarzy po kilku godzinach filmowania.

Głosie pustyni Bodo grał arabskiego szejka, który zostaje zdradzony przez swoją żonę Djemillę. Uczernił włosy oraz brodę i wzbudzał zachwyt na ulicach Biskry wśród kobiet arabskich: „Ty jesteś prawdziwy mężczyzna – powiadały – bo ty masz brodę” („Światowid”, 1932).

Zapuścił brodę już na kilka miesięcy przed wyjazdem do Algierii (27 lutego 1932 roku), ponieważ sam wyjazd do Afryki był przekładany kilka razy, „a uważając, że nie bardzo mu z nią do twarzy, chował się po kątach, wiedząc, że Europejki, a specjalnie Polski nienawidzą ludzi brodatych. Dopiero w Afryce za tę brodę, przypominającą najpiękniejsze wzory nalewkowskie, spotykały go komplementy. Nie ma to jak Afryka!” („Światowid”, 1932).

Sam podsłuchał na ulicy rozmowę dwóch warszawianek, gdy jedna mówiła do drugiej „Patrz, Bodo z brodą, wygląda jak małpa” („Kino”, 1932). „Patrzono nań, jak na dziwo” („IKC”, 1932).

Ale chyba nie do końca była to prawda, bo czytelniczka „Kina” – Maranka – napisała, że Bodo z brodą wygląda interesująco, co zostało umieszczone w rubryce Między nami… Sam Bodo otrzymywał niezliczone listy z prośbą od fanek, aby nie golił brody.

Teatrzyki dostosowały się do brodatego Bodka. Scenarzyści zaczęli dopasowywać skecze do jego nowej fizjonomii. „Widzieliśmy więc Eugeniusza Bodo w roli trampa, który niekoniecznie musiał być gładko ogolony, przy tym zarost trochę się przyciemniło szminką i jakoś to ludzi nie raziło” („IKC”, 1932).

20 listopada 1931 roku w Wesołym Oku odbyła się premiera programu kabaretowego Rumba, rumba, w którym Bodo żartował ze swojej brody. Słowa piosenki Zapuszczam brodę napisał specjalnie dla niego Szer-Szeń, czyli Jan Brzechwa, a muzykę skomponował Szymon Kataszek (właściwie: Boruch Szymon Kataszek). Zapis nutowy ze zdjęciem brodatego Bodka wydał Ignacy Rzepecki.

 

Teatr Wesołe Oko, rewia Rumba, rumba!
Wprowadzam modę
I sam w niej wiodę
Prym
I przed narodem
Noszę swoją brodę.
Trochę wstyd
Że człowiek zbrzydł,
Lecz pieścić nie mam kogo,
więc włosy rosnąć mogą.
Ja nawet tak wolę!
Ach, madame,
bo zarost kole.

 

 

Bodo, „elegancki pan o bujnym zaroście” („Głos Poranny”, 1931), w grudniu 1931 roku zjawił się w trzecim wydziale karnym Sądu Okręgowego w Warszawie z prośbą o przesunięcie rozprawy sądowej, która dotyczyła ustalenia winnych śmierci Witolda Rolanda w 1929 roku. Prośba była podyktowana jego wyjazdem do Afryki. Sąd przychylił się do prośby oskarżonego aktora. Gdy w maju 1932 roku rozprawa się odbyła, to gazety relacjonujące wydarzenia z sali sądowej również podkreślały widoczny zarost Bodka, który nadal go nosił.

W maju 1932 roku dziennikarz „Kina” próbował zadać Bodkowi pierwsze pytanie, lecz ten zdenerwowany przerwał mu, że na temat swojej brody nie będzie mówił: „Zaczyna mnie to już złościć. Ludzie interesują się więcej moją brodą, niż mną samym…”.

Amerykańska awantura (1936)

Ale do sztuki Jim i Jill (premiera odbyła się 13 sierpnia 1932 roku), w której grał razem z Maria Modzelewską w Teatrze Polskim, musiał już zgolić wąsy i brodę. „W jednym z punktów umowy dyr. Szyfman zastrzegł sobie: p. Bodo wystąpi w dzień premiery sztuki Jim i Jill bez brody i wąsów” („IKC”, 1932).

Sam Bodo nie poświęcał swemu wizerunkowi zbytniej uwagi: „«dla mnie fakt zgolenia brody jest tak małoznaczny, tak mało przywiązuję wagi do tego rodzaju spraw, że gdyby przyszło mi zgolić do skóry, zrobiłbym to bez namysłu, nie zważając, czy mi będzie do twarzy. À propos zgolenia tej brody, to powiem panu tylko, że jestem pod jednym względem z tego zadowolony: nie będę wystawiony na to uporczywe przypatrywanie się ludzi. Gdzie się człowiek nie ruszył, wszędzie widzi się te zdziwione miny, aż litość bierze patrzeć na tych ludzi, tak wie pan, tak…» Resztę dopowiada wymowny grymas na twarzy artysty” („IKC”, 1932).

 

 

Like
6
5 1 vote
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments