Spawa willi Antoniego Fertnera w Radości budzi emocje od dobrych kilku lat. Willa niszczeje, a dodatkowo w 2018 roku został skradziony przez złomiarzy zwieńczający budynek słynny kogut z rozpostartymi skrzydłami, od którego willa zyskała swą nazwę: Pod Kogutkiem.
Jednak ostatnie informacje są optymistyczne. Obecny właściciel, Tomasz Gapiński, mieszkaniec Radości, zamierza ją odnowić i przeznaczyć na cele kulturalne. Jest w trakcie rozmów z Urzędem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i burmistrzem dzielnicy Wawer.
Liczymy, że niedługo uda się rozwiązać wszystkie problemy finansowe i willa będzie służyła mieszkańcom.
Willa została wybudowana w 1912 roku i była jednym z pierwszych murowanych budynków w dzielnicy Wawer. Jej elewacja nawiązuje do klasycyzmu. Antoni Fertner kupił ją w 1918 roku i to jemu przypisuje się wymyślenie nazwy Radość dla tej dzielnicy. Po wojnie formalnie pozostała jego własnością, jednak zostali w niej zakwaterowani mieszkańcy. A sam Fertner zamieszkał w Krakowie.
Antoni Fertner Junior odzyskał ją formalnie w 2000 roku, wpisał budynek do rejestru zabytków i czekał, aż gmina wyprowadzi z niej lokatorów. W 2010 roku zniecierpliwiony właściciel wystąpił o wypisanie jej z rejestru zabytków, na co nie uzyskał zgody konserwatora. W 2013 roku, po rozwodzie, dom przypadł byłej żonie Antoniego Fertnera Jr. W 2014 roku ministerstwo odmówiło przyznania dotacji na remont, co przelało szalę goryczy i dom został sprzedany.
Willę odwiedzali m.in. Eugeniusz Bodo, Mieczysława Ćwiklińska, Leopold Staff, Aleksander Żabczyński.
Obecnie budynek jest otoczony wysokim pilśniowym płotem i niewiele można zobaczyć…