Pola Negri bez pereł w Berlinie
„Rozwój”
9 lutego 1930, nr 39
Podczas pobytu znanej polskiej gwiazdy filmowej, Poli Negri, w Berlinie, do hotelu Adlon, w którym artystka zamieszkała, przybył egzekutor sądowy i zajął sznur pereł. Pola Negri podniosła tak energiczny protest, że dyrekcja hotelu zmuszona była do interwencji. Wreszcie doszło do ugody na podstawie której perły zostały zdeponowane w dyrekcji hotelu.
Prolog tej sprawy przedstawia się następująco: agent filmowy Rachmann, który pośredniczył między wytwórnią filmową Parufamet a Polą Negri, zażądał od niej wynagrodzenia w wysokości 60 tysięcy dolarów, czego artystka nie uznała. Nie wiadomo, z jakich powodów, Rachmann nie wniósł pretensji przed sąd amerykański, lecz czekał na przybycie artystki do Niemiec.
Dowiedziawszy się o przyjeździe Poli Negri do Berlina, Rachmann zwrócił się do sądu gdzie uzyskał zezwolenie na egzekucję celem zabezpieczenia w wysokości 20 tysięcy marek. Na tej podstawie doszło do powyższego zajścia. Przeciw Rachmannowi wnosi Pola Negri skargę.
Pola Negri skarży o pół miliona franków odszkodowania
„Głos Poranny”
21 lutego 1930, nr 51
PARYŻ, 20 lutego. (Tel. wł.)
Pola Negri obrażona aluzjami pewnego dziennikarza paryskiego, który pisząc o zasekwestrowaniu naszyjnika z pereł przez dawnego berlińskiego impresaria artystki, wyraził przypuszczenie, że wszystko to było umówionym trikiem reklamowym – zaskarżyła go do sądu i sprawę powierzyła adwokatowi Robertowi Bernsteinowi, bratu znanego pisarza dramatycznego.
– Ja nie jestem z tych kobiet, które gubią, każą sobie kraść albo odbierać sobie kolie, aby tylko spowodować rozgłos – oświadcza Pola Negri.
Artystka żąda od podejrzliwego dziennikarza 500 tys. franków odszkodowania za straty moralne spowodowane jego insynuacją.
Zdjęcie wprowadzające: pozowane zdjęcie Poli Negri (fragment pocztówki).