P. Jaracz podniósł poły fraka i… odwrócił się tyłem do publiczności
„Ilustrowana Republika”
26 stycznia 1926, nr 26
Z Warszawy donoszą nam:
W nocy z soboty na niedzielę, na koncercie danym w cyrku przez artystów teatrów miejskich na rzecz p. M. Braunowej, która obchodzi jubileusz 45-letniej pracy suflerskiej, wydarzył się skandal nieznany w dziejach naszych widowisk publicznych.
Po tańcu p. Zajlicha i p. Szymańskiej publiczność domagać się zacięła za pomocą oklasków, bisowania. P. Zyjlich był już rozebrany, więc nic mógł wyjść na arenę.
Oklaski nie ustawały. Artyści, którzy mieli następnie wykonać deklamacyjne numery programu, ale mogli przyjść do słowa i powrócili za kulisy.
Wtedy zjawił się na scenie artysta teatru Narodowego, p. Jaracz i począł deklamować śród nieprzerwanego grzmotu oklasków, żądających powtórzenia tańca p. Zajlicha i p. Szymańskiej.
Publiczność nasza, zawsze niesforna, gdy chodzi o bisowanie, wyobraziła sobie widocznie, że w cyrku wszystko wolno i zachowywała się wobec artystów zbyt natarczywie i niegrzecznie.
Takie jednak zachowanie się jej nie usprawiedliwia w najdrobniejszej mierze gestu p. Jaracza, który w momencie zdenerwowania podniósł poły fraka i pozwolił sobie na gest wobec publiczności wyjątkowo nieprzystojny.
Rozpoczęło się gwizdanie, po którym delegacja studentów udała się za kulisy cyrkowe.
Skandal stał się głośny w całej Warszawie.
Wyrok koleżeński na art. Jaracza
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
19 marca 1926, nr 78
Donoszą z Warszawy:
P. Jaracz został skazany za swój obraźliwy gest na jaki sobie niedawno pozwolił wobec publiczności warszawskiej, na 300 złotych grzywny przez sąd koleżeński Z.A.S.P. Wyrok ten łagodny umotywowano zdenerwowaniem artysty.
Zdjęcie wprowadzające: Stefan Jaracz jako Brotonneau w przedstawieniu Pan Brotonneau Gastona Armanda Caillveta w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie w 1929 roku. Prawa do zdjęcia: Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny – Archiwum Ilustracji, źródło: NAC.