(mig.)
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
22 czerwca 1928, nr 171
Znana i ulubiona artystka sceniczna i filmowa, p. Marysia Malicka, wpadła teraz w niemałą kolizję, z której, miejmy nadzieję, wyjdzie jakoś szczęśliwie.
Jak wiadomo, p. Malicka od pewnego czasu filmuje w okolicach Krakowa, grając główną rolę w filmie pt. Dzikuska. Artystka, wyjeżdżając z Warszawy, otrzymała urlop od dyrektora Teatru Polskiego, Szyfmana.
Tymczasem zaszła rzecz nieprzewidziana. Mianowicie p. Przybyłko-Potocka, odtwarzająca tytułową rolę w sztuce Oto kobieta zachorowała nagle, wobec czego dyrekcja postanowiła zmienić repertuar i wznowić cieszącą się stałym powodzeniem sztukę Niccodemiego Świt, dzień i noc.
Zadepeszował tedy p. Szyfman do p. Malickiej, wzywając ją do natychmiastowego powrotu. Artystka znalazła się tedy w bardzo przykrej sytuacji, ponieważ prace filmowe znajdują się w tym stadium, że przerwanie ich naraziłoby wytwórnię na bardzo poważne szkody materialne.
P. Malicka zatelegrafowała tedy, że przybyć nie może i przedstawienie zostało w ostatniej chwili odwołane, co oczywiście było niemiłą niespodzianką zarówno dla dyrekcji, jak i dla publiczności.
Dyr. Szyfman wystąpił tedy przeciw artystce ze skargą do Zw. art. scen pols.
Rozumiemy, że dyr. Szyfman z powodu nagłej niedyspozycji jednej artystki i nie przybycia drugiej, znalazł się w kłopocie. Jednakowoż audiatur et altera pars[1]. Co ma począć biedna p. Marysia Malicka która przecież nic mogła przeczuć tego, co się stanie, i wyjechała z Warszawy za legalnym urlopem, zaciągając jednocześnie wobec wytwórni filmowej zobowiązania, których również dopełnić musi?
Zatargi tego rodzaju nasuwają pewne refleksje zasadnicze. Od pewnego już czasu dyrekcje teatrów dosyć nieprzychylnie odnoszą się do prac filmowych, w których biorą udział artyści teatralni. Wystarczy przypomnieć, ile to kłopotów i przykrości mieli realizatorzy filmu Huragan przy „wypożyczaniu” artystów z teatru im. Słowackiego. Wszak partner p. Malickiej w Dzikusce, Zbyszko Sawan, zmuszony był opuścić teatr krakowski właśnie z powodu zdjęć filmowych, ponieważ dyrekcja nie chciała mu udzielić urlopu nawet bezpłatnego.
Dyrektorzy teatrów mają tutaj pewną rację po swojej stronie, ale film ma także swoją. Trudno jest na razie kwestię tę decydująco rozstrzygać. Najlepiej w przyszłości uczyni to życie.
W każdym razie Warszawa ma swoją burzę teatralną. Przypuszczamy jednak, że będzie to burza w szklance wody, która się zakończy w ten sposób, że „srogi wilk”, dyr. Szyfman, będzie syty i „owieczka”, p. Marysia Malicka, cała.
[1] Należy wysłuchać drugiej strony. (łac.)
Zdjęcie wprowadzające Maria Malicka i Zbyszko Sawan na fotosie z filmu Dzikuska (1928). Źródło: FOTOTEKA/FINA.