W 1938 roku, magazyn „Kino” pod hasłem „Idą młodzi…” zapowiadało błyskotliwy rozwój kariery Klemensa Mielczarka. „Ja muszę być aktorem” – miał powiedzieć kilka lat wcześniej chłopiec, który pomimo młodego wieku przewinął się już przez ekran, w takich filmach jak: Wacuś, Książątko czy Kochaj tylko mnie…
Klemens Mielczarek urodził się 17 października 1920 roku w Lublinie. Pomimo, że wczesną edukację odbywał w liceum handlowym, na planie filmowym był już stałym bywalcem. Do jego przedwojennego dorobku scenicznego należy także zaliczyć występy w Teatrze Małym w sztuce Pani Natura. Grał u boku Adolfa Dymszy, Karoliny Lubieńskiej i Eugeniusza Bodo…
– „Muszę być aktorem i to nie byle jakim – deklarował Klemens w wywiadzie dla „Kina” – Po maturze wstąpię do P.I.S.T-u. Niestety wypadnie mi zaraz wojsko, co mnie na jakiś czas odsunie od pracy teatralnej”.
Młody aktor twierdził wówczas, ze gdyby nie sztuka, byłby w szkole prymusem. Prosto ze szkoły biegł do atelier, aby na ósmą wieczór być już w teatrze. Na odrabianie lekcji był czas dopiero około północy.
Dom utrzymywał jedynie ojciec Klemensa ze skromnej emerytury. Pracowitość chłopca pomagała jego rodzinie bardzo, gdyż z gaży artystycznej można było opłacać jego szkołę. „Matka chora – mówił – tylko siostra jeszcze zarabia na siebie”.
A „Kino” dumnie komentowało: „Oto, jak wygląda kandydat na aktora. Praca, praca, zdumiewająca wytrwałość i poważny stosunek do tej pracy”.
Niestety, nie tylko wojsko przerwało dobra passę młodego artysty. Rok, po tych zapowiedziach wybuchła wojna.
O jego losach po 1939 roku, nie wiemy dużo. Kontynuował naukę aktorską w podziemnym Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej i walczył w AK. Później trafił do Niemiec.
Wróciwszy do Polski w drugiej połowie lat 40-tych, zdał egzaminy aktorskie i rozpoczął pracę w częstochowskim Teatrze Miejskim.
Kim wówczas już był Klemens Mielczarek? Przed wojną, gdy o nim pisano, dziennikarze ‘skarżyli się’, że nawet nie można zdrobnić jego imienia. Zdrobnić, bo chłopiec był chudziutki i delikatnej urody… Po wojnie wszystko się zmieniło. Już w Przygodzie na Mariensztacie z 1953 roku, widzimy umięśnionego mężczyznę, który ochoczo pomaga odbudowywać zniszczoną Warszawę.
Dlaczego więc wtedy ta Warszawa nie dała mu drugiej szansy, aby stał się wreszcie aktorem na miarę swoich możliwości?
Mielczarek wiedział, że Polska jest inna – że sztuka jest inna… ale pomimo to, nie przestał jej kochać. Wsiąkł w fabułę peerelowskiej rzeczywistości i pasował do niej. Pamiętamy go choćby jako listonosza w Pułtusku, który w serialu Alternatywy 4 wręcza list Stanisławowi Aniołowi (Roman Wilhelmi) i karnie oświadcza, że „czapki nie zdejmie na służbie, ale chętnie się napije” albo jako dozorcę osiedla przy tej samej ulicy w serialu Zmiennicy.
Wcześniej grał w pamiętnych produkcjach polskiego kina m.in. Krzyżacy (1960) czy Człowiek z żelaza (1981).
Chyba był jednym z tych sztandarowych przykładów, w jaki sposób powojenna rzeczywistość ‘rozprawiała się’ z sanacyjnymi artystami…
Po przejściu na emeryturę Mielczarek tworzył jednoosobowe teatry dla dzieci. Często siadał na widowni teatralnej, jednak wraz z wiekiem miał już coraz mniej sił, aby aktywnie uczestniczyć w życiu kulturowym.
Zmarł 2 stycznia 2006 roku w Warszawie. Spoczywa na Starych Powązkach.