Tekst: Clementina Stiegler
Wstęp i tłumaczenie: Olga Gaertner
16 maja 2021 roku

Maria i Aleksander Żabczyńscy – znani i lubiani aktorzy przedwojennego filmu polskiego zostali zapamiętani przez miłośników kina jako utalentowani artyści oraz niezwykle zgrana i oddana sobie para w życiu prywatnym. Niewątpliwie więzi rodzinne były nad wyraz silne dla Aleksandra, co zdecydowanie widać w licznych listach do szwagra Kazimierza Zielenkiewicza, które pisali do siebie na przestrzeni wielu lat. Kiedy Aleksander był w Polsce u szczytu sławy, Kazimierz – brat Marii Żabczyńskiej i początkujący malarz, wyjechał na stypendium do Francji. Aleksander żywo interesował się karierą szwagra, który chętnie opisywał mu swoje codzienne zmagania oraz sukcesy. Niewiele osób dzisiaj wie, że był on nie tylko uczniem Pablo Picassa, ale również jego oddanym przyjacielem. Obu artystów łączyła tęsknota za swoim krajem i brak możliwości powrotu do niego. Clementina Stiegler – córka Kazimierza, specjalnie dla stare-kino.pl krótko opisała historię tej niezwykłej relacji.
Pablo Picasso i Caziel
Chociaż Caziel (Kazimierz Zielenkiewicz) był o 25 lat młodszy od swojego wielkiego mistrza, to łączyło ich bardzo wiele. Ich znajomość zdecydowanie wykraczała poza środowisko artystyczne i spotkania towarzyskie będące częścią życia Pablo Picassa. Zarówno Caziel jak i Pablo nie mogli powrócić do swoich ukochanych krajów z powodu wojny i polityki.

Caziel wyjechał z Polski w 1937 roku, dzięki otrzymanemu stypendium im. Józefa Piłsudskiego na studia artystyczne we Francji i we Włoszech. Biletem wstępu na niniejsze stypendium był list polecający Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie do Édouarda Vuillarda (francuskiego malarza – przyp. red.). Caziel w Polsce był przed wybucham II Wojny światowej zaledwie kilka razy. Przyjeżdżał, aby dokończyć projekt malarski na jednej ze ścian w Obserwatorium Pop Iwana (obecnie ruiny znajdujące się w Beskidach Wschodnich na terenie Ukrainy – przyp. red.).
W przypadku Picassa historia była podobna. Jego ostatnia wizyta w Hiszpanii miała miejsce w 1934 roku i nigdy tam nie powrócił z tych samych powodów co Caziel. Niemniej, Picasso odwiedził Polskę, aby wziąć udział w Światowym Kongresie Intelektualistów w 1947 roku. Bardzo podziwiał polską sztukę ludową, którą również kochał Caziel i rzeczywiście, pracował przy renowacji niektórych starych kościołów w czasie swego pobytu w Akademii Sztuk Pięknych. Później Picasso wyznał, że były to najszczęśliwsze dwa tygodnie w jego życiu.
W 1948 roku Caziel otrzymał zlecenie zaprojektowania Pawilonu Polskiego na Międzynarodowej Wystawie Sztuki Nowoczesnej UNESCO, a we wrześniu tegoż roku poproszono go o przyniesienie prezentu od Polaków – był to piękny czarny kożuch. Caziel, który podziwiał wielkiego malarza, był podekscytowany, ale także zdenerwowany. Dla niego i dla wielu innych artystów Picasso był postacią nie z tej ziemi, a zaszczyt spotkania go był ogromny. Przedstawił się mistrzowi w pracowni przy Rue des Grands Augustins.

Gdy wszedł do studia, niosąc płaszcz rozejrzał się…. Nagle jego serce zabiło szybciej, gdy zauważył coś przyczepionego do sztalugi, na której Picasso pracował nad obrazem Claude dans son Berceau. To była okładka broszury dla Pawilonu Polskiego, który zaprojektował Caziel.
Nie mogąc się powstrzymać, Caziel zawołał: „To ja zrobiłem!”.
W tym momencie Picasso uśmiechnął się i powiedział, że bardzo mu się to podoba i uważa, że Polska jest cudownym krajem, po czym zapytał, dlaczego Caziel tam nie wrócił.
W szczerej i smutnej odpowiedzi usłyszał krótkie: „Nie mogę…”.
Wielki mistrz wzruszył się: „Rozumiem… Ja też nie mogę wrócić do siebie”, po czym objął młodego Polaka.
Ten prosty dialog stworzył między nimi więź. Łączył ich smutek związany z pozostawieniem ojczyzn, które obaj kochali, ale do których nie mogli wrócić oraz świadomość, że ich duch nigdy nie opuścił żadnego z nich.
W 1949 roku Caziel udał się na południe Francji do Juan les Pins do Picassa i tam, po dniu spędzonym na plaży, Pablo Picasso wykonał szkic fauna grającego na fajkach. Podpisał go i wręczył Cazielowi mówiąc: „Oto jesteś… Jesteś absolutnie jak faun!”.

Kolejne świadectwo zaufania, jakim Picasso obdarzył Caziela, pochodzi od Marie Cuttoli. W tym czasie ożywiła ona fabrykę gobelinów Aubusson i tworzyła nowe projekty we współpracy z współczesnymi artystami. Obraz, który wybrała do reprodukcji, namalowany przez Picassa, to Żona farmera na drabinie z 1933 roku, przedstawiający kobietę na drabinie w otoczeniu kurczaków. Niestety, był on pastelem i nie można go było bezpiecznie przechowywać w pracowni fabrycznej w Aubusson. Aby rozwiązać ten problem, pani Cuttoli zasugerowała wykonanie kopii olejnej. Ale komu ufać? W liście do Caziela pisze:
„Wczoraj nasz Wielki Mistrz widział twoją pracę. Uznał ją za bardzo dobrą i zgodził się na wykonanie gobelinu. «C’est bien!» powtórzył dwa razy! Chciałabym się z wami spotkać po powrocie do Paryża, ponieważ prawdopodobnie będę musiała coś z wami ustalić w sprawie małej makiety Picassa”.
To był rok 1953 – wspaniały przykład wiary i szacunku, jaki Picasso żywił do tego młodego polskiego artysty, który odnajdywał się w nowej powojennej Europie, i z którym łączyła go niezwykła przyjaźń.
Zdjęcie wprowadzające: Kazimierz Zielenkiewicz i Aleksander Żabczyński lata 30-te XX wieku. Prawa do zdjęcia: Clementina Stiegler – archiwum prywatne.