Agnieszka Polanowska
sierpień 2021 roku
Nie raz i nie dwa natrafiamy na jakąś informację, która wzbudza naszą ciekawość, wzruszenie, oburzenie lub entuzjazm, prowokuje do refleksji albo działania… W tej krótkiej chwili jest dla nas ważna i myślimy, że tak będzie zawsze. Tak jest też w przypadku niezrealizowanych projektów filmowych, które istnieją tylko na papierze i w ludzkiej pamięci – a ta jest krótka i zawodna. A więc – żeby nie przepadło to, co warto zachować i czym warto podzielić się z innymi 😉
Wybuch II wojny światowej był dla większości Polaków końcem znanego im świata. Klęska wrześniowa okazała się początkiem wieloletniego koszmaru, który dotknął ogół społeczeństwa i wpłynął na niemal wszystkie sfery życia. Szczególnie głębokie piętno odcisnął na kulturze i nauce. Dlatego warto pamiętać, że okupacja hitlerowska to także odkrycia, które nie nastąpiły i przedstawienia, które nie miały premiery. Niezagrane koncerty. Niewydane książki. I filmy, które nigdy nie trafiły na ekrany.
Latem 1939 roku polska kinematografia szykowała się na rozpoczęcie jesiennego sezonu. Na premierę czekało kilka gotowych lub niemal skończonych filmów. Znalazły się wśród nich obrazy wprowadzone na ekrany na początku lat 40. na polecenie Niemców. Były to rzecz jasna pozycje starannie sprawdzone i uznane za „bezpieczne”, czyli pozbawione elementów politycznych i narodowych. Nie przejmująca się hasłem „tylko świnie siedzą w kinie” publiczność mogła obejrzeć takie produkcje jak Sportowiec mimo woli (reż. Mieczysław Krawicz), Złota maska (reż. Jan Fethke), Żona i nie żona (reż. Emil Chaberski), Testament profesora Wilczura (reż. Leonard Buczkowski), Ja tu rządzę (reż. Mieczysław Krawicz), Przez łzy do szczęścia (reż. Jan Fethke) Żołnierz królowej Madagaskaru[1] (reż. Jerzy Zarzycki). Jak można było przewidzieć, wśród zaaprobowanych przez okupantów tytułów zabrakło dzieł reżyserów pochodzenia żydowskiego, takich jak Michał Waszyński, Józef Lejtes czy Henryk Szaro[2]. Nieszczęście w szczęściu, bo (abstrahując od kwestii etycznych i politycznych) to właśnie obrazy rozpowszechniane na polecenie hitlerowskich władz przetrwały do naszych czasów. O pozostałych możemy jedynie poczytać.
———————–
Filmy (prawie?) ukończone
Symbolem wszystkich polskich filmów, które padły ofiarą wojny, stała się ekranizacja powieści Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej. Pod koniec sierpnia 1939 roku była już całkowicie ukończona. Adaptacja została nakręcona „na podstawie scenariusza autorstwa Jarosława Iwaszkiewicza, przez reżyserski duet – Karola Szołowskiego, współreżysera Strachów (1938) oraz Wandę Jakubowską, późniejszą autorkę Ostatniego etapu (1947). Film kręcony był w autentycznych Bohatyrowiczach, obsadzony był najbardziej popularnymi aktorami przedwojennymi. Rolę Jana kreował Jerzy Pichelski, Justynę – Elżbieta Barszczewska, poza tym w filmie wzięli udział m.in. Mieczysława Ćwiklińska, Wiktor Biegański, Ludwik Sempoliński, Stanisława Wysocka, Bogusław Samborski oraz – zaczynający dopiero swoje kariery filmowe – Jan Kreczmar i Jerzy Kaliszewski. Nad Niemnem miało być pokazem sprawności reżyserskiej młodych filmowców, zrzeszonych uprzednio w słynnym Stowarzyszeniu Miłośników Filmu Artystycznego Start”[3].
Nad Niemnem to także zaginiony Święty Graal historyków filmu. Dzieło Jakubowskiej i Szołowskiego miało ponoć wybitne walory artystyczne, które zainteresowały okupantów. Niemcy zamierzali przemontować i udźwiękowić film w duchu antypolskiej propagandy.
(Na pierwszy rzut oka przerobienie Nad Niemnem na antypolski paszkwil może wydawać się absurdalne, ale wbrew pozorom mogło być to całkiem proste, zwłaszcza przy całkowicie nowych dialogach. Oto jedna z możliwych wersji: piękna Niemka Jutta mieszka w majątku Korczyńskich. Ze względu na chorobę ojca nie może wrócić do ojczyzny. Przez Polaków jest poniżana, wykorzystywana i traktowana jak służąca, chociaż góruje nad nimi intelektem i urodą. Oparcie znajduje w starej niemieckiej gospodyni Marcie. Pewnego dnia Jutta poznaje Hansa Heldenhafta. Heldenhaftowie to potomkowie teutońskich rycerzy, przez złych Polaków pozbawieni majątku i pozycji. Mimo ciągłych represji kultywują tożsamość narodową, a dzięki ciężkiej pracy oraz licznym przymiotom ciała i umysłu coraz bardziej rosną w siłę. Pod wpływem Hansa i jego bliskich w Jutcie budzi się dusza Niemki. Kiedy Korczyńscy chcą wydać ją za zdegenerowanego Zygmunta dziewczyna odmawia. Bierze ślub z Hansem. W finale młodzi, wpatrzeni w wody Niemna, przysięgają, że ich potomkowie odzyskają te ziemie dla wielkiej Rzeszy. Na ekranie rośnie swastyka. Koniec.)
By zapobiec manipulacjom taśmy przechwycił Stefan Dekierowski, szef Falangi, czyli największego przedsiębiorstwa produkcyjnego w przedwojennej Polsce. Puszki z negatywami zostały zabezpieczone w piwnicy kamienicy Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Żoliborzu. Niestety trzej mężczyźni, którzy znali adres kryjówki, zginęli w powstaniu warszawskim. Taśmy z Nad Niemnem nigdy nie zostały odnalezione. Być może kiedyś się to zmieni… Czy istnieje choć cień szansy, że delikatna klisza przetrwała kilkadziesiąt lat w stanie umożliwiającym uratowanie tego filmu? Możemy tylko mieć nadzieję.
W przeciwieństwie do Nad Niemnem film Bogurodzica mógł wzbudzić u okupantów jedynie negatywne reakcje. Dzieło Jana Fethke i Henryka Korewickiego należało do nurtu „bogoojczyźnianego”, łącząc elementy narodowe, patriotyczne oraz religijne i sprzedając je w opakowaniu melodramatu. Bogurodzica była sequelem Pod Twoją obronę, czyli jednego z największych sukcesów kasowych polskiej kinematografii przedwojennej. Kontynuacja ukazywała dalsze losy bohaterskiego lotnika Jana Polaskiego i jego rodziny, powiększonej teraz o synka Józia. Główny wątek fabularny zapowiadał efektowny dramat: oto Józio wkrada się do samolotu ojca, który wyrusza z arcyważną misją do Londynu. Maszyna ulega awarii i spada do Morza Północnego. Ocalenie wydaje się niemal niemożliwe… ale wiara czyni cuda.
Tak pisała o tym przedsięwzięciu prasa:
Bogurodzica nie będzie zresztą filmem ściśle religijnym, choć przewodnim jego motywem, obok gorącego patriotyzmu i niezłomnego poczucia obowiązku – jest wiara. (…) Fabuła filmu jest na wskroś nowoczesna i aktualna: rozwija się ona na kanwie ostatnich wydarzeń politycznych, w atmosferze zbrojnego pogotowia i bezgranicznej ofiarności[5].
Propagandowa wymowa Bogurodzicy sprawiła, że film był na przegranej pozycji w starciu z hitlerowską cenzurą.
Żadnych szans nie miał również Inżynier Szeruda Józefa Lejtesa na podstawie powieści Gustawa Morcinka. Film zapowiadano jako dzieło poważne, głębokie i niebanalne:
Inżynier Szeruda porusza ogólnoludzkie zagadnienie poczucia krzywdy, pragnienia zemsty i zdolności przebaczania zła. Przedstawia człowieka cierpiącego na kompleks niższości, jego usiłowania zdobycia jakiejkolwiek rekompensaty, utrzymania się na powierzchni życia, jego załamania i wzloty, walkę pomiędzy poczuciem obowiązku a pragnieniem zemsty.
Akcja rozgrywa się w ośrodku górniczym na przestrzeni 2-ch tygodni. Mamy więc walkę z pożarem w kopalni i walkę człowieka z poczuciem swojej małej wartości; walkę o życie zasypanej załogi w kopalni, jej nadludzki wysiłek, by wytrwać do ostatka w obliczu nadchodzącej śmierci[6].
Zdjęcia zakończono latem 1939 roku, a premierę zaplanowano na otwarcie sezonu jesiennego. Po przegranej kampanii wrześniowej film został z miejsca skreślony. Nie tylko wyreżyserował go Józef Lejtes, którego żydowskie pochodzenie było powszechnie znane, nie tylko akcja rozgrywała się na „polskim” Śląsku, czyli w miejscu, które według hitlerowców nie miało prawa istnieć, ale też autorem pierwowzoru był pisarz uznany za wroga III Rzeszy. Już 6 października 1939 roku Morcinek został aresztowany przez Gestapo za działalność antyniemiecką. Lata 1939–1945 spędził jako więzień kolejnych obozów koncentracyjnych.
W rezultacie Inżynier Szeruda nie zachował się do naszych czasów. Więcej szczęścia miały Czarne diamenty Jerzego Gabryelskiego, film o bardzo podobnej fabule, którego produkcja zakończyła się kilka miesięcy wcześniej. Obraz nie miał przed wojną oficjalnej premiery, podobno za sprawą obawiającego się „zepsucia tematu” Lejtesa[7]. Jednak gotowy i zabezpieczony materiał przetrwał okupację i po 1945 roku był kilkukrotnie wyświetlany[8].
———————–
Filmy „w trakcie realizacji”
Po zakończeniu prac nad Inżynierem Szerudą Józef Lejtes natychmiast zajął się kolejnym projektem, czyli adaptacją utworu Henryka Sienkiewicza Hania[4]. Zdjęcia rozpoczęły się w sierpniu 1939 roku na Mazowszu, nieopodal pruskiej granicy. Sam projekt ogłoszono już kilka miesięcy wcześniej, jednak reżyser stanął w obliczu nieprzewidzianych trudności: przez długi czas nie mógł znaleźć odtwórców głównych ról. Jeszcze w lipcu, kiedy wytwórnia ogłaszała rozpoczęcie prac, obsada była niekompletna. W końcu Lejtes zdecydował się na odważne posunięcie i zaangażował dwójkę filmowych debiutantów: znaną tylko z desek teatru Jadwigę Kuryluk oraz aktorskiego nowicjusza Jerzego Duszyńskiego. Scenariusz napisali Stanisław Urbanowicz i Bogdan Pepłowski, opierając się na tzw. „małej trylogii” Sienkiewicza. Choć tytuł wskazywał, że film będzie adaptacją środkowej noweli Hania, to wzmianki w prasie sugerują, że fabułę rozszerzono o wątki zaczerpnięte z innych części. Na jednym z plakatów można przeczytać: Rekonstrukcja walk powstańców 1863 r. Imponujące sceny batalistyczne[9] co oznacza prawdopodobnie, że scenarzyści sięgnęli do finałowego opowiadania Selim Mirza. Sienkiewicz bowiem zamierzał umieścić akcję tej części w okresie powstania styczniowego, jednak ze względu na rosyjską cenzurę przeniósł ją w czasy wojny francusko-pruskiej. Lejtes nie miał takich ograniczeń i najwyraźniej chciał zrekonstruować oryginalną koncepcję pisarza.
Prace na planie przerwano pod koniec sierpnia, gdy ogłoszono powszechną mobilizację. Józef Lejtes wyjechał z Polski i resztę życia spędził na emigracji. Jadwiga Kuryluk i Jerzy Duszyński pojawili się na ekranie dopiero po wojnie. Ona nigdy nie zrobiła wielkiej kariery, on miał swoje pięć minut sławy dzięki występom w Zakazanych piosenkach i Skarbie Leonarda Buczkowskiego. Dzieje ekranizacji „małej trylogii” domknął symbolicznie Stanisław Wohl, który jako młody operator pracował przy obrazie Lejtesa. Niemal pół wieku później, w 1984 roku, Wohl zrealizował film Hania. Było to ostatnie dzieło w jego dorobku. Reżyser zmarł niecały rok po premierze. Na miano paradoksu historii zasługuje fakt, że Wohl nie mógł pójść w ślady Lejtesa i pokazać na ekranie powstania styczniowego. Temat ten był dla PRL-owskiej cenzury niemal tak samo zakazany, jak dla cenzury carskiej, o czym świadczą problemy z adaptacją Wiernej rzeki[10] Stefana Żeromskiego.
Jedną z najbardziej oczekiwanych i najszerzej komentowanych produkcji był Szatan z 7-ej klasy[11], adaptacja kultowej powieści Kornela Makuszyńskiego. Popularność pierwowzoru, ciekawa i dowcipna fabuła, świetna obsada, muzyka Henryka Warsa, szerokie grono odbiorców – to wszystko miało być gwarantem sukcesu. Film reklamowano jako lekki, optymistyczny obraz z dużą dawką humoru i akcji.
Słońce i pogoda, młodzieńczy humor i werwa, zdrowy, daleki od mazgajstwa sentyment – oto główne pierwiastki tego filmu[12].
Nowy film będzie hymnem na cześć młodości, słońca i pogody. Okraszony serdecznym sentymentem i niezawodnym słonecznym humorem Makuszyńskiego ma być miłym odprężeniem po ponurych dramidłach, panoszących się na naszych ekranach[13].
W głównych rolach obsadzono aktorów mało znanych i (stosunkowo) młodych. Tytułowego Szatana zagrał Jerzy Kaliszewski, którego dorobek ograniczał się do zaledwie jednego filmu (Doktór Murek). Nieco większe doświadczenie miała 22-letnia Wanda Bartówna, która wystąpiła wcześniej w kilku drugoplanowych rolach. Ładna, efektowna i naturalna aktorka przyciągała uwagę prasy i była typowana na gwiazdę przyszłości. Szatan z 7-ej klasy mógł okazać się jej przepustką do sukcesu.
Zdjęcia realizowano latem, najpierw plenery m.in. w Zegrzynku, by w sierpniu przenieść się do atelier. Premiera miała odbyć się w warszawskim kinie Stylowy na otwarcie jesiennego sezonu[14]. Taśmy spłonęły ponoć podczas oblężenia Warszawy we wrześniu 1939 roku. Przepadła też powieść Drugie wakacje Szatana, w której Makuszyński przedstawił dalsze losy Adasia Cisowskiego i fiołkowookiej Wandy.
„Pewniakiem” kasowym i frekwencyjnym miał być kolejny film z serii przygód Szczepka i Tońka. Reżyserowany przez Michała Waszyńskiego obraz zatytułowano roboczo Serca batiarów. Trzecią część cyklu wyróżniał rozmach – zdjęcia kręcono w najbardziej rozpoznawalnych miejscach całej Polski. Wynikało to z założeń fabuły, którą oparto na wątku podróży lwowskich muzyków w pewnym szczególnym celu. Jakim? Odpowiedzi przedpremierowo udzieliła prasa:
A cóż to za nowy kawał szykują nam te chłopaki – zapytacie z pewnością.
Otóż uchylimy rąbka tajemnicy. Szczepko i Tońko organizują łobuzów i włóczęgów z całej Polski: ze Lwowa, z Krakowa, z Katowic, z Poznania, z Wilna, no i oczywiście z Warszawy, aby wspólnym wysiłkiem i wspólnym kosztem, wybudować dla armii samolot Batiar[15].
Jak widać także i duet Szczepko&Tońko włączył się do walki o obronność kraju na zasadzie „niech każdy zrobi, co może”. Bohaterom towarzyszył Stanisław Sielański, zaś w koniecznym wątku romantycznym główne role odgrywali Adam Brodzisz i Nina Wilińska, dawna aktorka dziecięca (Orlę), która po wielu latach spędzonych na deskach teatru próbowała tym filmem wrócić na łono kinematografii.
Mniej wiadomo o produkcji zatytułowanej Szczęście przychodzi kiedy chce w reżyserii Mieczysława Krawicza. Scenariusz napisał Anatol Stern na podstawie powieści popularnego autora Kamila Nordena. Pod tym pseudonimem kryła się Jadwiga Migowa, postać bardzo ciekawa, lecz obecnie niemal zupełnie zapomniana. Migowa działała w organizacji Strzelec, a potem w Legionach Polskich. W latach 20. zamieszkała w Warszawie, gdzie zrobiła karierę jako dziennikarka i literatka. W swoich reportażach poruszała często kwestie społeczne, szczególny nacisk kładąc na sytuację kobiet. Była także kierowniczką kabaretu Rajski Ptak. Zginęła w 1942 roku w obozie koncentracyjnym Ravensbrück.
Powieści Nordena/Migowej cieszyły się dużym powodzeniem, choć nie należały do arcydzieł. Z zalewu podobnych czytadeł wyróżniały się udanym połączeniem wątków romantycznych z elementami krytyki społecznej i obyczajowej. Uznanie widzów i recenzentów zdobył zrealizowany na podstawie książki Nordena film Moi rodzice rozwodzą się (1938). Idąc za ciosem wytwórnia Libkow-Film sięgnęła po kolejne dzieło tego autora. Szczęście przychodzi kiedy chce to dwutomowa, wielowątkowa powieść z kilkorgiem równorzędnych bohaterów. Ukazuje historię Marty, porzuconej w połogu przez męża, który banalnie „uciekł z artystką”. Bohaterka samotnie wychowała córkę Teresę, ciężko pracując na utrzymanie. Po 18 latach Andrzej powraca do życia dwóch kobiet jako sławny i bogaty architekt. Pod jego wpływem Teresa zaczyna korzystać ze światowych uciech, szybko zapominając o wartościach wpojonych przez matkę. Tymczasem Marta dostaje drugą szansę na szczęście, które – jak mówi tytuł – „przychodzi kiedy chce”. Ta obszerna fabuła prawdopodobnie musiała zostać mocno okrojona na potrzeby kina. W jaki sposób? Tego nie wiadomo.
Uwaga! Szpieg!
W drugiej połowie lat 30. wojna niemal dosłownie wisiała w powietrzu, a wrogowie i sojusznicy zostali już określeni. Napięta sytuacja geopolityczna wpływała także na kinematografię. Na ekranach zaczęło pojawiać się coraz więcej filmów „zaangażowanych”. Z jednej strony były odpowiedzią na oczekiwania świadomego zagrożenia odbiorcy, a z drugiej – narzędziem propagandy. Nic więc dziwnego, że motywy takie jak szpiegostwo gościły coraz częściej w prasie, literaturze i na taśmie. Ogromne zapotrzebowanie sprawiło, że w sierpniu 1939 roku na ekrany polskich kin powróciła Hanka Ordonówna jako Szpieg w masce[16]. Sukces, jaki odniósł film Zeznanie szpiega Anatola Litvaka zachęcił innych twórców do podjęcia podobnej tematyki, określanej często jako „najbardziej aktualna”. W konsekwencji jesienią 1939 roku polscy widzowie mieli zobaczyć szpiegowskie produkcje brytyjskie: Sabotaż i Kontrwywiad, francuskie: Najeźdźcy i Szpieg między nami oraz polski obraz Uwaga! Szpieg!
Kręcony przez Eugeniusza Bodo film promowany był jako dzieło o patriotycznej wymowie i politycznym znaczeniu. W jednej z zapowiedzi można przeczytać:
Hitleryzm mackami swoich agentów chce opleść cały świat, by szerzyć dywersję, panikę, niepokój nie tylko w dziedzinie militarnej ale i gospodarczej. My też musimy się mieć na baczności! Wśród nas także grasują niebezpieczni szpiedzy. Musimy być czujni!
Film Uwaga szpieg! – przy zachowaniu tej linii wytycznej – będzie jednakże, w odróżnieniu od innych tego rodzaju filmów zagranicznych, obrazem z mocną, sensacyjną i romantyczną fabułę, a nie suchym reportażem. I w tym będzie jego przewaga nad innymi filmami[17].
Zdjęcia plenerowe kręcono latem nad Bałtykiem, we współpracy z marynarką wojenną (w filmie miała „zagrać” łódź podwodna) oraz Żeglugą Polską. W roli głównej wystąpiła Helena Grossówna jako agentka polskiego wywiadu oraz Eugeniusz Bodo jako hitlerowski szpieg… oraz tajemnicza inna postać. Czyżby fabuła opierała się na popularnym schemacie z wykorzystaniem przez wywiad sobowtóra przestępcy?
Kohorta w natarciu
Wiosną 1939 roku polska kinematografia przeżyła swego rodzaju trzęsienie ziemi. Na scenie pojawił się nowy gracz: Polskie Zakłady Filmowe Kohorta[18]. Przedsiębiorstwo miało duże pieniądze (założyciel Stefan Katelbach, uchodził za jednego z najbogatszych Polaków), możliwości i znajomości (współzałożyciel, Tadeusz Katelbach, był senatorem i byłym dyrektorem Biura Filmowego Polskiej Agencji Telegraficznej) oraz gigantyczne ambicje. Już samą nazwą Kohorta rzucała wyzwanie Falandze, czyli największemu atelier filmowemu w przedwojennej Polsce. Plany Katelbachów zakładały stworzenie wytwórni w hollywoodzkim stylu, nie tylko produkującej filmy, ale też posiadającej własne atelier i laboratorium, system dystrybucji, a nawet – w przyszłości – sieć kin. Bracia nie ukrywali, że ich celem jest dominacja na krajowym rynku. Co więcej, swoje działania motywowali hasłami narodowymi i patriotycznymi w duchu ONR. Nieprzypadkowo naczelnym reżyserem i kierownikiem artystycznym Kohorty został Romuald Gantkowski, twórca, który był zwolennikiem „spolszczenia” polskiej kinematografii i wykorzystania filmów w celach propagandowych. Autor Płomiennych serc[19] już w 1938 roku mówił:
Ludzie myślą, że „Bóg i Ojczyzna” są to tylko tematy haseł na sztandarach. Mnie się jednak wydaje, że nie ma nic piękniejszego, jak właśnie propagowanie pozytywnych wartości, pozytywnego patriotyzmu bez fałszywej wstydliwości. Dopuszczamy do pokazywania zgnilizny moralnej, a nie umiemy się cieszyć, widząc rzeczy utrwalające naszą dumę narodową[20].
Wielkim, reprezentacyjnym dziełem Kohorty miał stać się film Święty Andrzej Bobola, ukazujący losy tytułowego męczennika i patrona Polski. Produkcję pomyślano z wielkim rozmachem. Jak donosiła prasa:
Ma to być największy film, jaki wyprodukowała polska kinematografia. (…) przewiduje kilka wielkich scen zbiorowych, jak kazanie ks. Skargi w katedrze przed królem Zygmuntem III, tryumfalny wjazd króla do Wilna po wyprawie wileńskiej, zdobycie Smoleńska, dantejskie sceny „zarazy morowej” w Wilnie, zajazd zakochanego awanturnika, wesele szlacheckie i – scenę kulminacyjną – bitwę i oblężenie miasteczka, zakończone męczeńską śmiercią św. Andrzeja Boboli[21].
W rolach głównych obsadzono aktorów z pierwszej ligi: Kazimierza Junoszę – Stępowskiego, Józefa Węgrzyna oraz Ludwika Solskiego. Na sierpień 1939 roku zaplanowano zdjęcia plenerowe na Polesiu, by we wrześniu kontynuować prace w innych lokacjach. Rozmach tej produkcji można ocenić porównując zakładaną liczbę dni na planie. Zdjęcia w atelier miały trwać od 14 października do 21 grudnia, czyli ponad dwa miesiące, podczas gdy w przypadku innych filmów Kohorty etap ten zamykał się w dwóch, góra czterech tygodniach.
Trzeba bowiem zauważyć, że w tym samym czasie Kohorta kręciła także dwa filmy „rozrywkowe”. Pierwszy to Przybyli do wsi żołnierze w reżyserii Romualda Gantkowskiego. Scenariusz napisali Wiktor Budzyński oraz kapitan Jerzy Ciepielowski, reprezentujący koproducenta – Wojskowy Instytut Naukowo-Oświatowy. Obraz powstawał przy wsparciu Wojska Polskiego. Fabuła filmu zawiera się w jego tytule: do łowickiej wsi wkracza oddział żołnierzy, a zderzenie dwóch światów wywołuje szereg zabawnych lub romantycznych komplikacji. Plakat opatrzono tekstem słynnej piosenki na cześć marszałka Rydza-Śmigłego.
Dodatkowe zainteresowanie mogło budzić obsadzenie w głównej roli żeńskiej Zofii Kajzerówny. Atrakcyjna aktorka była znana głównie z romansu z generałem Tadeuszem Kasprzyckim, którego poślubiła w atmosferze skandalu po tym, jak jego pierwsza żona popełniła samobójstwo. Zaangażowanie pięknej Zofii do filmu kręconego we współpracy z wojskiem było co najmniej kontrowersyjne…
O wiele ciekawiej zapowiadała się reżyserowana przez Eugeniusza Cękalskiego komedia Przygody pana Piorunkiewicza. Była to próba wykorzystania i jednocześnie skontrowania popularności Szczepka i Tońka. Lwowskich batiarów zastąpić miał „wujaszek z Wileńszczyzny”. Pomysł postaci pana Piorunkiewicza wyszedł od Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.
Fabuła zapowiadała farsę w chaplinowskim stylu: oto tytułowy bohater wraz ze swoją podopieczną Dorotką przybywa do Warszawy z wileńskich Ejszyszek. Piorunkiewicz zamierza umieścić w banku pieniądze, które odziedziczyła dziewczyna. Z miejsca trafia na celownik oszustów: „Zetknięcie człowieka, który nigdy nie wyjeżdżał dalej niż jak do powiatowego miasteczka, z milionową stolicą, jest niewyczerpanym źródłem sytuacji komediowych. Jeżeli jeszcze dodamy, że Piorunkiewicz staje się sensacją Warszawy, jest głównym bohaterem szalonego pościgu po głównych ulicach miasta, wywołuje niemal istną rewolucję w radio, zabiera się do realizacji własnego filmu – dopiero ocenimy, jak szczerze zabawnym i przemiłym obrazem będą jego „Przygody”. Na tle zaś awanturniczych przygód Piorunkiewicza rozgrywa się sentymentalny romans Dorotki z ze słynnym śpiewakiem, którego poznała wskutek nadzwyczajnych okoliczności i w którego bucie… znalazł się cały jej posag”[22]. Główną rolę powierzono znakomitemu aktorowi Janowi Kurnakowiczowi, który w końcu dostał szansę zabłyśnięcia na pierwszym planie. I choćby z tego względu szkoda, że obraz ten nigdy nie trafił na ekrany. Zgodnie z planami Kohorty premiera pakietu składającego się z filmów Przygody pana Piorunkiewicza i Przybyli do wsi żołnierze zaplanowana była na Boże Narodzenie 1939 roku. Na Świętego Andrzeja Bobolę widzowie mieli czekać aż do świąt wielkanocnych anno domini 1940.
Jesienny repertuar uzupełniały dwie produkcje wytwórni Agefilm.
Kwiaciarkę w reżyserii Konrada Toma reklamowano jako pierwszy polski film muzyczny z prawdziwego zdarzenia. Głównym atutem adaptacji powieści Małgorzaty Adamówny było obsadzenie w głównej roli Barbary Kostrzewskiej, primadonny warszawskiego Teatru Wielkiego, obdarzonej nie tylko talentem wokalnym, ale i nieprzeciętną urodą. Sopranistka porównywana była do hollywoodzkiej gwiazdy Jeanette MacDonald i wróżono jej równie efektowną karierę. Sama Kostrzewska przyznawała, że do zagrania w filmie przekonała się z trudem, a czynnikiem decydującym był świetny scenariusz.
„Teraz już o niczym nie myślę – tylko o tej roli, roli prostej, żywej, wesołej dziewczyny, która pod wpływem miłości budzi się do nowego, lepszego życia i o prawo do tego życia walczy z przesądami środowiska”[23] – mówiła w jednym z wywiadów.
Razem z Kwiaciarką, lecz niejako w jej cieniu Agefilm realizowała kolejny obraz – melodramat Iwonka z Elżbietą Barszczewską w roli tytułowej. Obraz był ekranizacją popularnej powieści Juliusza Germana, przeniesionej już raz na ekran w roku 1925. W niemej wersji Emila Chaberskiego główną rolę zagrała Jadwiga Smosarska. Konrad Tom miał odświeżyć tę historię, jednocześnie wykorzystując popularność pierwszej Iwonki.
———————–
Przypadki szczególne
Wśród kręconych i planowanych filmów były też takie, które wyłamywały się ze schematu. Należał do nich Straszny dziadunio na motywach powieści Marii Rodziewiczówny. Ekranizacji podjął się Michał Waszyński, który w rolach głównych obsadził Adama Brodzisza, Kazimierza Junoszę-Stępowskiego… i budowaną właśnie wielką zaporę wodną w Rożnowie. A przynajmniej takie wrażenie można było odnieść czytając prasowe doniesienia. Zdjęcia plenerowe rozpoczęły się na przełomie maja i czerwca 1939 roku, ale już w dwa miesiące później wytwórnia K.S. Popławski wydała lakoniczne oświadczenie: „Ze względów od wytwórni niezależnych zapowiedziany poprzednio film p.t. Straszny dziadunio będzie nakręcony w późniejszym okresie”[24]. Jak wiadomo, ów „późniejszy okres” nigdy nie nadszedł, a powody wstrzymania produkcji nie są znane.
Na ekrany nie dotarł również potencjalny przebój Zazdrość i medycyna według kontrowersyjnej powieści Michała Choromańskiego. Realizowany przez Antoniego Bohdziewicza obraz przegrał… z polityką. Jednym z powodów była współpraca z Austrią, która w obliczu anschlussu i pogarszających się stosunków polsko-niemieckich okazała się nierealna. Sprawa zakończyła się na szczeblu rządowym. 1 marca 1939 roku czytelnicy „Wiadomości Filmowych” mogli przeczytać:
„Wiadomości Filmowe” 1939, nr 5
Prawdziwym ewenementem był jednak inny film, który być może istniał… Czyli Na Anioł Pański Stefana d’Albena. Cała historia zaczęła się kilka lat wcześniej, kiedy D’Alben oskarżył wytwórnię Stefana Nasfetera o plagiat. Twierdził, że realizowany przez Jana Nowinę-Przybylskiego obraz Ty, co w ostrej świecisz bramie (1937) opiera się na scenariuszu Dzwony ostrobramskie, który D’Alben zaoferował Nasfeterowi jakiś czas wcześniej. O tych pełnych zwrotów akcji wydarzeniach można przeczytać TUTAJ.
Po częściowo wygranym procesie D’Alben postanowił mimo wszystko nakręcić film w oparciu o swój (prawdopodobnie…) oryginalny scenariusz. Pod koniec 1938 roku w prasie ukazał się anons[25], zgodnie z którym obraz był realizowany przez wytwórnię Pol-Film, a zdjęcia plenerowe dobiegały właśnie końca. Z tego źródła pochodzi też krótki i dość specyficzny opis fabuły: „gdy pękły więzy moralne – zbłądzili… Zabawy – rozkosze – a potem łzy. W obliczu strasznej śmierci dziecka bicie dzwonów na Anioł Pański zbudziło znów ich dusze…”.
W styczniu na łamach „Wiadomości Filmowych” zamieszczono dość dziwne oświadczenie:
„Wiadomości Filmowe” 1939, nr 2
W lutym dziennikarz „Filmu” pisał: „Mało jest placówek filmowych tak energicznie pracujących, jak pozostająca pod sprężystym kierownictwem dyr. D’Albena – firma Polfilm. To biuro produkuje obecnie frapująco zapowiadający się film Na Anioł Pański”[26]. Podano też imponującą obsadę, która znalazła się na plakatach: Maria Bogda, Iwonka de Petry, Mieczysława Ćwiklińska, Kazimierz Junosza-Stępowski, Maria Chmurkowska, Maria Bożejewiczówna, Zbigniew Ziembiński, Zygmunt Chmielewski, Władysław Walter, Czesław Skonieczny, Józef Orwid, Zbigniew Rakowiecki i Józef Węgrzyn. Reklama „potężnego dramatu współczesnego” pojawiła się w prasie jeszcze na początku kwietnia, po czym… zapadła cisza. Brak informacji o postępach prac czy dacie premiery. Na Anioł Pański nie figuruje też w filmografiach artystów, którzy mieli być zaangażowani w ten projekt. Nasuwają się wątpliwości – czy Stefan D’Alben rzeczywiście zrealizował przynajmniej część zdjęć? Czy w grę wchodziły jakieś zakulisowe porachunki branżowe? Czy też cały ten projekt był gigantyczną mistyfikacją? To pytanie do historyków kina. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że historia Dzwonów ostrobramskich /Na Anioł Pański byłaby lepszym materiałem na film niż… sam film 😉
———————–
Plany na przyszłość
UWAGA! Poniżej uwzględniłam zapowiedzi pojawiające się między grudniem 1938, kiedy to wytwórnie ogłaszały plany na kolejny rok, a sierpniem 1939. Ze względu na krótki cykl produkcyjny poszerzanie ram czasowych byłoby niewskazane, choć należy pamiętać, że każdy pozornie zapomniany już projekt mógł dostać drugie życie.
Temat filmów „zapowiedzianych” warto rozpocząć od pewnej istotnej uwagi: są to produkcje, które powstać mogły, ale wcale nie musiały, nawet gdyby do wybuchu wojny nigdy nie doszło. W okresie dwudziestolecia międzywojennego wytwórnie zazwyczaj ogłaszały realizację nowego obrazu na bardzo wczesnym etapie prac. Ten zwyczaj wynikał ze specyfiki branży kinowej, a konkretnie z faktu, że większość kinoteatrów znajdowała się w rękach prywatnych przedsiębiorców. To oni decydowali, co i w jakim okresie będą wyświetlać. W rezultacie producenci musieli nie tylko walczyć o zainteresowanie widzów, ale i przekonać właścicieli kin, że właśnie ich tytuł opłaca się zarezerwować. Dlatego starano się stworzyć popyt na każdy film zanim jeszcze rozpoczęły się zdjęcia. A, jak mówi przysłowie nader w tym kontekście odpowiednie: „można utracić rozkosze nektaru między ustami a brzegiem pucharu”… i część projektów przepadała gdzieś pomiędzy zapowiedzią a pierwszym klapsem.
Przykładowo w połowie roku 1936 wytwórnia Libkow-Film ogłosiła zamiar przeniesienia na ekran trzech komedii Aleksandra Fredry: Zemsty, Pana Jowialskiego i Ślubów panieńskich. Jak wiemy, żaden z nich nie powstał…
Pod koniec 1937 roku spore zainteresowanie wywołała informacja o planach realizacji polsko-francuskiej koprodukcji o życiu Marii Skłodowskiej-Curie. Projekt zainicjowali Helena Boguszewska i Jerzy Kornacki, autorzy scenariusza do filmu Ludzie Wisły, wyreżyserowanego przez Jerzego Zarzyckiego i Aleksandra Forda. To właśnie Ford miał zająć się realizacją obrazu o polskiej noblistce. Twórca podjął próbę nawiązania współpracy z kinematografią francuską. Posunięcie jak najbardziej zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że Boguszewska i Kornacki chcieli skupić się na wybranym okresie z życia państwa Curie, a zdjęcia zamierzano kręcić zarówno w Warszawie, jak i w Paryżu. Na wyjątkowe znaczenie projektu zwracał uwagę między innymi Jerzy Bossak:
A więc – film o Marii Skłodowskiej! Trzeba przyznać, że jest to sensacja pierwszorzędna. Trudno o temat bardziej frapujący, bardziej atrakcyjny i wdzięczniejszy do opracowania zarówno literackiego, jak i filmowego. (…) W luźnych słowach Boguszewskiej i Kornackiego kryje się plan imponującego wysiłku twórczego, który w dziejach filmu polskiego powinien stać się czymś więcej niż przemijającym epizodem. Tendencją Boguszewskiej i Kornackiego, a niewątpliwie również tendencją Al. Forda jest intelektualne pogłębienie problematyki filmowej i ujęcie jej w formę artystycznie dojrzałą. Jeśli się to powiedzie, film polski wypłynie na szerokie wody wielkiej twórczości i wylegitymuje się wobec świata takim wkładem wartości artystycznych i społecznych, jaki przekazały mu wielkie tradycje sztuki polskiej. Na twórcach filmu ciąży olbrzymia odpowiedzialność. Nazwisko Marii Curie-Skłodowskiej obliguje![27].
W tym samym czasie w prasie można było przeczytać następujące ogłoszenie:
Dalszych informacji na temat tej produkcji brak. Czyżby słynny jasnowidz przewidział, że film będzie klapą i zawczasu zrezygnował?
W kwietniu 1938 roku pojawiła się notka prasowa na temat projektu Warszawskie noce. Miał być to film zainspirowany popularną warszawską balladą podwórkową:
Swego czasu głośnym echem przeszła po Polsce piosenka pt. Czarna Mańka. Śpiewano ją nie tylko w teatrzykach, restauracjach i na dansingach: rozczulająca melodia i liryczne słowa Czarnej Mańki rozbrzmiewały zarówno na ulicy, jak i w salonach.
Nie wiadomo było, czy piosenka stworzyła legendę o Czarnej Mańce, czy też legenda o niej stworzyła piosenkę. Dopiero teraz, po wielu latach, wypłynęła zupełnie przypadkowo prawda o bohaterce niezapomnianej piosenki. Niezwykłe dzieje Czarnej Mańki, dziewczyny z Powiśla, która przedostała się do wyższych sfer społecznych, stanowią bogaty materiał do filmu, jakby stworzony przez samo życie[28].
Nad scenariuszem pracował Leon Trystan, reżyser przedwojennego hitu Piętro wyżej (1937). Czy go ukończył? Nie wiadomo. Być może z pomysłu zrezygnowano, ponieważ Eugeniusz Bodo wypuścił właśnie film Królowa przedmieścia, z Heleną Grossówną jako komediową, krakowską wersją Mańki.
Żaden z tych projektów nie trafił na ekrany ani nawet na plan zdjęciowy, choć oczywiście niewykluczone, że nastąpiłoby to w późniejszym terminie.
Ciekawym przykładem były też losy wytwórni Femika-Film, która na pierwszy kwartał 1938 roku zapowiedziała dwie duże premiery. Pod koniec lutego do kin zamierzano wprowadzić adaptację prozy Gabrieli Zapolskiej Sezonowa miłość w reżyserii Henryka Szaro, z Marią Malicką i Franciszkiem Brodniewiczem w rolach głównych, a miesiąc później Przekleństwo wieków na podstawie powieści Mieczysławy Łuczyńskiej. Wytwórnia zaczęła mieć jednak problemy finansowe, które doprowadziły do wstrzymania zdjęć. W lipcu 1938 roku ogłosiła upadłość. W niecały rok później Femika wznowiła działalność, jednak nie wróciła do przerwanych produkcji. Zamiast tego przystąpiła do realizacji wspomnianej wyżej Bogurodzicy, podczas gdy wcześniejsze projekty zostały zapomniane.
Filmy „zapowiedziane” można podzielić na dwa typy. Pierwszy to dzieła, których realizacja została oficjalnie potwierdzona, we wczesnej fazie produkcji, z ustaloną szczątkową ekipą i/lub obsadą, która jednak mogła ulec zmianie. Drugi – tytuły na etapie pomysłu lub wstępnego planowania, po których zachowały się tylko ogólne wzmianki w prasie, często ograniczone do jednego, krótkiego komunikatu. Niekiedy trudno określić granicę między tymi rodzajami, dlatego też część wymienionych poniżej tytułów można różnie klasyfikować.
1.
Jadwiga Smosarska była w latach 30. niekwestionowaną królową polskiej kinematografii. Miała tak silną pozycję, że wydawała się poza konkurencją. Coraz młodsze gwiazdy i gwiazdki rywalizowały między sobą, ale nie z nią. Jednocześnie Smosarska stosunkowo rzadko pojawiała się na ekranie. W okresie, kiedy Elżbieta Barszczewska, Helena Grossówna czy Ina Benita występowały w 3-4 obrazach rocznie (zazwyczaj w głównych rolach), dla „Jadzi” standardem był jeden, góra dwa filmy. Po niezbyt ciepło przyjętym Ułanie księcia Józefa (1937) aktorka zrobiła sobie dłuższą przerwę. Dopiero ponad rok później w prasie zaczęły pojawiać się informacje o jej dalszych planach. Początkowo pisano, że w 1939 roku Smosarska wystąpi tylko w jednym filmie. Potem zaczęto wymieniać dwa tytuły. Pierwszy to komediodramat Życie na opak w reżyserii Eugeniusza Cękalskiego, produkowany przez Baltic-Film. Jego promocja była dość skromna, stąd też zachowało się o nim niewiele informacji. Całkiem inaczej do sprawy podeszła Terra-Film, która realizowała drugi z zapowiadanych obrazów. Wytwórnia obiecywała wielkie, ambitne dzieło, podkreślając na każdym kroku udział Smosarskiej.
Projekt nosił tytuł Niepotrzebne serce, a reżyserię powierzono Juliuszowi Gardanowi. Autorem/ką scenariusza był wspomniany już Kamil Norden (Jadwiga Migowa). Producenci tak opisywali fabułę:
Głęboki dramat kobiety osamotnionej w swojej wielkiej miłości, skazanej na nieludzkie cierpienia, która jednak potrafi przebaczyć w imię ogromu swego uczucia; wzruszający dramat człowieka, który musiał kryć się w cieniu, bo przy wielkim bogactwie umysłu matura poskąpiła mu urody; beztroskie życie wspaniałego, młodego mężczyzny, który szedł przez życie „z uśmiechem na ustach”, depcząc najszlachetniejszą miłość i który wreszcie zrozumiał, że najistotniejsze bogactwa zawierają się nie na przygodnych miłostkach, lecz w wielkiej nieziszczalnej miłości – te główne motywy będą kanwa, na której rozgrywa się frapujący dramat[29].
Pomimo szumnych zapowiedzi latem 1939 roku oba filmy były jeszcze na wczesnym etapie realizacji. Tym bardziej dziwi krótka notka[30], która ukazała się w jednym z ostatnich numerów „Filmu”. Wynika z niej, że jedyny film, w jakim Smosarska wystąpi do końca roku, będzie wyreżyserowaną przez Michała Waszyńskiego adaptacją powieści Antoniego Marczyńskiego…
Bardziej konkretnie rysowały się plany innej popularnej aktorki – Heleny Grossówny. Po sensacyjno-szpiegowskiej przygodzie gwiazda zamierzała wrócić do komedii, czyli gatunku, w którym czuła się najlepiej. Zapowiedziano dwie produkcje z jej udziałem: Moja mama – to ja w reżyserii Mieczysława Krawicza oraz Szalona Janka Henryka Szaro na podstawie powieści Janiny Zakrzewskiej. Z nielicznych doniesień prasowych wynika, że miały być to typowe produkcje „pod Grossównę” – lekkie farsy z wątkiem miłosnym i muzycznymi wstawkami. Moja mama – to ja reklamowano sloganem „komedia arcyśmiesznych nieporozumień i kapitalnych powikłań sytuacyjnych”, porównując nowość do poprzednich hitów tria Krawicz-Grossówna-Bodo: Paweł i Gaweł oraz Robert i Bertrand.
Niezmienną popularnością wśród filmowców cieszyły się książki Marii Rodziewiczówny. Poza wspomnianym powyżej Strasznym dziaduniem na ekran miały trafić też powieści Dewajtis oraz Między ustami a brzegiem pucharu. Dewajtis zaplanowano jako kolejną część cyklu „romantycznego” wytwórni Elektra-Film, która już wcześniej dokonała ekranizacji dwóch innych bestsellerów Rodziewiczówny: Wrzos i Florian z Wielkiej Huszczy. Nieco inny charakter miała mieć adaptacja Między ustami a brzegiem pucharu. Twórcy postanowili na plan pierwszy wysunąć wątek patriotyczny, niemal otwarcie odwołując się do aktualnych konfliktów i napięć w stosunkach polsko-niemieckich. Na pierwszym plakacie tak opisano fabułę: „Dramat krwi i rasy! Przebudzenie polskości w zniemczonym arystokracie! Przez miłość powrót do ojczyzny!”[31]. Nic więc dziwnego, że filmem Jerzego Gabryelskiego zainteresowała się Kohorta, włączając ten tytuł do swojej oferty.
Pozycją trudną do zaklasyfikowana jest Sprawa Joanny Dorn, a to ze względu na wyjątkowo długi jak na polskie warunki okres przygotowawczy. Wytwórnia Parlo-Film ogłosiła rozpoczęcie prac nad filmem już pod koniec 1938 roku, w ramach promocji obrazu Doktór Murek. Miała być to adaptacja powieści Karola Witkowickiego (pseudonim sióstr Karoliny i Stefanii Beylin). Wersja literacka ukazywała historię odnoszącego sukcesy adwokata Stefana Kaniewskiego, który podejmuje się obrony tytułowej bohaterki. Piękna Joanna była niegdyś jego narzeczoną, jednak porzuciła go dla bogatego właściciela cukrowni. Teraz jest oskarżona o zabójstwo męża, do czego się zresztą przyznaje. Stefan czuje, że sprawa ma drugie dno, ale czy to podszept rozsądku czy serca?
Ten kryminalny melodramat miał duży potencjał ekranowy, który Parlo-Film zamierzał spieniężyć. Przygotowania posuwały się jednak wyjątkowo powoli. Prasa co kilka tygodni donosiła o pracach nad Sprawą Joanny Dorn, jednak komunikaty te nie zawierały żadnych konkretnych informacji. Przez wiele miesięcy Sprawa… stała w miejscu. W lutym 1939 roku „Wiadomości Filmowe” donosiły o toczących się pertraktacjach z aktorami; w czerwcu dyrektor Norbert Tarler, właściciel wytwórni, oznajmił, że „w tej chwili zajęty jest właśnie obsadą filmu”[32]. 1 sierpnia oświadczył: „Obecnie prowadzę cały szereg pertraktacji z najwybitniejszymi siłami ekranu”[33]. Wtedy też ogłoszono, że zdjęcia rozpoczną się pod koniec września, lecz nadal nie ujawniono nazwisk aktorów ani członków ekipy. Nie wiadomo więc, czy nie nastąpiłoby kolejne opóźnienie i czy film w ogóle by powstał.
Stosunkowo późno, bo dopiero latem 1939 roku, pojawiła się zapowiedź filmu Byłam brzydką dziewczyną. Była to adaptacja popularnej powieści austriackiej pisarki Anne Marie Selinko. Fabuła łączyła motywy znane z Kopciuszka, Brzydkiego kaczątka i Pigmaliona. Główna bohaterka, nieśmiała i nieatrakcyjna dziewczyna, prosi znanego aktora, by zrobił z niej pewną siebie piękność. Mężczyzna spełnia jej życzenie i jednocześnie zakochuje się w swojej podopiecznej.
Za reżyserię odpowiadał jak zawsze zapracowany Michał Waszyński. W głównej roli obsadzono młodziutką, zaledwie osiemnastoletnią Jagnę Janecką. Aktorka pochodziła z artystycznej rodziny i kilka miesięcy wcześniej odniosła duży sukces w komedii Szczęśliwe dni, wystawianej na deskach stołecznego teatru Ateneum. Na ekranie pojawiła się kilkukrotnie w drobnych epizodach. Byłam brzydką dziewczyną miało stać się dla niej przepustką do sławy. Według dziennikarza, który komentował jej angaż w sierpniowym numerze „Wiadomości Filmowych”: „Dopiero kreacja, jaką stworzy Janecka w tym filmie, stanie się właściwym początkiem jej kariery. Dopiero teraz będzie miała ona możność pokazać pełnię swych aktorskich możliwości, rozwinąć całe bogactwo swojego talentu, zaspokoić najśmielsze nawet aspiracje artystyczne”[34]. Pełne optymizmu i nadziei słowa nie sprawdziły się. Jagna Janecka nigdy nie dostała swojej wielkiej szansy. Ostatni raz widziano ją w Warszawie w 1943 roku. Jej los pozostaje nieznany.
2.
W grudniu 1938 roku „Wiadomości Filmowe” donosiły, że po wielkim sukcesie Dybuka Michał Waszyński zrealizuje obraz o podobnej tematyce. Na ekran miało trafić kolejne dzieło Szymona An-skiego, słynnego żydowskiego pisarza i autora sztuki Dybuk. Rzecz o wędrówce dusz. Tym razem Waszyński sięgnął po dramat Dzień i noc (Tog un nacht). Zmarły w 1920 roku An-ski nie zdążył dokończyć tego utworu. Do kontynuowania prac zobowiązał w testamencie Altera Kacyzne, znakomitego fotografa i literata tworzącego w języku jidisz. Dlatego Dzień i noc ma ostatecznie dwóch ojców. Opis fabuły planowanego filmu zapowiada obraz zanurzony głęboko w mistyce i kulturze żydowskiej, nie pozbawiony mocnej symboliki oraz przerysowań:
Pomysł legendy jest bardzo oryginalny. Podczas pogromu Żydów przed czterdziestu laty młoda Żydówka – mężatka została zgwałcona przez kozaka. Zataiła ten gwałt przed światem i wychowała „dziecko grzechu” na rabina, który stał się cadykiem, głośnym w okolicy. Ale oto w cadyku objawia się podwójna natura jego pochodzenia: we dnie jest świątobliwym cadykiem – cudotwórcą, w nocy zaś oddaje się nieświadomie zabawom w czerwonym młynie z piękną Miriam i złym duchem. Jehowa zsyła na miasteczko zarazę za „grzech” rebego[35].
Na początku 1939 roku poeta i dziennikarz Jerzy Guranowski wezwał Związek Artystów Scen Polskich do uczczenia 100. rocznicy urodzin Heleny Modrzejewskiej. Poza bardziej tradycyjnymi sposobami upamiętnienia legendarnej aktorki Guranowski postulował stworzenie filmu o jej życiu. Wspólnie z Janiną Terenkoczy, autorką wydanej kilka lat wcześniej biografii Modrzejewskiej, napisał scenariusz pod roboczym tytułem Królowa kobiet. Według doniesień prasowych[36] pełnomocnik scenarzystów zwrócił się z propozycją współpracy do przedstawicieli Hollywood. W maju na łamach „Kina” pojawiła się krótka wzmianka: „Podobno oryginalny scenariusz Guranowskiego o królowej tragiczek, Helenie Modrzejewskiej – został zakupiony przez jedną z amerykańskich wytwórni. Chodzą słuchy, że ma to być popisowa kreacja Bette Davis”[37]. Ze względu na mocno rozrywkowy (by nie napisać – plotkarski) charakter ówczesnej wersji tego czasopisma trudno ocenić, czy w tych słowach kryło się ziarno prawdy.
———————–
Na koniec filmy, o których nie wiadomo prawie nic, a jedynym źródłem informacji są pojedyncze i nie zawsze konkretne wzmianki w prasie.
Jasnowidz – ekranizacja niewydanej jeszcze powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, z Kazimierzem Junoszą-Stępowskim i Stanisławą Angel-Engelówną w rolach głównych (być może istniał jakiś wiązek ze wspomnianym wcześniej projektem Mistrz wielkiej tajemnicy –AP).
Niezapomniana – kontynuacja losów bohaterów książki i filmu Wrzos. Za kamerą miał ponownie stanąć Juliusz Gardan.
Romans cygański – adaptacja powieści Czarna perełka Józefa Ignacego Kraszewskiego w reżyserii Mieczysława Krawicza.
Szopen – film zapowiedziany w kwietniu 1939 roku, jako jeden ze sztandarowych projektów nowo powstałej wytwórni Kohorta.
Niezatytułowany film na podstawie scenariusza Stefana Wiecha, w którym miały pojawić się najpopularniejsze postacie z felietonów słynnego satyryka z Teosiem Piecykiem na czele.
Grunwald – według dziennikarzy „poważne przedsiębiorstwo kinematograficzne przedstawiło czynnikom miarodajnym gotowy scenariusz”[38] późną wiosną 1939 roku.
Byli dwaj bracia – adaptacja nagrodzonej w „Konkursie Przewodnika Katolickiego” powieści Gustawa Morcinka, do której prawa zakupiła Omnia-Film.
Młodzieńcze loty – scenariusz oryginalny autorstwa Antoniego Cwojdzińskiego, reżyseria Romuald Gantkowski. Panowie współpracowali wcześniej przy filmie Dziewczyna szuka miłości.
Hamsin – adaptacja powieści Lucjana Rościszewskiego.
Warszawianka – scenariusz oryginalny Stefana Kiedrzyńskiego.
Małe serca wielkiego domu – adaptacja powieści Małgorzaty Adamówny (Agefilm). Zapowiedziana razem z Kwiaciarką.
Dwie drobne dłonie – adaptacja powieści Tadeusza Kończyńskiego (K.S. Popławski)
—————————-
Filmografia nieistniejąca (zamiast podsumowania)
Bogurodzica
reżyseria: Jan Fethke, Henryk Korewicki
scenariusz: Edward Puchalski, Ferdynand Goetel
zdjęcia: Henryk Vlassak
obsada: Adam Brodzisz, Maria Bogda, Tekla Trapszo, Kazimierz Junosza-Stępowski, Tamara Wiszniewska, Czesław Kalinowski, Władysław Walter, Stanisław Woliński
produkcja: Femika-Film
———————–
Byłam brzydką dziewczyną
reżyseria: Michał Waszyński
scenariusz: Pisarski na podstawie powieści Anne Marie Selinko
zdjęcia: Albert Wywerka
obsada: Jagna Janecka
produkcja: K. S. Popławski
———————–
Dewajtis
reżyseria: Juliusz Gardan
scenariusz: Juliusz Gardan na podstawie powieści Marii Rodziewiczówny
obsada: Renata Radojewska, Jerzy Pichelski, Mieczysława Ćwiklińska, Józef Orwid
produkcja: Elektra-Film-Sfinks
———————–
Hania
reżyseria: Józef Lejtes
scenariusz: Stanisław Urbanowicz, Bogdan Pepłowski na podstawie opowiadania Henryka Sienkiewicza
zdjęcia: Albert Wywerka, Stanisław Wohl
obsada: Jadwiga Kurylukówna, Jerzy Duszyński, Jerzy Kaliszewski, Ludwik Fritsche, Stanisław Grolicki, Jerzy Woskowski, Helena Buczyńska
produkcja: Feniks
———————–
Inżynier Szeruda
reżyseria: Józef Lejtes
scenariusz: Józef Lejtes, Stanisław Urbanowicz, Bogdan Pepłowski na podstawie powieści Gustawa Morcinka
zdjęcia: Stanisław Lipiński, Seweryn Kruszyński
obsada: Jan Kreczmar, Irena Malkiewicz-Domańska, Tamara Pasławska, Stanisław Daniłowicz, Stanisław Woliński, Stanisław Grolicki
produkcja: Stefan Nasfeter
———————–
Iwonka
reżyseria: Konrad Tom
scenariusz: Konrad Tom na podstawie powieści Juliusza Germana
zdjęcia: Albert Wywerka
obsada: Elżbieta Barszczewska, Igo Sym, Jerzy Kaliszewski, Stefan Hnydziński, Wiktor Biegański, Wanda Jarszewska, Stanisław Grolicki, Karol Dorwski
produkcja: Agefilm
———————–
Kwiaciarka
reżyseria: Konrad Tom
scenariusz: Bolesław Jotkan na podstawie powieści Małgorzaty Adamówny
zdjęcia: Albert Wywerka
obsada: Barbara Kostrzewska, Jerzy Kaliszewski, Igo Sym, Jan Kurnakowicz, Stefan Hnydziński, Wiktor Biegański, Tamara Pasławska, Wanda Jarszewska, Stanisław Grolicki, Józef Kondrat, Witold Lasocki, Tadeusz Fijewski
produkcja: Agefilm
———————–
Między ustami a brzegiem pucharu
reżyseria: Jerzy Gabryelski
scenariusz: Jerzy Gabryelski na podstawie powieści Marii Rodziewiczówny
obsada: Zbyszko Sawan, Jagna Janecka, Stanisława Wysocka
produkcja: Ewu-Film, Kohorta
———————–
Moja mama – to ja
reżyseria: Mieczysław Krawicz
scenariusz: Napoleon Sądek, Jan Fethke
zdjęcia: Zbigniew Gniazdowski
obsada: Helena Grossówna, Eugeniusz Bodo, Stanisław Sielański, Józef Orwid, Irena Kwiatkowska
produkcja: Rex-Film
———————–
Na Anioł Pański
scenariusz: Stefan d’Alben
obsada: Maria Bogda, Iwonka de Petry, Mieczysława Ćwiklińska, Kazimierz Junosza-Stępowski, Maria Chmurkowska, Maria Bożejewiczówna, Zbigniew Ziembiński, Zygmunt Chmielewski, Władysław Walter, Czesław Skonieczny, Józef Orwid, Zbigniew Rakowiecki, Józef Węgrzyn
produkcja: Pol-Film
———————–
Nad Niemnem
reżyseria: Wanda Jakubowska, Karol Szołowski
scenariusz: Jarosław Iwaszkiewicz na podstawie powieści Elizy Orzeszkowej
zdjęcia: Stanisław Wohl, Adolf Forbert
obsada: Elżbieta Barszczewska, Jerzy Pichelski, Mieczysława Ćwiklińska, Stanisława Wysocka, Bogusław Samborski, Wiktor Biegański, Ludwik Sempoliński, Stanisław Grolicki, Jan Kreczmar, Zbigniew Ziembiński, Zygmunt Chmielewski, Jerzy Kaliszewski, Karin Tiche
produkcja: Baltic-Film, Spółdzielnia Autorów Filmowych
———————–
Niepotrzebne serce
reżyseria: Juliusz Gardan
scenariusz: Kamil Norden (właśc. Jadwiga Migowa)
obsada: Jadwiga Smosarska
produkcja: Terra-Film
———————–
Przybyli do wsi żołnierze
reżyseria: Romuald Gantkowski
scenariusz: kpt. Jerzy Ciepielowski, Wiktor Budzyński
zdjęcia: Zbigniew Jaszcz
obsada: Tadeusz Fijewski, Zofia Kajzerówna, Józef Kondrat, Alina Żeliska, Franciszek Dominiak, Nina Świerczewska, Helena Buczyńska, Stefan Hnydziński, Stanisław Łapiński, Witold Zacharewicz, Józef Kondrat
produkcja: Kohorta, Wojskowy Instytut Naukowo-Oświatowy
———————–
Przygody pana Piorunkiewicza
reżyseria: Eugeniusz Cękalski
scenariusz: Eugeniusz Cękalski, Stanisław Dygat, Andrzej Nowicki na podstawie koncepcji Tadeusza Dołęgi-Mostowicza
zdjęcia: Stanisław Lipiński
obsada: Jan Kurnakowicz, Ludwik Sempoliński, Alina Żeliska, Władysław Grabowski, Helena Buczyńska, Tadeusz Fijewski, Józef Węgrzyn, c.k. radca Strońc (właśc. Wilhelm Korabiowski)
produkcja: Kohorta
———————–
Serca batiarów / Serce batiara
reżyseria: Michał Waszyński
scenariusz: Ludwik Starski i Emanuel Schlechter
zdjęcia: Albert Wywerka
obsada: Szczepko (właśc. Kazimierz Wajda), Tońko (właśc. Henryk Vogelfänger), Stanisław Sielański, Adam Brodzisz, Nina Wilińska, Józef Orwid, Ina Benita, Wiktor Biegański, Leszek Pośpiełowski, Feliks Żukowski, Jeż Kobusz
produkcja: K.S. Popławski
———————–
Sprawa Joanny Dorn
scenariusz na podstawie powieści Karola Witkowickiego (właśc. Karolina i Stefania Beylin)
produkcja: Parlofilm
———————–
Straszny dziadunio
reżyseria: Michał Waszyński
scenariusz: Romana Czaplicka na podstawie powieści Marii Rodziewiczówny
zdjęcia: Albert Wywerka
obsada: Adam Brodzisz, Kazimierz Junosza-Stępowski, Stanisław Sielański
produkcja: K.S. Popławski
———————–
Szalona Janka
reżyseria: Henryk Szaro
scenariusz na podstawie powieści Janiny Zakrzewskiej
zdjęcia: Seweryn Steinwurzel
obsada: Helena Grossówna, Zbigniew Rakowiecki, Jagna Janecka, Mieczysława Ćwiklińska, Władysław Surzyński, Michał Znicz
produkcja: Leo-Film
———————–
Szatan z 7-ej klasy
reż. Konrad Tom
scenariusz: Kornel Makuszyński (scenariusz), Konrad Tom, Eugeniusz Bunda (scenopis) na podstawie powieści Kornela Makuszyńskiego
zdjęcia: Seweryn Steinwurzel
muzyka: Henryk Wars
obsada: Jerzy Kaliszewski, Wanda Bartówna, Jan Kurnakowicz, Józef Orwid, Mieczysława Ćwiklińska, Wiktor Biegański, Tadeusz Frenkiel, Stanisław Woliński, Zdzisław Karczewski, Renata Radojewska, Aleksander Buczyński
Produkcja: As-Film
———————–
Szczęście przychodzi kiedy chce
reżyseria: Mieczysław Krawicz
scenariusz: Anatol Stern na podstawie powieści Kamila Nordena (właśc. Jadwiga Migowa)
zdjęcia: Jakub Joniłowicz
obsada: Lidia Wysocka, Kazimierz Junosza-Stępowski, Zofia Lindorfówna, Wacław Pawłowski
Produkcja: Libkow-Film
———————–
Święty Andrzej Bobola
reżyseria: Romuald Gantkowski
scenariusz: Adam Grzymała-Siedlecki
obsada: Kazimierz Junosza – Stępowski, Józef Węgrzyn, Ludwik Solski, Jerzy Pichelski
produkcja: Kohorta
———————–
Uwaga, szpieg!
reżyseria: Eugeniusz Bodo
scenariusz: Napoleon Sądek, Stanisław Belski (niepotwierdzone)
zdjęcia: Zbigniew Gniazdowski
obsada: Helena Grossówna, Eugeniusz Bodo, Nina Andrycz
produkcja: Rex Film
———————–
Zazdrość i medycyna
reżyseria: Antoni Bohdziewicz
scenariusz na podstawie powieści Michała Choromańskiego
produkcja: Baltic-Film, Spółdzielnia Autorów Filmowych
———————–
Życie na opak
reżyseria: Eugeniusz Cękalski
zdjęcia: Stanisław Wohl
obsada: Jadwiga Smosarska
produkcja: Baltic-Film
———————–
Filmy zapowiadane
Byli dwaj bracia
scenariusz na podstawie powieści Gustawa Morcinka
produkcja: Omnia-Film
Dwie drobne dłonie
scenariusz na podstawie powieści Tadeusza Kończyńskiego
produkcja: K.S. Popławski
Dzień i noc
reżyseria: Michał Waszyński
scenariusz na podstawie dramatu Szymona An-skiego i Altera Kacyzne
produkcja: Feniks
Gałązka rozmarynu
według powieści Zygmunta Nowakowskiego (tylko informacja o sprzedaniu praw do powieści)
Golgota uczciwej kobiety
produkcja: Parlofilm
Grunwald
Hamsin
scenariusz na podstawie powieści Lucjana Rościszewskiego
Jasnowidz
scenariusz na podstawie niewydanej powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza
obsada: Kazimierz Junosza-Stępowski, Stanisława Angel-Engelówna
Królowa kobiet
scenariusz: Jerzy Guranowski i Janina Terenkoczy na podstawie książki J. Terenkoczy Modrzejewska
Małe serca wielkiego domu
reżyseria: Michał Waszyński
scenariusz na podstawie powieści Małgorzaty Adamówny
produkcja: Agefilm
(…) Maria Skłodowska – Curie
reżyseria: Aleksander Ford
scenariusz: Helena Boguszewska i Jerzy Kornacki
Mistrz wielkiej tajemnicy
obsada: Stefan Ossowiecki
produkcja: Panta-Film
Młodzieńcze loty
reżyseria: Romuald Gantkowski
scenariusz: Antoni Cwojdziński
Niezapomniana
reżyseria: Juliusz Gardan
Przekleństwo wieków
reżyseria: Henryk Szaro
scenariusz na podstawie powieści Mieczysławy Łuczyńskiej
produkcja: Femika-Film
Romans cygański
reżyseria: Mieczysław Krawicz
scenariusz na podstawie powieści Józefa Ignacego Kraszewskiego Czarna perełka
Sezonowa miłość
reżyseria: Henryk Szaro
scenariusz: Anatol Stern na podstawie powieści Gabrieli Zapolskiej
zdjęcia: Seweryn Steinwurzel
obsada: Maria Malicka, Franciszek Brodniewicz, Mieczysława Ćwiklińska, Tamara Wiszniewska, Antoni Fertner
produkcja: Femika-Film
Szopen
produkcja: Kohorta
(…) Teoś Piecyk
scenariusz: Stefan Wiechecki „Wiech” na podstawie własnych felietonów
Warszawskie noce
scenariusz: Leon Trystan
Warszawianka
scenariusz: Stefan Kiedrzyński
Wóz Drzymały
scenariusz: Wacław Serafinowicz
produkcja: Polski Ośrodek Filmowy
[1] J. Grzechowiak „Stop! Koniec zdjęć!”, czyli filmy, których realizację przerwała II wojna światowa.
[2] Niemcy wprowadzili na ekrany kilka starszych filmów, których twórcami były osoby pochodzenia żydowskiego (np. Włóczęgi Michała Waszyńskiego), ale „niepoprawne” nazwiska zostały usunięte z napisów.
[3] J. Grzechowiak dz. cyt.
[4] W latach 1935–1936 film na podstawie Hani realizował Michał Waszyński. W rolach głównych mieli pojawić się Maria Bogda, Adam Brodzisz i Zbyszko Sawan. Premierę zaplanowano na koniec roku 1936. Pomimo nakręcenia dużej części zdjęć produkcji prawdopodobnie nie ukończono.
[5] Nasz pierwszy konkurs, „Aktualności Filmowe” 1939, nr 4, s.18.
[6] „Film” 1939, nr 17.
[7] Źródło: Wikipedia.
[8] Więcej na temat historii: Czarnych diamentów.
[9] „Wiadomości Filmowe” 1939, nr 15, s. 4.
[10] P. Śmiałowski Lenartowicza, Żebrowskiego i Chmielewskiego marzenia o „Wiernej rzece”, „Kino” 2009, nr 1, s.58-62.
[11] W materiałach źródłowych tytuł występuje w różnych zapisach (Szatan z siódmej klasy, Szatan z 7 klasy, Szatan z VII-ej klasy), jednak na plakatach widnieje Szatan z 7-ej klasy, dlatego tę formę przyjęłam jako oficjalną.
[12] „Film” 1939, nr 9-10, s.27.
[13] „Film” 1939, nr 12, s.6.
[14] Więcej na temat realizacji Szatana… : Przedwojenne ekranizacje powieści Kornela Makuszyńskiego.
[15] „Wiadomości Filmowe” 1939, nr 15, s.8.
[16] „Wiadomości Filmowe” 1939, nr 15, s.10.
[17] „Wiadomości Filmowe” 1939, nr 14, s.13.
[18] Ł. Biskupski Laboratorium i atelier Falanga. Strategie biznesowe i znaczenie w przemyśle filmowym dwudziestolecia międzywojennego w Polsce, „Kwartalnik Filmowy” 2019, nr 108, s. 143.
[19] Film Romualda Gantkowskiego Płomienne serca (1937) był pochwałą wojska polskiego i marszałka Rydza-Śmigłego.
[20] Brak pieniędzy – dużo talentów. Przeszłość i przyszłość filmu polskiego, „ABC – nowiny codzienne” 1938, nr 72, s.6.
[21] „Film” 1939, nr 16, s.8.
[22] „Film”1939, nr 17.
[23] „Film” 1939, nr 9-10, s.29.
[24] „Wiadomości Filmowe” 1939, nr 15, s. 23.
[25] „Film” 1938, nr 35, s. 22.
[26] „Film” 1939, nr 6, s. 11.
[27] J. Bossak Film o Marii Curie-Skłodowskiej, „Film” 1937, nr 35, s. 2.
[28] „Film” 1938, nr 11-12, s. 8.
[29] „Wiadomości Filmowe” 1939, nr 10, s. 20.
[30] „Film” 1939, nr 17.
[31] „Wiadomości Filmowe” 1939, nr 15, s. 34.
[32] „Wiadomości Filmowe” 1939, nr 11, s. 21.
[33] „Wiadomości Filmowe” 1939, nr 15, s. 4.
[34] „Wiadomości Filmowe” 1939, nr 15, s. 43.
[35] „Wiadomości filmowe” 1938, nr 24, s. 31.
[36] „Aktualności filmowe” 1939, nr 2, s.18.
[37] „Kino” 1939, nr 19, s.10.
[38] „Kino” 1939, nr 22, s.10.
Ikonografia wykorzystana powyżej pochodzi z czasopism polskich należących do domeny publicznej, dostępnych na stronach internetowych takich jak:
https://polona.pl/
https://jbc.bj.uj.edu.pl/dlibra
http://zbrojownia.cbw.wp.mil.pl:8080/dlibra
https://fbc.pionier.net.pl/
Dziękujemy Agnieszce Polanowskiej za zgodę na przedruk w „Starym Kinie” jej artykułu, który ukazał się wcześniej na blogu Żeby nie przepadło.