Jak to z tablicą pamiątkową poświęconą Fryderykowi Járosy’emu będzie?

Mirela Tomczyk
26 listopada 2023 roku

Kilka dni temu zaniepokojony znajomy podesłał mi fragment książki Sławomira Iwanowskiego Polskie groby na cmentarzach w Wiedniu i okolicach (Wiedeń, listopad 2023, wydanie drugie), w której autor napisał o zagrożeniu likwidacji grobu Fryderyka Járosy’ego:

 

Odsłonięcia ufundowanej przez aktorów tablicy dokonała aktorka i wiceprezes Związku Artystów Scen Polskich Alina janowska. Tablica została opatrzona napisem w języku niemieckim i polskim: „Ku pamięci legendarnemu konferansjerowi, artyście teatrów warszawskich w latach 1924–1939. Związek Artystów Scen Polskich”.
Marina Kratochwill-Járosy, córka Fryderyka, zmarła w 2009 roku i spoczywa w grobie swego ojca. Niestety 01.03.2022 r. upłynął termin opłaty za prawo użytkowania grobu, w związku z czym grób Fryderyka Járosy’ego może ulec likwidacji.

 

Postanowiłam o tę sytuację zapytać Annę Mieszkowską, biografkę Fryderyka Járosy’ego, która miała okazję poznać Marinę i być na uroczystości odsłonięcia tej tablicy.

 

MT: Pani Anno, proszę mi powiedzieć, w jaki sposób poznała Pani Marinę Kratochwill?

AM: Marinę, córkę Fryderyka Járosy’ego, poznałam dzięki pośrednictwu kilku osób z Londynu. Wiedziały że szukałam na kilku londyńskich cmentarzach grobu mistrza kabaretu. Okazało się, że chociaż FJ zmarł w Viareggio, jego grób znajduje się w Wiedniu. Pojechałam tam. Maryna okazała się osobą bardzo serdeczną i otwartą. Była wzruszona, że ktoś w Polsce wie o jej ojcu. Nie znała wojennych losów taty ani roli, jaką w jego ratowaniu odegrała Stefania Grodzieńska. Poznały się dopiero w Warszawie w 1999 roku.

 

MT: Może Pani przybliżyć tę historię? Grodzieńskiej i Járosy’ego?

AM: Stefania GrodzieńskaJerzy Jurandot odegrali ogromną rolę w ratowaniu FJ w warszawskim getcie. Mieszkał u nich do lipca 1942. Potem u Janiny Wojciechowskiej przy ulicy Filtrowej. Jurandot był po wojnie w Londynie i panowie się tam spotkali. Kontakt korespondencyjny utrzymywali do końca życia Járosy’ego (zmarł 6 sierpnia 1960).

 

MT: Wracając do grobu Fryderyka Járosy’ego, chciałam się Pani podpytać, kto zainicjował powstanie tablicy pamiątkowej na jego grobie?

AM: W maju 1999 roku podczas pobytu Mariny w Warszawie odbyło się spotkanie w studio radiowym im. Agnieszki Osieckiej na Myśliwieckiej. Była na nim Alina Janowska wówczas pełniąca funkcje przewodniczącej Sekcji Estrady ZASPu. Opowiedziana podczas spotkania, z udziałem licznie zgromadzonej publiczności, historia FJ tak nią poruszyła, że spontanicznie zaproponowała ufundowanie przez ZASP tablicy upamiętniającej życie i działalność wielkiego artysty kabaretu. Tablica dwujęzyczna została umieszczona rok później na grobie obok. Dlaczego? Ponieważ grób FJ jest grobem urnowym. Małym. Spoczywały w nim prochy kilku innych osób. Między innymi żony FJ. Napis informował, że jest to grób dwóch rodzin: Járosy i Kratochwill. Nie było już miejsca na dużą, bardzo ładnie zaprojektowaną, i wykonaną tablicę z Polski. Maryna wykupiła grób obok z myślą o swoim własnym pochówku i 7 października 2000 roku odbyła się uroczystość odsłonięcia tej tablicy. Z udziałem bardzo wielu gości, także z Polski.

Maryna zmarła w 2009 toku. To jej miejsce zostało wykupione na 20 lat. Miejsce spoczynku jej rodziców i jej męża niestety straciło prawa własności… Nie ma bliskich krewnych którzy mogliby wykupić prawa na następne 20 lat. Niestety, prawo austriackie nie pozwala na jednorazowe opłacenie grobu na więcej lat.

Grób znajduje się na cmentarzu Friedhof Neustift Am Walde. Grupa B nr 28. Bardzo blisko głównego wejścia na cmentarzu, na który można przyjechać tramwajem z centrum Wiednia.

 

MT: Czy oprócz Pani i Aliny Janowskiej ktoś jeszcze pojechał na uroczystość? Jak wyglądało przyjęcie Pań przez urzędników i Polonię?

AM: Uroczystości odbyły się w dwóch miejscach. Godna i poważna na cmentarzu. A artystyczna w Instytucie Polskim. Na obu uroczystościach był obecny konsul Marek Rzeszotarski. Przedstawiciele Polonii oraz artyści z Warszawy: Zbigniew Rymarz, Stanisław Górka, Wojciech Machnicki i ja oraz pani dyrektor Archiwum PAN Hanna Krajewska. Alina Janowska w Instytucie Polskim wygłosiła ekspresyjne przemówienie, (improwizowała posiłkując się moim artykułem z „Pamiętnika Teatralnego”), które porwało Polonię. To był show! Ale kompletnie nie zrozumiały dla wiedeńczyków.

 

MT: Pan Anno, czy można uratować grób Járosy’ego i ten drugi, Mariny z tablicą pamiątkową, przed rozbiórką? Przecież rodzina Járosych jest dosyć duża. Czy mają świadomość, jaką postacią był Fryderyk?

AM: Liczna rodzina Járosych jest rozproszona po świecie, mieszkają w kilku krajach potomkowie braci i sióstr FJ. Ale NIKT nie ma praw majątkowych. Ponieważ córka i syn artysty zmarli bezpotomnie. Grób w Wiedniu jest odwiedzany przez Polaków. Wiem o kilku osobach, które specjalnie pojechały do Wiednia, aby pokłonić się Polakowi humoris causa.

 

MT: Czy Marina miała pamiątki po swoim ojcu? Jeżeli tak, co co po jej śmierci się z nimi stało?

AM: Pamiątki po FJ przywiozłam do Polski. Wykorzystane zostały na wystawie w Muzeum Teatralnym poświęconej FJ oraz w kilku moich publikacjach. Obecnie znajdują się w Archiwum PAN w pałacu Staszica w Warszawie.

 

MT: Pani Anno, a dlaczego Fryderyk Járosy został pochowany w Austrii? Nie był przypadkiem Węgrem?

AM: FJ urodził się w 1889 roku w Pradze. Nie miał węgierskiego pochodzenia! W papierach jest pochodzenie austriackie, a jego matka była wiedenką. Zasymilowaną wiedeńską Żydówką. Węgierskie pochodzenie wymyślił FJ Antoni Słonimski w 1924 roku, ponieważ było wówczas źle widziane, by w Warszawie wspominać Rosję, Austrię czy Niemcy. Po wojnie, na emigracji, mit Węgra tkwił w jego życiorysie dalej, bo nie chciał podkreślać swojej austriackości z uwagi na wiedzę i doświadczenia wojenne. Stąd problemy z uzyskaniem odszkodowania. Sam pisał w liście do Stefanii Grodzieńskiej, że wyparł swoją austriackość i językiem niemieckim porozumiewa się wyłącznie z dziećmi i braćmi. Węgierskiego nie znał. Raz był w 1938 roku nad Balatonem z Zosią Terné i córką Mariną.

 

MT: O jakich problemach z odszkodowaniem Pani mówi?

AM: FJ starał się o odszkodowanie od Niemców za utratę mienia w Warszawie i zdrowia na skutek aresztowania w 1939 roku, kiedy to spędził 3 miesiące w więzieniu na Daniłowiczowskiej[1]. Potem ukrywał się w getcie, a następnie został ranny w powstaniu i trafił do Buchenwaldu. Niemcy w pierwszej instancji odrzucili jego wniosek, ponieważ był z pochodzenia Austriakiem, a więc Reichsdeutschem[2]. Nie uwierzono w jego wojenne doświadczenia. Dopiero w drugiej instancji przedstawił zeznania świadków, którzy potwierdzili prawdziwość wydarzeń. Otrzymał odszkodowanie i nieduża rentę, ale dopiero w czerwcu 1960 roku. A 6 sierpnia zmarł. Częścią pieniędzy zdołał podzielić się z żoną w Viareggio. Była ostatnią osobą z rodziny, która go widziała.

 

c

[1] Areszt Centralny, zwyczajowo Centralniak – areszt policyjny, który znajdował się przy ul. Daniłowiczowskiej 7 w Warszawie. Zniszczony podczas powstania warszawskiego, rozebrany po zakończeniu II wojny światowej. 

[2] Reichsdeutsch – oficjalny termin używany w Republice Weimarskiej i III Rzeszy w odniesieniu do obywatela Niemiec zamieszkałego w Rzeszy, w odróżnieniu od Niemca mającego obywatelstwo niemieckie i mieszkającego za granicą (Auslanddeutsch) i obywatela innego państwa, który dobrowolnie lub pod przymusem określił swą narodowość jako niemiecką (Volksdeutsch).

 

 


Zdjęcie wprowadzające i wszystkie inne pochodzą ze strony: Wiener – Krakauer.

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments