„Kurjer Wileński” wraz z „Kurjerem Wileńsko-Nowogrodzkim”
1938, nr 64
W Sądzie Grodzkim w Warszawie odbyła się rozprawa poświęcona rozpoznaniu skargi złożonej na Fryderyka Járosy’ego przez członków Chóru Dana.
Główny oskarżyciel Władysław Daniłowski oraz trzej pozostali uczestnicy chóru skarżą Járosy’ego o to, że wyraził się o nich, iż ich postępowanie względem jego jest „szczeniackie”. Polegać zaś ono miało na tym, że członkowie chóru Dana wystąpili przeciwko Járosy’emu z pretensją o odszkodowanie za straty wywołane wprowadzeniem ich w błąd. Járosy bowiem, angażując ostatnio chór Dana na występy w Cyruliku, zawarł z nimi tym razem umowę, że będą pobierali zamiast stałego, jak bywało dotąd, wynagrodzenia za wieczór – procenty od dochodu. W rozmowach z Járosym, jak twierdzę oskarżyciele, dochód ten wyglądał trzykroć poważnej, niż w rzeczywistości.
Oskarżony Járosy na rozprawie, powoływał się na to, że nie jest to wyłącznie jego opinia o członkach chóru Dana, ale że ją podziela również adw. Emil Breiter. Ten ostatni, wystąpiwszy w roli świadka, zaprzeczył temu kategorycznie. Twierdził, że może się wyraził, iż jest to dziecinada, ale nigdy nie nazwał tego szczeniactwem.
Sad Grodzki skazał Fr. Járosy’ego za obrazę pp. Dana, Fogga, Bodanowicza i Wysockiego – na 50 zł grzywny.
Járosy zapłaci grzywnę
„Czas”
6 marca 1938, nr 64
W sądzie grodzkim przy ul. Trębackiej odbyła się sensacyjna rozprawa przeciwko popularnemu konferansjerowi i dyrektorowi artystycznemu Cyrulika Warszawskiego, oskarżonemu o obrazę członków chóru Dana. To też na sali zgromadziło się moc publiczności, wśród której przeważali przedstawiciele świata artystycznego.
Chór Dana został zaangażowany na gościnne występy do Berlina, nie mógł jednak zdążyć na tamtejszą premierę, gdyż kontrakt z Cyrulikiem kończył się dopiero za kilka dni. Wobec tego Dan (Władysław Daniłowski) prosił Járosy’ego o wcześniejsze zwolnienie chóru, na co Járosy zgodził się. Prosił jedynie, aby po powrocie do Polski chór Dana nie występował w innym teatrze, lecz wrócił z powrotem do Cyrulika. Istotnie, po triumfach berlińskich, chór Dana począł znów występować w Cyruliku, pomimo, iż inny teatr proponował mu kontrakt, gwarantujący o 70 zł dziennie więcej. Pomimo, iż Dan stracił na tym przeszło 3000 zł, uważał jednak, że powinien tak postąpić.
Następnie chór Dana wyjeżdżał w tournée po Ameryce i znów Járosy prosił, aby po powrocie do Warszawy rozpoczęli nadal występy w Cyruliku.
Uzyskawszy w Ameryce pełny sukces, i wróciwszy do Polski, Dan zgłosił się do Járosy’ego, pragnąc spełnić jego prośbę. Jednakże Járosy nie chciał przyjąć chóru na ryczałt, lecz proponował procenty od kasy. Według wykazów, przedstawionych przez Járosy’ego procenty takie wynosiłyby około 140 zł. dziennie. Dan dowiedział się jednak, że wykazy przedstawione przez Járosy’ego są fikcyjne i chór mógłby uzyskać z kasy jedynie od 35 do 40 zł. Wobec tego napisał do Járosy’ego z wymówkami. W odpowiedzi otrzymał list od wspólnika Járosy’ego. Marka Bayera, który nawiasem mówiąc, siedzi obecnie w więzieniu za lichwę czekową. W liście tym Bayer nadal usiłował przekonać Dana, że zysk chóru z procentów będzie wynosił 140 zł dziennie. Zdenerwowany kierownik chóru odpisał mu, że okłamywanie artystów jest skończonym chamstwem i jeśli Bayer chce tak okłamywać jak to robił Járosy, to jest takim samym, jak on kłamcą.
Járosy i Bayer poczuli się obrażeni i skierowali sprawę do sądu. Na rozprawie jednak, która odbyła się przed 8 miesiącami, Dan zaofiarował się przeprowadzić dowód prawdy, prosząc równocześnie sąd o wydelegowanie biegłego sądowego buchaltera w celu zbadania ksiąg Cyrulika. Sąd przychylił się do tej prośby i sprawę odroczono.
Niestety, podczas zeznań, jakie składał Járosy, wyraził się on o członkach chóru Dana, że są to… szczeniaki. Dan zażądał zaprotokółowania tego wyrażenia i teraz ze swej strony wytoczył sprawę Járosy’emu.
Wczoraj właśnie odbyła się ta draga rozprawa.
Járosy twierdził, że użył takich słów, jakie słyszał od adwokata Emila Breitera, któremu żalił się na konflikt z chórem Dana. Mianowicie adwokat ten dowiedziawszy się o sprawie sądowej, miał wyrazić się: „po co pan procesuje się z takimi szczeniakami?”. Wezwany na rozprawę adw. Breiter zaprzeczył jednak, jakoby wyraził się w ten sposób, twierdził natomiast, że określił proces, jako dziecinadę.
Zeznając przed sądem, Járosy twierdził, że mógł wyrazić się pobłażliwie o członkach chóru Dana, jest on bowiem ich ojcem duchowym, jak zresztą przeważnie wszystkich młodych artystów w Polsce i gdyby nie on, Járosy, to nikt o chórze Dana nie wiedziałby dotychczas.
W odpowiedzi Dan sprostował, że na pierwsze występy angażował chór Dana nie Járosy, lecz dyr. Boczkowski, a Járosy nawet ignorował chór pomijając go często w konferansjerce.
Sąd uznał winę Járosy’ego za dowiedzioną i skazał go za obrazę członków chóru Dana na 50 zł grzywny.
Zdjęcie wprowadzające: Chór Dana w składzie z lat 1931–1936: Adam Wysocki, Tadeusz Bogdanowicz, Władysław Dan, Mieczysław Fogg i Wincenty Nowakowski. Źródło: Disney Wiki.