H. Liński
„Kino”
7 lipca 1935, nr 27
Jak zostać artystką czy artystą filmowym?
Istnieją dwie drogi do filmu: przez teatr i przez… przypadek…
Droga przez teatr jest bardzo prosta. Ktoś ma głośne nazwisko na scenie. Producent liczy na jego „firmę” i już…
Ciekawsza jest droga przez przypadek.
*
Nieżyjący już „odkrywca” polskich gwiazd filmowych, Aleksander Hertz, szukał kiedyś odpowiedniej aktorki do swego nowego filmu.
Pewnego dnia stanął przed witryną fotografa. Oto nareszcie typ, o który chodziło!… Kim jest to piękne dziewczę? Wizyta u fotografa. Owszem, wie. To modelka w jednym ze znanych magazynów mód. Wizyta w magazynie. Próbne zdjęcie i… kontrakt. Tak była odkryta… Mia Mara, która po swoich pierwszych filmach warszawskich od razu trafiła do Berlina i tam potem długo grywała, jako… Lya Mara (bo Mia May zaprotestowała przeciw zbytniemu podobieństwu pseudonimu).
*
Drugi wypadek. Miano przystąpić do nakręcania filmu pt. Grzeszna miłość[1]. Dwie główne role kobiece, zupełnie równorzędne. Jedną gra Smosarska, a drugą… miała grać znana artystka sceniczna. Już umowa był podpisana, gdy wtem… wybucha pewien głośny skandal, którego ta artystka jest smutną bohaterką[2]… Producent, w obawie przed opinią publiczną, rozwiązuje umowę i… staje na rozdrożu. A raczej na bezdrożu. Każdy dzień odraczania zdjęć kosztuje. Nerwowe poszukiwania zastępczyni, gorączkowe próbne zdjęcia nie dają wyniku. Rozpacz. Przypadkowe odwiedziny kawiarni Europejskiej. Przy jednym ze stolików rezyduje Kornel Makuszyński. Mówi: „Mam dla was kogoś w moim rodzinnym Lwowie”. Telefon. Przyjazd. Próbne zdjęcia. Dobry wynik. I tak oto została artystką filmową – Zofia Batycka! Bez żadnego przygotowania, bez szkoły dramatycznej czy filmowej, bez praktyki scenicznej. A jednak grała kilka filmów i, moim zdaniem, najniesłuszniej obecnie została zapomniana. Może by warto przypomnieć?
*
Tak było z gwiazdami kobiecymi. A jak z męskimi?
Adam Brodzisz „wyłonił się” z konkursu fotogeniczności jednego z dzienników. A więc także przez swojego rodzaju przypadek. Inni znani „gwiazdorzy” zostali do wytwórni „przyprowadzeni za rączkę” (dosłownie!) przez swoich przyjaciół. Sam byłem przy tym, jak Igo Syma przyprowadził do Sfinksa art.-mal. John[3], a Witolda Conti do Bloku – Leopold Brodziński.
*
A teraz rzecz „poufna”, lecz autentyczna. Nazwiska nie podam, bo może się to bohaterce tego „zbiegu okoliczności” wyda przykre, choć właśnie jest raczej… pochlebne. Otóż ta znana i ceniona artystka teatralna grała w trzech polskich filmach trzech polskich wytwórni główne role i wywiązała się z nich znakomicie. Ale jak doszło do tego?
Producenci długo biedzili się nad wyszukaniem odpowiedniego typu dla swej bohaterki. Marnowali moc taśmy i czasu na próbne zdjęcia. Odraczali rozpoczęcie filmu do najdalszych, granic. Radzili się ze mną. Doradzałem im tą właśnie artystkę. Odpowiedź brzmiała każdorazowo:
– Tak, miałem ją na myśli… I trzymam w rezerwie… Jeżeli nie znajdy nikogo innego, to trzeba będzie wziąć ją.
Powtarzam, artystka ta była we wszystkich trzech rolach doskonała. W każdym razie trudno przypuścić, by kto inny mógł być lepszy. A grała tylko… przez przypadek, „z braku laku”… ni mniej ni więcej tylko trzy główne role w trzech wielkich filmach polskich, które cieszyły się rekordowym powodzeniem.
*
Jeszcze jedno wspomnienie. Pewnego dnia przyprowadziłem na zdjęcia za specjalnym pozwoleniem, aby mogła się przyjrzeć, „jak to się robi” – Jadzię Andrzejewską, wtedy zresztą już sławną, jako niezrównane Dziewczę w mundurku.
Proszę z góry o przebaczenie moich najserdeczniejszych przyjaciół wśród wytwórców filmowych, najmilszych, najsympatyczniejszych kolegów od zarania mojej pracy dla filmu polskiego. Czy pamiętają, jak wtedy sceptycznie kpili z moich nieśmiałych zresztą, aluzji, że może by warto zrobić jakie próbne zdjęcie Jadzi, bo jeżeli taki talent na scenie, to może i na filmie? A jak potem sami się „zapalili”? Wyrok życia zrobili, do Berlina z tryumfem jeździli? Tak to bywa…
[1] Ekranizacja z 1929 roku powieści Andrzeja Struga Pokolenie Marka Świdy.
[2] Prawdopodobnie chodzi o Marię Gorczyńską, która ośmieszyła publicznie swojego adoratora (dyrektora teatru), za co od ZAiKSu dostała zakaz grania.
[3] Edmund John (1894–1989) – architekt, grafik, plakacista, ilustrator, malarz, pedagog i wykładowca na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej.
Zdjęcie wprowadzające: Tadeusz Wesołowski i Jadwiga Smosarska na fotosie z filmu Grzeszna miłość (1929). Prawa do zdjęcia: domena publiczna / zasoby FINA.