Don Juan współczesności. Kazimierz Junosza-Stępowski o donżuanizmie i kobiecie (1925)

„Winnica”
1925, nr 2

Kazimierz Junosza-Stępowski
„Winnica” 1925, nr 2

Nie rozumiem pojęcia, jakie wkłada się w słowo donżuan. Wszyscy jesteśmy Don Juanami, albo też Don Juana nie ma w ogóle. Idealny typ Don Juana, jaki stwarza literatura i teatr każdej epoki jest raczej projekcją i zmysłowym symbolem jej ideału męskiego. Ideał ten w głównych zarysach pozostaje niezmienny, składa się na niego to das ewig menschliche[1], co każda zdrowa epoka określa w sposób mniej więcej jednaki. Ośrodkiem tego pojęcia jest pewna siła, którą nazwałbym siłą męską (oczywiście nie w lekarskim i kobiecym tego słowa znaczeniu, choć stanowi ono niewątpliwie jedną z jej podstawowych części integralnych). Z biegiem rozwoju kultury nacisk prze­suwa się tu stopniowo z siły fizycznej na siłę moralną, lecz zdaniem moim są to raczej dwa bieguny jednej i tej samej energii, niż dwie energie różne. Don Juan historyczny zmienia swe przyzwyczajenia, metody i kostiumy, lecz w najistotniejszym wnętrzu swoim pozostaje ten sam. Są oczywiście epoki chorobliwe, w których ideał piękna zostaje odwrócony i wypaczony. Jedną z takich epok był tzw. modernizm, czy Młoda Polska z jej kultem chorobliwości i neurastenii. Są to jednak raczej ideały histeryczek tej epoki, które dochodzą w niej do głosu, niż głos samej epoki. W stosunku do współcze­sności uważam chorobę tę za całkowicie minioną i wyleczoną. Współczesny widz teatralny nie jest już w stanie wczuć się w nią, zrozumieć i współczuć. Proponowano mi w tym sezonie wystawienie Śniegu Przybyszewskiego. Pomysły tego rodzaju uważam za najzupełniej chybione. Współczesny zdrowy widz reaguje dziś na tego rodzaju sztuki jedynie śmiechem.

Kazimierz Junosza-Stępowski z żoną Jadwigą i pasierbem (1924)
zasoby: NAC

Epoka nasza należy niewątpliwie do najzdrowszych. Zawdzięczamy to może temu masowemu upustowi zepsutej krwi, jakim była wojna. Ideałem męskim naszej epoki jest mężczyzna-sportmen, giętki, przedsiębiorczy, zaborczy, o sze­rokich, rozwiniętych barach, w czym na próżno przez kilka lat usiłowała mu dopomóc moda. Mężczyznę tego nie pociąga już więcej ani „kobieta demo­niczna”, ani „kobieta bezradna” – dwa bieguny kobiece, dookoła których obracały się zainteresowania erotyczne epoki ubiegłej. Ideał kobiety wiotkiej, przejrzystej i powiewnej zaczyna powoli zanikać na korzyść ideału kobiety prawidłowo fizycznie rozwiniętej. Paryżanki, które na tej drodze do „upowiewniena” osiągnęły pewne maximum i stworzyły nawet pewien odrębny typ, typ kobiety „przecywilizowanej”, żłopią dziś wiadrami śmietankę, aby wy­pełnić, na rozkaz mody, swe zwiotczałe kształty. Kobieta-sportsmenka, konku­rująca z mężczyzną we wszystkich gałęziach wytwórczości jest typem kobiecym naszej epoki. Sport jest jednocześnie ważnym rodzajem higieny erotycznej. Panny zajmujące się sportem będą z pewnością mniej oddawały się przed­wczesnym ćwiczeniom miłosnym, zanim nie rozwiną się fizycznie dla zdrowej, naturalnej miłości. Mam pod tym względem bardzo wymowny przykład.

Kazimierz Junosza-Stępowski jako hrabia Mancini w jednej ze scen przedstawienia Ten, którego biją po twarzy w Teatrze Narodowym w Warszawie (1933)
zasoby: NAC

Pewien mój znajomy, obywatel z Kresów, w pięćdziesiątym roku życia ożenił się z panną osiemnastoletnią, wyjątkowej zupełnie urody. Kiedy odra­dzano mu ten krok, wskazując niedwuznacznie na zupełnie widoczne kon­sekwencje, miał stale jedną, zresztą trudną do odparcia odpowiedź: „Wolę mieć 50% w dobrym interesie, niż 100% w złym”. Ożeniwszy się, wywiózł swą młodą małżonkę na wieś, otoczył ją wszystkimi rodzajami sportu, jakie mogła sobie wymarzyć i nie zamykał bynajmniej domu swego przed znajo­mymi. Pani jeździła przez cały dzień konno, strzelała, polowała wiosłowała, i cóż państwo powiedzą, jestem zupełnie pewien, że ustrzegło to jej rozum­nego męża przed całym szeregiem niemiłych spodziewanych niespodzianek, i że miast 50%, jakimi gotów się był zadowolić, przez całe swe życie był z pewnością właścicielem przynajmniej 95%.

Idealny typ kobiety naszej epoki dopiero się wypracowuje. Literatura i teatr nasz nie stworzyły nam w tej dziedzinie nic, na czym można by się oprzeć. Jeśli chodzi o kobietę pełnej krwi, to stworzyła ją bodaj jedynie literatura rosyjska, co jest może paradoksem wobec popularnego zdania o ogólnym przesubtelnieniu i chorobliwości tej literatury. Puszkinowska Tania, tołstojowska Natasza Rostowa, Anna Karenina – to kobiety pur-sang[2].

Teatr nasz w tym zakresie, w jakim ze mnie korzystał, nie stworzył mi żadnej kreacji, o której mógłbym powiedzieć, że wypowiedział się w niej ideał męski, Don Juan naszej epoki. Nie stworzył mi żadnej roli, którą bym lubił i która odpowiadałaby mi pod względem swej męskości. Z wszystkich sztuczydeł, w jakich grałem przez ostatnich lat kilka najbardziej jeszcze przy­wiązałem się może do roli hr. Mancini w Tym, którego biją po twarzy[3]. W istocie była to nie gra, lecz orka. Grać naprawdę zacznę może od przy­szłego sezonu.

 

[1] das ewig menschliche – niem.: wiecznie ludzki
[2] pur-sang – franc.: koń czystej krwi
[3] Autorem sztuki jest Leonid Andrejew.

 


Zdjęcie wprowadzające: Kazimierz Junosza-StępowskiJadwiga Smosarska na fotosie do filmu Uśmiech losu (1927). Prawa do zdjęcia: domena publiczna / zasoby FINA. 

 

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments