M.J.
„Światowid”
19 maja 1934, nr 21
– Czy chodzi pan często do kina? – zapytuję autora Dziesiątej Muzy Karola Irzykowskiego.
– Bardzo rzadko. Za zaproszeniami lub żeby zobaczyć filmy sowieckie. Czasem zwabi mnie jakiś film sensacyjny. Często zwlekam z pójściem, aż film zdejmą z ekranu.
– Chodzi pan na filmy polskie?
– Nie. Nie zapraszają mnie teraz, a sam nie jestem ciekaw. Po prostu zachowuję się jak zwykły klient. Chodzę na to, co mnie pociąga lub ulegam przypadkowi.
– Czego, zdaniem pańskim – brakuje polskiemu filmowi?
– Czego? No – mnie.
– ???…
– To znaczy, że niegdyś przed 10 laty, kiedy wyszła moja Dziesiąta Muza, uważałem się za powołanego i zdolnego do podźwignięcia filmu polskiego na wyższy poziom. Bezpośrednim naturalnym skutkiem mojej teoretycznej książki powinno było być zaproszenie mnie przez jakiekolwiek przedsiębiorstwo filmowe do udziału w pracy praktycznej. Ale nikomu nie wpadło to na myśl, a sam się nie pchałem. Pchało się natomiast stu innych. I owszem zaproszono mnie – ale na pokazy gotowych już, więc straconych filmów, żebym jako krytyk ocenił i oczywiście robił reklamę! A niektórzy wytwórcy, aby mi pochlebić, mówili nawet, że postępowali według moich wskazówek. Ale to wszystko było – partactwo…
– Czy teraz gotów by Pan był wziąć udział w jakiem przedsięwzięciu filmowym!
– O nie, już nigdy. Ale mogę wskazać kogoś innego np. Feliksa Kuczkowskiego. To umysł artystyczny, pełen wspaniałych pomysłów. To co robi dziś Fleischer i czym zachwyca świat – on pomyślał już i próbował przed 20 laty. Druga niezużytkowana dla filmu polskiego siła – to Tadeusz Peiper, który w swej książce Tędy, w rozprawce o filmie udowodnił, że na istocie kina zna się lepiej od całej branży.
– Czy ma pan nadzieję, że to się zmieni?
– Nie. Branża filmowa w Polsce – to mafia, która będzie sama partaczyć i paskudzić przez sto lat, a nie dopuści nikogo inteligentnego, bo boi się go i wstydzi!
Karol Irzykowski wypowiedział się w ramach „Wielkiej ankiety «Światowida»”, w której na temat kina wypowiadali się m.in. Zbigniew Grotowski i Maria Jehanne Wielopolska.