Anna Mieszkowska
29 sierpnia 2019 roku
W pewne lipcowe gorące popołudnie znalazłam się z Anną Lisiecką, dziennikarką radiowej Dwójki, w centrum dzielnicy Ochota, tuż przy placu Narutowicza. Nagrywałyśmy reportaż Artyści na powstańczych barykadach. Podziwiałyśmy pięknie odnowioną kamienicę przy ulicy Filtrowej 68. Armia Krajowa w tym budynku wynajmowała co najmniej trzy mieszkania. Nad główną bramą jest rzeźbiony orzeł, a nad bocznym wejściem są baranie łby. Od kilku lat na ścianie domu znajduje się tablica informująca o tym, że to właśnie tu 31 lipca 1944 roku odbyło się najważniejsze spotkanie dowództwa AK, na którym zapadła decyzja o wybuchu powstania.
O godzinie 19, rozkaz podpisał dowódca Okręgu Warszawskiego AK, pułkownik Antoni Chruściel ps. Monter. Dziwnym zbiegiem okoliczności w mieszkaniu nr 33 przy Filtrowej 68 od wiosny 1944 roku ukrywał się Fryderyk Járosy (1889–1960), aktor, reżyser, konferansjer przedwojennych kabaretów. Wychodził z mieszkania rzadko. Od brawurowej ucieczki przed gestapo zimą 1940 roku, przebywał w różnych miejscach w Warszawie i poza stolicą. Miał dokumenty wystawione na nazwisko Franciszek Nowaczek, udawał spolonizowanego Czecha, z zawodu krawca… Dokumenty pomógł artyście zdobyć Władysław Weker ps. Franciszek (1909–2000), który mieszkał przy Filtrowej 61. Właścicielką mieszkania była Janina Rechtleben Wojciechowska. Oboje, Fryderyka i Janinę wybuch powstania zaskoczył w domu. Járosy trzy lata później, w liście do Hanki Ordonówny pisał m.in.: „W powstaniu warszawskim brałem taki udział, jak ci kiedyś przyrzekłem (…), moja grupa szła do ataku z wierszem Czy to jest twoja melodia, Warszawo?” [Tuwima]. Járosy został ranny w nogę już 10 dnia powstania. Trafił do obozu przejściowego w Pruszkowie. Później do Buchenwaldu. Po wojnie zamieszkał w Londynie. Związał się z tamtejszym polskim środowiskiem teatralnym. Do Polski już nigdy nie wrócił. O jego występach w czasie powstania można znaleźć wzmiankę w „Pamiętniku Teatralnym” z 1963 roku.
*
Mieczysław Fogg (1901–1990) – jeden z najpopularniejszych piosenkarzy wszech czasów, pseudonim Ptaszek, podczas powstania miał za zadanie podtrzymywanie na duchu powstańców, cywilnych mieszkańców walczącej stolicy i przede wszystkim rannych. Mieszkał wówczas w domu, który stoi do dzisiaj przy ulicy Koszykowej 69. Na cztery miesiące przed wybuchem powstania przestał śpiewać w kawiarniach. Został ostrzeżony, że interesują się nim Niemcy.
Okupanci nie rzadko bywali w polskich kawiarniach, w których występowali artyści. Obserwując zbyt silne (ich zdaniem!) wzruszenia oklaskującej śpiewającego Fogga publiczności, nabrali podejrzeń, że artysta jest „estradowym propagandzistą”. Nie śpiewając, Mieczysław Fogg przekwalifikował się na kelnera i zarabiał pracując w kawiarni na rogu Marszałkowskiej i Wspólnej. Tam zastał śpiewaka początek powstania. Wracając o zmierzchu do domu dotarł do Wydziału Architektury Politechniki (Lwowska 12). Zameldował się kapitanowi Stefanowi Golędzinowskiemu, dowódcy zgrupowania Golski batalionu Odwet. Dostał karabin, białoczerwoną opaskę i kombinezon roboczy zamiast munduru. Ale artysta zamiast stać na warcie przy ulicy Lwowskiej chciał śpiewać! W pobliżu domu, w którym mieszkał miał swoją „prywatną” barykadę. Została ona wzniesiona przy jego czynnej pomocy u zbiegu ulic Koszykowej i Lwowskiej już 1 sierpnia. Fogg wspominał po latach, że pracował przy budowie tej barykady, układał płyty chodnikowe, worki z piaskiem, przynoszone przez mieszkańców meble.
Dość szybko Fogg otrzymał zgodę na utworzenie dwuosobowego zespołu z akordeonistą Wiesławem Brodzińskim. Ich pierwszy występ odbył się w auli Wydziału Architektury. Później śpiewał w prowizorycznych szpitalach polowych, w prywatnych mieszkaniach, na podwórkach. Kilka razy podczas tych występów został ranny. Ale nie zaprzestał swojej działalności. Między 2 sierpnia a 2 października dał aż 104 koncerty! Skąd znana jest taka dokładna liczba jego występów? Dzięki łączniczce z Biura Informacji i Propagandy AK, Oldze Żeromskiej. Dziewczyna prowadziła ten wykaz na polecenie władz konspiracyjnych. Poinformowała o tym fakcie Mieczysława Fogga w 1958 roku w Londynie.
Takich wzruszających spotkań miał pan Mieczysław po wojnie wiele. W Nowym Jorku spotkał się z Ziemowitem Karpińskim (1903–1973), aktorem i reżyserem, który ciężko ranny (stracił w walkach prawe ramię), leżał w prowizorycznym szpitaliku, w piwnicy jednego z domów przy Lwowskiej. Na prośbę rannego Fogg śpiewał wesołe piosenki. Miały zastąpić środki znieczulające, których brakowało dla rannych.
Do ulubionych utworów, o które proszono Mieczysława Fogga podczas koncertów w czasie powstania należała m.in. Bluzeczka zamszowa. Z jej kompozytorem, Janem Markowskim połączyła artystę jeszcze inna piosenka, napisana specjalnie dla niego – Marsz Mokotowa. Nuty zostały dostarczone wykonawcy przez specjalnych łączników kanałami z Mokotowa do Śródmieścia. Po raz pierwszy zaśpiewał Mieczysław Fogg Marsz Mokotowa na dużym koncercie z okazji Dnia Żołnierza – 15 sierpnia o godzinie 20. W auli Wydziału Architektury „sala była wypełniona po brzegi” wspominał artysta po latach. Powstańcy, ale i cywile chcąc się odwdzięczyć za przeżywane wzruszenia, częstowali wykonawców resztkami posiadanych produktów żywnościowych, domowymi konfiturami, pomidorami zerwanymi z przydomowych ogrodów ale i bimbrem!
Koncerty pana Mieczysława odbywały się także w innych rejonach Śródmieścia. Na przykład w dawnej kawiarni Forkasiewicza przy Kruczej 11, w lokalu przy Mokotowskiej 13 (dzisiejszy Teatr Współczesny), w dawnym kinoteatrze Hollywood przy Hożej 29. W tym ostatnim miejscu stacjonował oddział powstańców i jednocześnie znajdował się tymczasowy obóz stu jeńców niemieckich. Wszyscy oni razem byli uczestnikami tego niezwykłego koncertu. Kilka dni później w gmach teatru trafiła bomba i wszyscy na nim obecni zginęli.
O jeszcze jednym niezwyczajnym, powstańczym występie Mieczysława Fogga należy wspomnieć. To był koncert w Pałacu Dziewulskich (obecnie mieści się tam ambasada Bułgarii) w Alejach Ujazdowskich 33/35 dla zgrupowania oddziałów Szarych Szeregów (były na nim obecne oddziały Parasol, Zośka, Miotła). Śpiewał dla nich słynny utwór Pałacyk Michla, Żytnia, Wola, bronią jej chłopcy od Parasola…, który powstał 4 sierpnia na Woli. Autor słów tej piosenki, młody poeta Józef Szczepański ps. Ziutek, nie przeżył powstania. Za swój „skromny, żołnierski wkład w powstańczy zryw” (tak o tym mówił!) Mieczysław Fogg otrzymał Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami i Krzyż Walecznych.
Mieczysław Fogg tylko raz odmówił udziału w pewnym powstańczym koncercie. Artysty nie zawiodła intuicja. W kawiarni Café Romantic wybuchła tego dnia bomba. Zginął jego przyjaciel z Chóru Dana, inicjator koncertu – Tadeusz Bogdanowicz.
*
Wśród łączniczek i sanitariuszek biorących czynny udział w powstaniu były także aktorki (np. Irena Kwiatkowska, Danuta Szaflarska). Nie wszystkie występowały dla powstańców. Spełniały się w inny sposób, podczas walk, niosły pomoc i ratunek najbardziej poszkodowanym rannym. Zachowały się informacje o występach Toli Mankiewiczówny, Miry Zimińskiej (podczas dużych koncertów w kinie Palladium – ulica Złota 7/9). A także Hanny Brzezińskiej (pamiętnej jedynaczki z Chóru Dana) na Starówce. Helena Grossówna i Eugenia Magierówna w Śródmieściu Południowym kierowały oddziałem kobiecym w batalionie Sokoła (majora Władysława Olszowskiego).
Pracowały jako sanitariuszki w szpitalu polowym przy Nowogrodzkiej. Ale także śpiewały dla rannych. „Ktoś miał gitarę lub harmonię, a jak nie było instrumentu to też śpiewałyśmy” pisała pani Eugenia w liście do mnie w 1995 roku.
Obie aktorki były świadkami śmierci i tymczasowego pochówku (na podwórku posesji przy Brackiej 5) dwudziestoletniego Antka Rozpylacza (Antoniego Szczęsnego Godlewskiego), który zginął 8 sierpnia. Jego brawurowy atak na Cristal stał się symbolem bohaterstwa młodzieży powstańczej.
*
Jeden z koncertów w czasie walk powstańczych odbył się dla najciężej rannych w szpitalu Pod Krzywą Latarnią przy ulicy Podwale 25 na Starówce. Był to recital Antoniny Kaweckiej (1923–1996), powojennej primadonny Opery Poznańskiej. Akompaniował na fortepianie (znajdował się w piwnicy restauracji, która mieściła się w tym lokalu wcześniej) przyszłej śpiewaczce Sergiusz Nadgryzowski (1898–1970). Zapamiętała ten występ młodziutka sanitariuszka tego szpitala, Danuta Mancewicz, aktorka o pięknej wojennej i już powojennej karierze. Wśród rannych znajdował się tam wtedy Krzysztof Sobieszczański pseudonim Kolumb, bohater powieści Romana Bratnego Kolumbowie. Rocznik 20.
*
Historykom teatru najlepiej znany jest powstańczy epizod brygad teatralnych Leona Schillera. Leon Schiller (1887–1954) od wiosny do ostatnich dni lipca 1944 roku prowadził (głównie w Milanówku) próby „Godów weselnych”. Wybuch powstania zastał reżysera w mieszkaniu, które znajdowało się w słynnym Prudentialu na placu Napoleona. Gdy siostra poinformowała Schillera o tym, co się stało, odpowiedział: „Koniec Warszawy”.
Ale mimo tak pesymistycznej refleksji już następnego dnia skupił wokół siebie dużą grupę zaangażowanych w działalność konspiracyjną aktorów. Próby z nimi odbywały się w Domu Wedla przy ulicy Szpitalnej oraz w mieszkaniu aktorki Heleny Sulimy przy ulicy Górskiego. Wśród wielu nazwisk uczestników tych koncertów i recytacji znamy m.in. Irenę Brzezińską, Karolinę Lubieńską, Karola Adwentowicza, Jana Ciecierskiego, Tadeusza Cyglera, Tadeusza Fijewskiego, Mariana Wyrzykowskiego. 15 sierpnia w kawiarni U Aktorek przy ulicy Mazowieckiej 5 wykonano po raz pierwszy Kantatę na otwarcie Teatru Narodowego udramatyzowany montaż literacko muzyczny autorstwa, i w reżyserii Schillera oraz z jego akompaniamentem. Wykonano – to za dużo powiedziane w tym przypadku. Mniej więcej w połowie przedstawienia, po drugim ataku miotaczy rakiet, występ został przerwany. Wszyscy zdążyli opuścić lokal. Po trzecim ataku, który nastąpił siedem minut po drugim, dom został całkowicie zniszczony.
Wiadomo też o indywidualnych występach aktorów w różnych punktach miasta, najczęściej tam, gdzie rzucił ich powstańczy los. Dla powstańców (i nie tylko) występowali m.in.: Janina Anusiakówna, Hanna Bielska, Janina Pollakówna, Janina Romanówna. Akompaniowali znakomici pianiści m.in.: Jan Ekier (1913–2014) – ponad 30. występów oraz Tadeusz Sygietyński (1896–1955).
*
Mimo upływu 75. lat od tragedii powstania warszawskiego wciąż odkrywane są nowe fakty i odnajdywane kolejne świadectwa historii. Przez wiele lat temat występów artystów na powstańczych barykadach był wstydliwie pomijany. No bo jak pisać o piosenkach, koncertach gdy ma się w pamięci przede wszystkim walki, tragedię indywidualną mieszkańców i całego miasta.
Niewielu artystów w swoich wspomnieniach z tamtego okresu mówiło o tym, że dzięki słowu, muzyce, piosence mieli swój bardzo osobisty wkład w ratowanie morale ludności cywilnej i walczących powstańców. Piosenka dawała nadzieję. Podtrzymywała na duchu. Wzruszała. Tak jak np. Mała dziewczynka z AK (słowa Mirosław Jezierski pseudonim Karnisz, muzyka Jan Markowski pseudonim Krzysztof):
Ta nasza miłość jest najdziwniejsza,
Bo przyszła do nas z grzechotem salw,
Bo nie wołana, a przyszła pierwsza,
Gdy ulicami szedł wielki bal.
Szła z nami wszędzie, przez dni gorące,
Gdy trotuary spływały krwią,
Przez dni szalone, gwieździste noce,
Była piosenką, uśmiechem, łzą.
*
Korzystałam m.in. z autobiograficznych wspomnień Mieczysława Fogga Od palanta do belcanta, Wydawnictwo Prószyński, Warszawa 2009.